Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Moja corka nic kompletnie nic nie lubi do jedzenia.

Polecane posty

Gość gość

Juz ręce mi opadają. Moje dzieci nic nie chcą jeść,nic nie lubią. Jeśliby tylko płatki z mlekiem. Młodszy syn jeszcze jako tako da się namówić na coś innego ale 11 letnia córka to porażka w jedzeniu. Parowek nie,kanapek z dzemem,szynka,serem czy pomidorem absolutnie tez nie. Jak w obiedzie znajdzie gdzieś kawałek cebuli czy papryki to od razu pluje. Kurczaka nie ruszy,gołąbkow tez,fasola ją obrzydza,żadnej surówki tez nie tknie.jedynie schabowy. Mielonego przez żeby i to nie zawsze,zupy tez nie lubi żadnej(zje ale z obrzydzeniem) no ja nie mogę już,a nie jest to kwestia mojego gotowania bo gotuje dobrze.pozatym wszędzie tak jest. Co robić??? Odpuścić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A w jaki sposób rozszerzałaś im dietę w okresie niemowlęctwa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalnie,tak jak bywało w tabeli. Ale nigdy nie dawałam jej słoiczków od początku gotowała sama zupki i obiadki. Zresztą ona kiedyś jadła wszystko ale ta niechęć do prawie praktycznie wszystkich potraw przyszła z czasem. Próbowałam ja przeglądzie z myślą że jak będzie głodna to zje ale to kończy się jej fochami,ona jeść nie będzie i koniec. A jak już jest głodna to mimo że lodówka pełna to ona woli zjeść suchy chleb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghghghg
Hmm.. Dzieciak mojej siostry miał to samo, nic kompletnie nie chciał, a kupiła mu apetizer to chyba syrop taki. No i po jakichś 2 miesiącach było znacznie lepiej. Wtedy miał 7 lat. Teraz ma 12 i co prawda nadal nie lubi zup, ale to już chyba tak ma :P może i u Was zadziała ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miało być "przeglodzic "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale apetizer to jest na brak apetytu.moja corka ma apetyt,zjada chętnie to co lubi i mogłaby codzień to jest,chodzi o to ze ona nic prawie nie lubi. Nie mogę jej dawać śniadanie i kolacje codziennie płatki z mlekiem a na obiad makaronu z serem to to by mogła jeść na okrągło. A jak niema nic w lodówce (tzn jest ale nic co ona lubi) to ona woli zjeść suchy kromki chleba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie z czasem zaczynają lubić różne potrawy 0-4 wszystko włącznie z rękawem z wyżłobionymi paskami 5-8 filet z piersi kurczaka ,orzech , serek ,jogurt 9-13 parówka kiełbasa musztarda chrzan , ketchup zupa jarzynowa 13-79 zaczynają lubić większość rzeczy 80-śmierć zupka z miksera takie jest życie baby mają problemy psychiczne i wpychają jedzenie dzieciom do buzi przez co są grube i obrzydzone do jedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
suchy chleb jest dobry na trawienie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghghghg
Nie pamiętam już czy siostrzeniec też tak miał czy rzeczywiście nie miał wogóle apetytu. W takim razie trzeba ją jakoś przekonać do innych smaków/dań tylko nie wiem w jaki sposób, a byliście kiedyś w restauracji? Jaki miała stosunek do propozycji w menu? Dzieciak sąsiadki z kolei mało je, a jak je to chleb z masłem i to przede wszystkim, a oni nic z tym nie robią, po prostu twierdzą że żadne sposoby już nie działają, ale o dziwo nie jest jakiś przesadnie chudy. Czasami oczywiście zje coś innego, ale różnie to bywa. Ahh te dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja swojego syna to przegładzałam regularnie. Przykład ; śniadanie - marudził, wybrzydzał, a zawsze wcześniej pytałam na co ma ochotę, jeżeli nie chciał jeść, dostawał 20 min na zjedzenie, a potem zabierałam talerz i nie było nic, aż do obiadu. Nie muszę dodawać, że owoce też go kłuły. Nic oprócz picia i to wody, żadnych soków słodzonych, bo zauważyłam że po wypiciu też nie chce jeść. Później obiad - z reguły już coś skubnął, ale też bez fajerwerków.Np pół ziemniaka. Normalna aktywność, plac zabaw, rower, długie spacery... Na kolację już było lepiej, ale zdarzały mu się fochy. Jak miał akcję, że chciał suchą bułkę, to dostawał, ale też w porze normalnych posiłków. Mniej wiecej pół roku mi zajęło takie wychowanie. Oczywiście moja taka i teściowa niemal na mnie do MOPSU donosiły ;), ale one swoje, ja konsekwentnie swoje. Teraz je normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Absolutnie nie dawać dziecku żadnych syropów. Ja miałam okres niejadka i wtedy wyjechałam z ciocią na wakacje. Cioci nie chciało się ze mną cackać, więc kupiła syropek. Dostałam takiego apetytu, że do tej pory mam nadwagę. