Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Mamy Jakie czynności domowe jesteście wstanie zrobic przy niemowlaku?

Polecane posty

Gość gość

Gotujecie codziennie, parnie, sprzątnie itd., nie jestem w stanie czasem obiadu ugotować a jak to jest u was mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj synek ma prawie 5 mies. Budzimy sie ok.7, on dostaje butelke z mlekiem, ja jem sniadanie, on sie bawi na macie ja biore prysznic, robie makijaz, ubieram sie. Ok.8.30 maly zasypia na 2-3 godz, mam wiec czas na sprzatanie, pranie, ksiazke, internet. Jak wstanie karmie go, idziemy na spacer, zasypia. Ja robie obiad. O 15.30 wraca mąż. Obiad jest codziennie, nigdy z proszku czy gotowiec. Co drugi dzien pieke ciasto lub babeczki. To chyba kwestia organizacji i priorytetow. Nie wyobrazam sobie nie podac mezowi obiadu gdy wraca z pracy... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja podobnie jak kolezanka z 20:03. Młody ma 2 drzemki 1,5 godzinne - rano i po poludniu, w tym czasie raczej jestem cicho i nie sptzatam, ale zawsze mam czas: na mycie, malowanie, internet, ksiazka. Po poludniu po drzemce wsadzam malego do kojca i wtedy tłuke sie garami :) on sie bawi chwile sam. Mlody ma 7,5 miesiaca i bywaja gorsza i lepsze dni, ale zawsze jest obiad, w miare posprzatane-nie znosze balaganu- i dbam o siebie jak tylko to mozliwe, bo to poprawia mi nastroj. Znowu szwagierka nic nie mogla zrobic przy swoim dziecku, taki byl zajmujacy, zalezy od dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
acha, zapomnialam dopisac, jak nie jestes w stanie np ugotowac, posprzatac to nie rob nic na sile i mnie sie zdarzalo, bo maly mial jazdy i sorry gregory, nikt nie umarl z glodu. Maz przyjdzie i wtedy pomoze, szanujcie siebie mamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko i jeszcze na 12 godz do roboty idę sloiki robię na drutach szyję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam synka 5 lat i córe 7 miesieczną, syn wiadome juz wiekszy wiec on ma tam juz swoje jakieś zajecie i mi nie przeszkadza, ale córa tez jest super grzeczna, wszysko przy niej robie, lubi słuchac i ogladac piosenki wiec włanczam ejj a ona sie cieszy, lub bawi sie w łóżeczku, albo syn ja pilnuje zabawia, ja akurat nie mam tego problemu ale ze starszym gdy był w jej wieku to nawet wysikac sie nie mogłam masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko normalnie robię - obiady, sprzątanie, pranie itd i mam tez czas na kawę, makijaż itp. Ale to moje drugie dziecko i myślę, ze tu jest pies pogrzebany. Przy pierwszym też nie zawsze udawało mi się zorganizować. A teraz to chyba kwestia wprawy. Nie przejmuj się autorko, dzieci są różne to raz, a dwa to nie konkurs na prowadzenie domu. Mogę tylko doradzić ze swojej strony, ze staraj się przyzwyczajać dziecko do samodzielnej zabawy - będziesz miała łatwiej w przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość __Kreska__
Zazdroszczę paniom powyżej .. mój mały ma 6 miesięcy, niesamowicie wymagające dziecko, wybitnie nie lubiące spać.. Nasz dzień (z rozmysłem nie napisałam "mój" .. bo to już nie jest mój dzień ;P ) zaczyna się koło 6-7, młody się budzi i chce się bawić.. zjada coś koło 8-9 (butelka) i zasypia na niecałe 30 min, zdążę zjeść śniadanie i się dobudzić :) potem mały wstaje i jest zabawa, zostawienie go samego to albo ryk, albo niebezpieczna cisza (raczkuje po całym mieszkaniu) - zwykle zjada jakiś kabel, śmieci spod dywanu itp.. uprzedzając - w kojcu też ryk. Biegam po domu, robię z siebie głupka (skacze, śpiewam itp, mały się cieszy) w międzyczasie próbując coś poskładać, potem pakuje go do fotelika i gotuje mu zupę i kaszę z owocami (z przerwami, bo nie wysiedzi więcej niż 10 min). Zwykle jestem wtedy w piżamie, jedzenia brak, jest godz 12-13. Wsadzam małego do kojca/łóżeczka, przy akompaniamencie