moja wspollokatorka nie myje rak

wprowadzila sie ok 2 tyg temu, a niedawno zauwazylam ze wychodzac z toalety idzie do siebie/kuchni/wychodzi. nie wchodzi do lazienki zeby umyc rece. obrzydza mnie to, bo pozniej dotyka wspolnych rzeczy. zwrocic jej uwage wprost czy cos sugerowac? bo to w koncu dorosly czlowiek wiec lekko zenujaca sytuacja gdy sie komus mowi o takich oczywistosciach.

ja bym powiedziała wprost ,bez owijania w bawełne

Ja bym powiedziała tak "Dziewczyno masz x lat, a nie znasz takich podstaw jak mycie rak po byciu w toalecie, to jest kur/wa obrzydliwe daj mi numer do swojej matki, bo chcę wiedzieć, czy masz bycie brudaską w genach" Powaga, po takim czymś na pewno by te łapska myła.

Wiem ze to by bylo najskuteczniejsze. ale ona dopiero sie wprowadzila i nie chce psuc atmosfery w mieszkaniu. ale strasznie mnie to obrzydza! wiec jestem miedzy mlotem a kowadlem.

Ale jakkolwiek być jej nie zwróciła uwagi to ona i tak się albo speszy albo w****i albo śmiertelnie obrazi. No to nie wiem, pogadaj z kimś przez telefon albo po prostu trzymaj telefon przy głowie i zacznij monolog o tym, jakie to jest ohydne nie myć rąk po toalecie jak ta delikwentka będzie w pobliżu. Może załapie :P

Możesz wygłosić przemówienie o tym, że ty myjesz zawsze, a widziałaś jakąś babę w centrum handlowym, która nie umyła rąk i fuuuu jakie to ohydne, nie sądzisz? (do współlokatorki).