Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Psychoterapia, problem.

Polecane posty

Gość gość

Cześć, moje kochane, nie daję już rady, podnieście mnie na duchu. Najlepiej jakby wypowiedziały się tu osoby które są w trakcie lub po psychoterapi bądź leczyły się już. Jestem zdrową młodą kobietą po szkole, pochodzę z rozbitej rodziny, przez co mam bardzo małe poczucie własnej wartości, jestem osobą wstydliwą, i prawie bez znajomych. Nie dawno zaczęłam psychoterapię i jestem gdzieś po 5 spotkaniu. Zauważyłam, że zaczynają się u mnie dziać dziwne rzeczy, podczas tej terapi wychodzą na wierzch problemy o których wcześniej nie miałam pojęcia! Zaczynam mieć dziwne lęki, obawiam się, że zamkną mnie w jakims psychiatryku, myślę o ludziach którzy ze mną przebywają, czy się mnie nie boją czy mogę im krzywdę zrobić. Ciągle się coraz bardziej denerwuje, jestem zamknięta w sobie bardziej niż wcześniej. Napadają mnie lęki. Przyszedł wujek do mnie spytać się o coś mamy, ale jej nie było, powiedział że później przyjdzie, wyszedł, a ja zastanawiałam się przez chwilę, że mogłabym mu coś zrobić, że jestem niespełna rozumu i tak dalej. Później o tym myślę i nie czuję nic z tych rzeczy, wracam do normalności i myślę, jak mogłam o czymś takim pomyśleć, nigdy mi się to nie zdarzyło! Odkąd dopiero chodze na psychoterapie czuje się coraz gorzej, boje się że mam jakąś fobie, schizofrenie, psychodze i wszystkie inne choroby. Zanim poszedłam na terapię miałam tylko brak pewności siebie i się denerwowałam, ale teraz wydaje mi się, że wychodzi ze mnie coś o czym nigdy nie wierdziałam i nie miałam pojęcia. Nie biorę jeszcze żadnych leków, sama terapia, boję się powiedzieć o tym psychoterapeucie. Prosze kochane pomóżcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mi się wydaje, że powinnaś powiedzieć o tym co tu piszesz swojej psycholog, może to jakieś nerwicowe sprawy, nie wygląda to raczej na początek, jakiejś ostrej psychozy tak myślę. Ja np tez miałam kiedyś takie jazdy też chodzę na terapię, i w momencie kiedy szykowały się spore zmiany w moim życiu przeżywałam w środku jakiś irracjonalny stres. Np jadąc tramwajem, miałam poczucie, że ktoś zaraz, wyciagnie nóż i mnie dźgnie, albo, ze ten właśnie tramwaj ulegnie wypadkowi. I potrafiłam wysiąść na przystanku tak ni stąd ni z owąd, bo miałam zle przeczucia ale skąd to nie wiem. Ale myślę, że po prstu obawiałam się tak mocno tych zmian że odczuwałam niemal wszystko jako zagrożenie dla mojej egzystencji, w sumie do dziś dnia nie wiem jak to interpretować. W każdym razie przeszło mi trwało bardzo krótko, i może u Ciebie podobnie nie ma się co martwić, Najwazniejsze to powiedzieć swojej psycholog o swoich obawach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×