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście w ciągu tego pół roku było coraz lepiej i przegładzanie dawało efekty. Robiłam to w porozumieniu z pediatrą, świetną lekarką z powołania i z zacięciem psychologicznym ;) A zaczęło się o tego, że jak byłam w ciąży to u koleżanki zaobserwowałam coś takiego : Ania, co zjesz na śniadanie? --Parówkę!!! Koleżanka szykuje parówkę. Podaje do stołu, a Ania foch i histeria : ale miało być pół na ciepło pół na zimno i sruu niemal rzuca talerzem. Koleżanka natychmiast się zrywa i na nowym talerzu podaje pół ciepłej parówki i pół zimniej.... Ania nadal foch. Koleżanka niemal płacze i błaga, żeby zjadła, po mniej więcej dwóch takich akcjach obiecałam sobie, że w życiu nie popełnię takiego błędu. PS. Ania miała wtedy 6 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za wskazówki. No ale jak ja swoją przeglodze to ona sobie sama czymś zapchany brzuch. Przecież jej nie zamknę lodówki żeby nie mogła wziąść sobie czegoś co akurat lubi czy nie schowam chleba przed nią. Cześć czasu niema mnie w domu albo dzieci sa u babć i tam dostają co tylko chcą i na nic tłumaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale jak wy sobie wyobrażacie przegłodzenie 11latki? Przecież to nie jest 2-3 latek który sam sobie nie weźmie nic innego do jedzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To tak jak moja :D, ma 8 lat i ma bardzo wybiórczą dietę. Niestety musiałam trochę odpuścić i liczę, że w końcu znudzi jej się codzienne na śniadanie to samo. Przegłodzić się nie da, bo jak głodna to pójdzie do kuchni i sobie zrobi to co lubi jeść a jak nie ma tego, to albo zje sam chleb, albo będzie żyła powietrzem. Ona potrafi zjeść na śniadanie pół kromki chleba z miodem i kubek kakao i przetrwać na tym do późnego popołudnia (w szkole kanapka nietknięta a w wakacje jest szczęśliwa jak nie ugotuję obiadu) po czym najeść się jabłkiem. Czekam cierpliwie, aż polubi więcej produktów a jak na razie jemy dość monotonnie, by na posiłki były dania, w których potrafię przemycić co nieco ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćt
Wiesz mialam podobny problem z corka. Tez nie chciala jesc. Tylko kilka potraw. Myslalam ze oszaleje ale z pomoca przyszla mi moja kolezanka psycholog. Kupila jej ksiazke: kuchnia tajska. I powiedziala zebysmy razem gotowaly ale zebym jej dala rzadzic w kuchni. I naprawde stal sie cud. Mloda zaczela gotowac, nam czasem to w gardle stawalo ale z mezem przelykalismy te potrawy. Ona wtedy widziala pare odcinkow takiego serialu w ktorym glowna bohaterka uwielbiala gotowac (nie pamietam tytulu). Nie wiem czy taka rada pomoze, nam pomoglo. Teraz je juz prawie wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Akurat nie widze problemu w jedzeniu codziennie takiego samego sniadania. Wystarczy pilnowac zeby bylo to cos wartoscwego Moja corka (6 lat) tez codziennie na sniadanie je to samo : chleb pelnoziarnisty z maslem i miodem, kubek mleka z lyzeczka cacao i szklanka swiezego soku pomaranczowego. Nie widze problemu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja z 20:47 Próbowałam z moją wspólnego przygotowywania posiłków i kończyło się tylko na spróbowaniu i stwierdzeniu, że niedobre (łatwiej spróbować i stwierdzić, że nie smakuje, niż wysłuchiwać, że nie wie czy jest to smaczne i być ciągle namawianym;) ). Na przyszłość pamięta, że to już jadła i jej nie smakowało, więc więcej razy nie da się namówić, by wzięła choć trochę do buzi, bo ona już przecież to próbowała. Niestety są na świecie trudne przypadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie moja tez jest uratowana jak obiadu nie zrobię.ja jestem nauczona ze w dzieciństwie zawsze był obiad i tak samo chciałam robić ale pomału sobie odpuszczam jak ciągle slysze ze to jie dobre,tamto blee albo że nie jest głodna. Ona teraz na potrawy które jeszcze nie dawno zjadala teraz się krzywi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćt
Hehe no to trudny przypadek bo to co moja ugotowala to najczesciej jej smakowalo ;) chyba w tym przypadku trzeba jakos przeczekac. Wiem latwiej powiedziec niz zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niewiem może jej minie czy coś?? Tylko juz mnie cholera bierze jak ja stoję przy garach żeby zjadła coś wartościowego a potem.słyszę ze fujjjj...albo że nie jest głodna. Ona by mogła być tylko na wodzie i chlebie no owoców tez nie lubi. No chyba ze truskawki i EWENTUALNIE jabłka ale to przez zeby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćt
