Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Lena H

opieka nad seniorem i... "prawda w oczy"

Polecane posty

Gość Lena H

Przeszło rok opiekuję się chorą na Parkinsona matką (67lat). Choroba w ciągu kilku miesięcy ostro ją przygniotła, dosłownie. Ze śmigającej po mieście starszej pani, w ciągu kilku miesięcy zrobiła się zgarbiona, wątła staruszka. Do tego doszedł poważny problem ze stawem kolanowym, który ostatecznie zoperowano. Żeby tego było mało, krótko po operacji mama upadła i złamała kość udową. Sytuacja była bardzo trudna, mam otarła się o śmierć. Uważam, że uratował ją wrodzony optymizm. Mimo iż posiadam starsze rodzeństwo, decyzję o opiece podjęłam sama, nie było z kim gadać, problemu wg nich nie było. Pooperacyjna rehabilitacja stacjonarna, następnie domowa, etat, dzieciak, zwykłe domowe obowiązki....udało mi się przeżyć jakoś ten najgorętszy okres. Obecnie mama porusza się o wózku, czasami łapie balkonik i spaceruje po mieszkaniu, pomagam jej przy wstawaniu/kładzeniu się, wymienianiu pieluch (problem z pęcherzem), przy kąpieli. Jest nie najgorzej, jednak myślę, co będzie i co powinnam zrobić, kiedy jej stan się pogorszy, czy w ogóle można się na to przygotować . Na rodzeństwo nie mam co liczyć. Brat się nie odzywa, siostra już wyraziła swoje zdanie - po moim nieśmiałym zapytaniu o fizyczną pomoc przy opiece nad mamą, jakimś zastępstwie na dzień/dwa - że mam sobie sama radzić, bo ona ma problemy! Żeby historii nadać kolorytu, mama, póki była sprawna przez całe lata pomagała siostrze jak mogła, bawiła jej dzieci, sprzątała, gotowała, sponsorowała.....full serwis! Wiem, że będę samotnie towarzyszyła matce w ostatnich latach jej życia. Szlag mnie trafia i wstyd mi, że mam taką rodzinę, że obliczu choroby najbliższej osoby, mogą zachowywać się tak obojętnie! Czytając różne fora o podobnej tematyce, przeraża mnie ogrom znieczulicy, obojętnośc***anującej w rodzinach. Czy jest to grzech zaniedbania naszych rodziców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj,bardzo Ci współczuję.To ogromny ciężar psychiczny taka samotna opieka.Nic nie poradzisz na to że rodzeństwo Ci nie chce pomagać,nikogo nie można zmusić.Może postaraj się o pomoc z Opieki Społecznej,nie wiem z jakiej miejscowości pochodzisz ale są dzienne domy opieki .Musisz mieć czas dla siebie bo inaczej znienawidzisz swoje życie i mamę.Tak to wygląda wiem z autopsji,jak nie masz pieniędzy to niech rodzeństwo dokłada się do opiekunki na godziny lub wekend,a to akurat jest ich obowiązek.W obecnych czasach mało kto przejmuje się ludzmi starymi i bez różnicy czy to są rodzice.Trzymaj się .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
PO 15 latach samotnego borykania się z opieką powiedziałam ,,dość"Głownie z powodu zachowania matki, ktora zrobiła sobie ze mnie worek treningowy. Byłam najgorsza..... Podupadłam na zdrowiu(cisnienie serce, kegosłup), własne dzieci wypominały mi ze nie mam dla nich czasu, tylko razy byłam na urlopie(z wyrzutami sumienia i porannymi telefonami)itp mogłabym tak bez końca. kiedy dotarło do mnie ze ,,nigdy matce nie dogodzę(nie zasłużę na miłość) zażądałam od rodzenstwa pomocy finansowej(skoro do fizycznej się nie kwapili)i wynajęłam 2 opiekunki na zmianę.Jedna by nerwowo nie wytrzymała. Ja sprawuję opiekę w wejendy i swięta oraz ,,mam oko:na całokształt:leki oplaty sprawy urzędowe. O dziwo zaczeła mnie szanować choć nadal jest smiertlenie obrazona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lena H
Dziękuję... z pewnością trzeba mieć psychiczne predyspozycje i spokój ducha, żeby zdzierżyć takie obciążenie i podziwiam ludzi, którzy latami zmagają się z problem opieki. Jestem na początku tej drogi i żyję dniem dzisiejszym, ciesząc się względnym spokojem. O jutrze nie myślę, nie da się go zaplanować. A mojemu rodzeństwu nie dam zapomnieć o ich powinnościach i zrobię to głównie ze względu na matkę, która jest dobrym człowiekiem, niezasługującym na taką obojętność ze strony swoich dzieci. Może nic na nich nie wymogę, a może.....życie potrafi zaskoczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Babcia mojego meza urodzila 5 dzieci ale opieke nad nia- osoba lezaca, robiaca pod siebie sprawuje tylko i wylacznie moja tesciowa. I o to przyklad jak to niektorzy mowia ze dzieci rodza bo chca zeby ktos im kiedyś podal szklanke wody. Smiech mnie bierze. Ja natomiast mam syna ale w zyciu nie chialabym byc dla niego takim ciezarem jak jest dla tesciowej jej matka. Jestem za eutanazja i podpisalabym wszytko co mozna zeby nie wykanczac rodziny moim niedolestwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam ze tesciowa jest w wieku Twojej matki 67 lat a jej matka 90 lat. Ale taki stan moze dlugo trawac. Wiem bo mialam babcie ostsnie stadium azhamera lezaca-komplene warzywo, ktora fizycznie i psychicznie wykanczala rodzine przez 5 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mialam taka sytuacje i do tego jaszcze ja bylam ta zla a pozostale synowe super ale na wozek wsadzalam ja i na sedes sadzalam a meza bratowe jak sie zjawily to przyjechaly na goscie i jeszcze im trzeba bylo uslugiwac i nikt sie nie przejmowal ze jestem zmeczona ze mam 3dzieci ktorych nikt mi nie bawil a tesciowa swoja rente dawala im i bywalo tak ze maz musial kase na leki wydac ale to wszystko nic najgorsze bylo ze tamte opowiadaly ze nam finansowo pomagaja po calej okolicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witaj Lena Problem stary jak świat ...Jedni są od "brania" inni od roboty ... Przeszłam to ...przez 12 lat opiekowałam się ojcem a siostry i dorosłe wnuki były tylko od odwiedzin ( które zawsze kończyły się dojeniem dziadka - albo następną umową ratalną ) Cóż - dałam radę chociaż przyznaję się ,że czasem chciałam ryczeć na cały głos DOŚĆ ...Ojciec zmarł w grudniu a ja ciągle słyszę za plecami ILE zarobiłam na polisie Pzu - którą całą wydałam na nagrobek ...Wiesz - już mi to zwisa ( a przejmowałam się strasznie tymi plotami ) Eh ..życie - dlatego ja już myślę o domu opieki dla mnie by nie obciążać sobą syna ...a może zle nie będzie np.trzaśnie mnie auto jak z balkonikiem będę sunąć po pasach;) i po kłopocie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie tez tlumaczono ze za wynajmowanie mieszkania tesciowej kase bierzemy a mysmy tej kasy na oczy nie widzieli bo to tesciowa ja pobierala i zeby nie bylo mieszkania tez nie dostalismy tylko najstarszego syna wnuczka zeby miala gdzie na studiach mieszkac ale z tego to jestem zadowolona bo gdyby bylo inaczej to cala rodzina walczyla i wszyscy by chcieli zeby ich splacic a tak jest spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzp ciekawy temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×