Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smuteczekxyz

Matka alkoholiczka zostawić czy walczyć...

Polecane posty

Gość smuteczekxyz

Moja matka właśnie zaczęła się staczać - zawsze lubiła wypić, ja zresztą też lubię się napić na imprezie, ale nigdy alkohol nie wchodził mi w życie - a ona moje zaczyna niszczyć. Wyjechałam za granicę, żeby uwolnić się od niej i od jej zaborczości i chęci zawładnięcia moim życiem. Pod pozorem wielkiej miłości i przyjaźni robiła ze mnie życiowe zero - na szczęście w porę mi się udało wyrwać i zaczynam powoli być sobą. Mimo to chciałabym mieć mamę, z którą można fajnie pogadać i która interesuje się mną i tym jak sobie tutaj radzę. W pierwszy wieczór, kiedy byłam sama w obcym domu, w obcym kraju, kompletnie oszołomiona, zamiast czekać na mój telefon, tak jak się umówiłyśmy, była tak pijana, że nie mogła odebrać. Teraz pije sama, bo wszystkich znajomych już straciła (i obwinia za to mnie, bo dzwoniłam do jej przyjaciółek z prośbą o pomoc), a potem wypisuje agresywne rzeczy na fejsie. Zawsze była zaczepna, teraz byle pretekst jej wystarczy, żeby zacząć obrażać ludzi (mnie też). Nie mam siły. Strasznie się cieszyłam, że przyjadę na urlop do Polski, ale teraz myśl, że będę musiała u niej spać odbiera mi całą radość. Poważnie zaczynam się zastanawiać czy nie powinnam poszukać sobie innego miejsca do spania, bo naprawdę nie chcę jej oglądać. Nie wiem, co mam robić - ona sama zawsze powtarzała z pogardą, że alkoholika trzeba zostawić samemu sobie i pozwolić sięgnąć dna. Ale w końcu to moja mama... Z drugiej strony naprawdę mam już dosyć tego, jak sabotuje moje szczęście. Jestem pewna, że część z Was ma doświadczenie w takich sprawach - czy ktoś ma poradę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maria P z domu P
Jak ja swietnie Cie rozumiem. Moja mama rowniez jest alkoholiczka i choc wyrzadzila mi z tego tytulu wiele przykrosci nie potrafie przejsc obok niej obojetnie. Uwierz mi,ze nie da sie. Jedz do mamy,porozmawiaj z nia,zaproponuj pomoc. Owszem,uda,ze jej nie potrzebuje,bo pije kiedy chce i przestaje kiedy chce,ale probuj. Jesli to nie pomoze pojdz do opieki,do gminy,urzedu miasta tam pomoga,skieruja do odpowiednich instytucji.Oczywiscie jak sie mama dowie to bedziesz wrogiem numer jeden,ale zrozumie po pewnym czasie. Zawalcz o mame,nim bedzie za pozno,bo bedziesz zalowala tak jak ja :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smuteczku, czy jest jeszcze w Polsce ktoś, kto mógłby Ci pomóc, bo samemu stawić czoła takiemu problemowi jest bardzo trudno. Tak jak napisała przedmówczyni , przy ośrodkach pomocy społecznej znajdują się miejskie/gminne komisje rozwiązywania problemów alkoholowych. Warto się tam udać i porozmawiać o Twojej mamie i złożyć wniosek o poddanie jej leczeniu odwykowemu ( tam poinformują Cię o procedurach ). Wcześniej oczywiście porozmawiaj z mamą, choć pewnie nie będzie to przyjemne. Na wszelki wypadek, warto się zastanowić nad noclegiem u dalszej rodziny lub przyjaciół. Pozdrawiam Cię serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuteczekxyz
Problem jest taki, że ja powoli zaczynam ją nienawidzić... Obraża mnie - kiedy jest pijana, obraża się na mnie - kiedy jest trzeźwa. Nie mam siły - chcę zacząć nowe życie i mam dość tego, że jestem uwiązana. Ile można?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smuteczku, są grupy wsparcia Al-Anon dla osób współuzaleznionych ( a Ty wyraźnie taką jesteś, gdyś wieloletnie przebywanie z alkoholikiem, wyciska swoje piętno ) , lub DDA - dorosłe dzieci alkoholików. Jesteś za granicą, więc nie wiem, jak to tam działa, ale może jest jakaś wersja internetowa? Ja nie mam pojęcia. Mój ojciec był alkoholikiem. Od dawna już nie żyje, a ja nadal zadaję sobie pytanie, czy mogłam wtedy coś zrobić by pomóc mu dokonać zmiany. Usprawiedliwiam się sama przed sobą, że moja wiedza o chorobie alkoholowej była wtedy zerowa, nie było też mechanizmów regulujących prawnie przymus leczenia ( dopiero Ustawa o Wychowaniu w Trzeźwości, którą warto chyba przejrzeć, by mieć pewien obraz, jak to wygląda ). Pozdrawiam Smuteczku. P.S. Wcześniejszy post też był mój, więc określę się jako xyz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dodam jeszcze, że uczucie nienawiści też towarzyszyło mi ( przez ostatni rok życia ojca nie rozmawiałam z nim ani razu ), ale najbardziej dokuczliwe było silne uczucie wstydu. Wiele lat upłynęło, zanim z tym uporałam i mogę spokojnie powiedzieć " mój ojciec był alkoholikiem". To on był, nie ja. xyz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuteczekxyz
