Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość stella1286868

Teściowa alkoholiczka i mój mąż DDA.

Polecane posty

Gość stella1286868

Nie cierpię swojej teściowej. Jest zakłamana, leniwa i samolubna jak nikt. Może zacznę od początku. Z mężem jesteśmy razem od 8 lat, 3 lata po ślubie, mamy 2 letnią córeczkę. Ogólnie dobrze nam się układa, jedyne na co możemy narzekać to aspekt finansowy, choć oboje pracujemy to wciąż nie stać nas na własny kąt, dlatego mieszkanie wynajmujemy, na nasze nieszczęście blisko mieszka teściowa, bo miasteczko, w którym mieszkamy jest raczej małe. Z teściową było tak, że w swoim rodzinnym mieście doprowadziła się do agonii, piła dzień w dzień, biła się z jakimiś menelami pod sklepem, dzwoniła do męża po nocach nawalona jak stodoła... Aż w końcu powiedział dość, razem ze starszym bratem i siostrą postanowili, że matkę zabiorą do miasta, w którym obecnie wszyscy mieszkamy. Ja nie byłam tym faktem zachwycona, no ale co zrobić. Mieliby matkę zostawić na śmierć, aż się zapije, albo ktoś ją zamorduje za butelkę wódki. Przeprowadziła się do nas, starszy brat załatwił jej pracę w swoim zakładzie (sprzątanie itd.), na początku nawet zachowywała się normalnie, nie piła (nie miała za co, było jej glupio), chodziła do pracy, wynajęliśmy jej kawalerkę, którą opłaca z własnej pensji, ogólnie stanęła na nogi. Ale... Minął rok, kiedy ona do nas przychodzi to dostaję białej gorączki. Wciąż chwali się jaka to ona jest wspaniała, opowiada ludziom jak cudownie się wnuczką opiekuję (choc nie zostawiam z nią małej), przechwala się jaka jest pracowita, a tak naprawdę to jest jej pierwsza praca w życiu, bo wczesniej wolała imprezować i chlać, podczas kiedy ich ojciec ciężko pracował, a ona przepijała wszystkie pieniądze. Dopiero kiedy się z nią rozwiódł okazało się, że straciła wszystko, ale nawet i to nie skłoniło jej do pójścia do roboty. Mój mąż miał ciężkie dzieciństwo. Wiem, że miało to na niego ogromny wpływ, a co w tym najciekawsze ich matka wciąż traktuje ich jak małe dzieci. Non stop ich poucza, zwraca na wszystko uwagę, mówi, że chciałaby, żebyśmy mieszkali wszyscy razem, że ona chce być przy dzieciach... Przecież te dzieci mają prawie po 30 lat! Chciałaby mieszkać z nami i urządzać swoje pijackie burdy przy mojej córce? Po moim trupie! Najbardziej przeraża mnie jednak fakt, że mimo, iż matka wyrządziła im w życiu taką krzywdę oni opiekują się nią jak małym dzieckiem, przeżywają każdy jej płacz czy narzekanie, a przecież każdy widzi, że to są bzdury. Wystarczy, że się wyżali mężowi on już się nad nią lituje. Przychodzi co jakiś czas i opowiada o swojej wspaniałości, o tym, jaka to ona jest piękna, mądra i zmęczona swoim "pracowitym" życiem. Az się nóż w kieszeni otwiera. Mówiłam mężowi, że nigdy z nią nie zamieszkam, ale słyszałam raz jak knuła z kimś przez telefon, że mieszkanie z nami będzie wynajmowała, no szok po prostu. Najgorsze jest, że prawdopodobnie nie wypracuje sobie emerytury i co? Przyjdzie do nas, żebysmy ją utrzymywali? To ja konczyłam studia, całe życie mam tyrac, a ona imprezowała sobie i wszystko miała w nosie, żebym teraz jeszcze miała na nią pracować?! Tak samo mój mąż, nic w zyciu od niej nie dostał, a teraz ma jeszcze jej pomagać, po tym wszystkim co mu zrobiła. No niepojęte to jest dla mnie, niepojęte, najchętniej wysłałabym ją w kosmos, tak mnie ta kobieta wkurza. Nie wiem jak mam z mężem rozmawiać, żeby go nie urazić, bo to przecież matka, ale również,zeby przejrzał na oczy, że nie moze sie czuc całe zycie za nią odpowiezialny, że to przecież 60 letnia kobieta. Może ktoś mający podobne doświadczenia potrafi mi doradzić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×