niezadowolonego wrzasku ubieram się, ogarniam siebie i młodego i biorę go na spacer. Wracamy, młody zwykle nie śpi (albo zdrzemnie się na spacerze), ja zjem po drodze kebaba albo kanapki po powrocie, potem wraca mąż, coś próbujemy zrobić do jedzenia i generalnie jakoś odpocząć.. Podsumowując - jeden wielki sajgon, udaje mi się ugotować jedzenie dla młodego i zrobić wszystko koło niego - no bo sam nie da rady.. a poza tym obiad jest rzadko, posprzątane jest średnio, pilnuje tylko żeby nic na ziemi nie leżało i staram się odkurzyć przynajmniej raz na 2 dni.. i marzę o tym, że nadejdzie taki czas, kiedy on wreszcie zacznie spać :) a, w nocy się budzi na jedzenie, od paru dni tylko raz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To zależy przez pierwsze 3 miesiące ogarniałam prawie wszystko . Nie piekłam ciast , nie wiadomo jakich rzeczy tylko obiad , sprzątanie a resztę to wisiał na piersi i spacerki , zakupy do domu . Potem już mniej było czasu wiec cudowny wynalazek bujaczek i bujałam noga albo zabaweczki wieszałam w zasięgu wzroku , czasem było lepiej czasem gorzej bo przechodziliśmy długie wieczorne kolki , niewyspanie i gorzej funkcjonowałam w dzień .Od 5, 6 miesięcy to nowe jedzonko , raczkowanie itd , oglądanie świata więc już mniej można było zrobić ale cały czas sprzątanie gotowanie , zakupy spokojnie ogarniałam , potem syn wspinał się i taki etap od raczkowania do chodzenia to było najgorzej . Czasem nic nie mogłam zrobić i talko takie minimum ogarnięte w domu a czasem obiad robiłam jak mąż wracał z pracy . Teraz jest już dużo lepiej i razem wstawiamy pranie , sprzątamy ( włącza i wyłącza odkurzacz) , daje spinacze jak wieszam pranie albo pokazuje mun jak gotuje się zupę itd . Na spacerze też już inaczej jest , dziecko dużo rozumie jest ciekawe świata i dużo rzeczy można wspólnie zrobić . Teraz często myje tylko naczynia po kolacji i podłogi a resztę jestem w stanie spokojnie ogarnąć w ciągu dnia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja ogarniałam wszystko bez problemu dopóki mały nie zaczął raczkować, potem trochę słabiej- jedynie dokładniej sprzątałam podłogi. Ale codziennie nie sprzątam jakoś dokładnie, jedynie zamiastanie, ścieranie stołów, blatów, nastawienie pralki i zmywarki to żadna filozofia, prasował mąż bo ja tego nie cierpię, brał udział w większych porządkach raz w tygodniu. Ale obiadów nigdy nie gotowałam codziennie, zupę np. gotuję zawsze na dwa dni i rzadko coś dodatkowego do tego, zapiekanki czy sos do makaronu też raczej raz na dwa dni, o pierogach nie mówiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja szczerze moge powiedziec, ze z niemowleciem moglam zrobic doslownie wszystko. Robilam nawet przetwory na zime. Maly byl grzecznym dzieckiem- zero kolek, straszny spioch (wczesniak 3760 kg ;) ), zabkowanie tez przeszlo raczej spokojnie, jadl co 3 godz., jak w zegarku, wiec mozna bylo sie przyzwyczaic i zorganizowac... Za to teraz... Ma 2 lata i masakra... Wszedzie go pelno, nie moge doslownie NIC zrobic, gdyby nie tesciowa, z ktora mieszkam to chyba bym wykitowala. Synka trzeba pilnowac NON-STOP, ma manie uciekania z domu, a mieszkamy zaraz przy drodze, wiec bramy sa pozamykane na te szyfry, co sie rowery zapina ;), wyelwa wszystko z kubkow i rzuca wszystkim wszedzie... I tak jest caly dzien. Nie lubi sie sam bawic, chce, by sie nim caly czas zajmowac... Ja p*****lca malo nie dostane, bo mamy z mezem gospodarke i trzeba pojsc w pole... A babcie juz nie chca siedziec z wnuczkiem... Kazdy, kogo spotkam mowi, ze takiego predkiego i niesluchliwego dziecka nie widzial. No zywiol nie dziecko. Juz nie moge sie doczekac, kiedy bedzie starszy i nie bede musiala go ciagle pilnowac. Od przyszlego roku wysylam go do przedszkola, bo nie idzie z nim kompletnie nic w domu zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×