Dzięki za odpowiedź :) Mama mieszka w małym mieście, ma firmę, że tak powiem, zaufania publicznego i jest osobą dość znaną - wiem, że gdybym wspomniała o jakiekolwiek pomocy, to zrobiłaby mi piekło takie, że już naprawdę nie miałabym do czego wracać. Rozmawiałam długo z przyjaciółką, która przeszła przez dokładnie to samo, tylko że kilka lat temu - ona z kolei uważa, że trzeba być w kontakcie z matką, ale omijać temat picia i nie dopuszczać do siebie złych emocji. Że to przede wszystkim była i jest matka toksyczna, a ja jako jedynaczka muszę dać sobie radę z tym, jak zawładnęła moim życiem i skończyć z jej ingerencją w moje szczęście. Muszę przyznać, że ta opcja wydaje mi się najbardziej rozsądna. Zawsze to robiła - zawsze niszczyła mi szczęście, ale miała mnie jednak w domu, więc nie było tak źle. Teraz, kiedy wyjechałam i wyraźnie powiedziałam, że nigdy nie wrócę na stałe, mam wrażenie, że z jednej strony pije, bo jest sama, a z drugiej strony ma nadzieję, że może wrócę do matki alkoholiczki. Nie wrócę, mam jej dość i nie chcę jej nigdy oglądać w takim stanie i słyszeć jej bełkotu. Budzi się we mnie wtedy agresja, z którą nie wiem jak długo będę mogła sobie jeszcze poradzić. A po co mi te emocje? Moje życie z dnia na dzień jest coraz przyjemniejsze, lubię je i nie chcę go stracić przez nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wspolczuje. W zadnym wypadku nie mieszkaj u niej, kiedy przyjedziesz na wakacje. Odwiedz ja oczywiscie, ale nie mieszkaj, bo ona znowu naladuje cie zlymi emocjami. Ktos, kto nie widzi, ze ma problem alkoholowy, nie pojdzie na leczenie. I nic z tym nie zrobisz. Ukladaj sobie swoje wlasne zycie, z daleka od niej. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smuteczekxyz
Hej :) Dzięki za wsparcie. Po naszej wczorajszej kłótni nie mogłam zasnąć, czuję się jakbym sama przechlała kilka dni, a do tego nie mogę zrozumieć, jak osoba, która przez tyle lat wyglądała jak najbliższa mi osoba na świecie nagle zachowuje się jak mój wróg. Zaczęła się staczać dokładnie po tym jak wyjechałam - czy matka nie powinna kwitnąć i cieszyć się, kiedy jej dziecko spełnia marzenia i żyje swoim życiem? Nie mam gdzie spać, jeśli nie u niej, ale postaram się okroić czas spędzany wspólnie. Oczywiście będzie zazdrosna, chciałabym się spotkać z jej przyjaciółką, byłą w zasadzie, która jest dla mnie jak ciocia, ale nie chcę mamy przy nas. Napruje się znowu i zacznie mnie obrażać, doszukiwać się obelgi w każdym moim słowie i geście. Chciałam milion rzeczy robić z nią przez ten czas, gotować polskie jedzonko, pojechać nad jezioro, zrobić grilla, pójść do lasu, może na grzyby, oglądać filmy, ale po tym, jakie cyrki odstawia ostatnio, nie mam ochoty na jej towarzystwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
alkoholik mysli inaczej ale terapie dla alkoholikow tez sa trwa to 8 tygodni i zdarza sie ze ma dobre rezultaty pod warunkiem ze alkoholik CHCE rozstac sie z nalogiem wiekszosc - nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ona jest typowym przykładem "inteligentnego" alkoholika. Chodzi do pracy, nie robi z mieszkania meliny (z tego co wiem), nikt nie podejrzewa, że pije. O ironio, SAMA mi tłumaczyła, jak to działa - żebym nie miała problemu z rozpoznaniem takiego. A teraz, bełkocząc, zaprzecza, że ma problem... Jezu, jak słyszę "kochanna, ja mysle, ze, trochhhe przsdzasz", to mam ochotę ją strzelić w twarz, naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzisiaj JESZCZE chodzi do pracy i nie robi z domu meliny... tak to traktuj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×