Pewnie jej to minie ale rozumiem ze jest Ci ciezko, mnie tez szlag trafial! Raz moj maz nawet trzasna talerzem do zlewu tak sie wsciekl. Ciekawe czy gdyby jadla u kogos innego byloby inaczej. Moze to taki bunt przeciwko Tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak tak czyta, to mam obraz dziewczynki rozyckanej przez matkę, pieszczoszki nad którą matka skacze od urodzenia, tego nie jedz bo ustanie ci na żołądku, woda ze sklepu za zimna, loda nie bo się spociłaś, pomidora nie ze skórką itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie nie,ja się nigdy nad nią nie rozkminialam. Szybko dawałam jej to co my jemy bez ciumkania się nad nią.ale kiedyś jadła więcej,z wiekiem jest coraz gorzej. Wpisałam ja z obiadów w szkole bo nie jadła prawie wcale,była na koloni to się zalila ze głodna bo jedzenie nie dobre. Jak jest u babci to tez slysze ze nic nie je tylko wiecznie to samo.banał. W mcdonaldzie byłam z nią kilka razy,hamburgery nie bo sałata bo coś tam i fee.pizza owszem ale bez mięsa,pomidorów,cebuli,papryki w sumie sam ser i pieczarki. Ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćZ
Znasz angielski? Na youtube jest kilka programow o takich dzieciach. To sie leczy. moze po polsku tez sa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może to chodzi o mdłe jedzenie?tzn. ja wiem po sobie bo też byłam niejadkiem (jestem do tej pory trochę) a mama gotowala mocno srednio i też zawsze narzekała, zupy niedoprawione (dopiero jak się sama skapnęłam jak by ją tu doprawić zaczęłam jeśc i matka się dziwiła, że jem coś oprócz rosołu i buraczanej, nawet "ohydną" szczwiową". Parówek/kiełbasynie tknę bez sosu/katchupu/majonezu, kanapki też najczęściej z majonezem. ja myślę, żebyś spróbowała doprawiacmocniej choćby ziołami jedzenie, pieprzem, solą, cebuli nie lubi to nie. Trudno, nie każdy jest taki, że zeżre cokolwiek mu podadzą, ja taka nie jestem i w dzieciństwie się męczyłam a jako nastolatka sama sobie "gotowałam". Piszesz, ze dziewczyna ma 11, od kiedy tak ma?moze to przez burzę hormonów?ma już okres?moze niedługo dostanie i to przez to, może powinnaś to przeczekac, ja w tym wieku też miałam fazę na mleko, piłam litrami i wyniki miałam genialne, spokojnie nie martw się o nią, ważne, ze coś je - młody organizm nie wyniszczeje przez takie wybiórcze jedzenie, niech je to na co ma ochotę może tego własnie potrzebuje teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z moimi dziećmi tez jest taki problem. Z 7-letnim synem jest lepiej z córką (lat 5) ciężko. Lista tego co lubi jest krótka. A bywa że coś lubi i nagle przestaje. Wszyscy mają zepsute nerwy. Ale ogólnie odpuszczamy. Je to co lubi, w kółko to samo ale to jej wybór. Juz wiemy ze jest jeszcze gorzej, gdy próbujemy ja naklaniac do jedzenia czegoś nowego. Jeśli czegoś nie lubi to nie zje i koniec. Wszyscy jesteśmy zdrowi psychicznie, gdy my nie naciskamy na nią, a ona je co chce. Wyniki badań krwi ma prawidłowe, nie można się przyczepić, wiec po co urządzać cyrki przy każdym posiłku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taki problem dotyczy z reguly dzieci dotknietych w jakis sposob dyslekcja, napieciem nerwowym. I chociazbym jako matka ze wscieklosci chodzila po suficie - to takie dziecko nie ulegnie zadnym namowom, prosbom i grozbom. Dopiero kiedy sama zdecyduje, to zmieni menu. Moze trwac bardzo dlugo. Poprostu niech zjada sobie spokojnie swoje potrawy w milej , kulturalnej atmosferze (od czasu do czasu trzeba wspomoc jakas witaminka w tabletce) . I cierpliwosci, milosci, przyjazni, i jeszcze raz cierpliwosci. Mialam dwie takie damy. Wiem co mowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to są zaburzenia odżywiania, poszłabym z tym do psychologa. Sama miałam niejadka ale widzę przy drugim dziecku jakie błędy popełniałam i mogę sobie podziękować, że zaszczepiłam w dziecku ciekawości do jedzenia jak było maleńkie, że nie nauczyłam jeść tego co wartościowe. Dziecko czasami musi posmakować coś 10 razy zanim polubi, niestety starsze dzieci nie chcę próbować tyle razy a niemowlę i małe dziecko owszem. Poza tym dziecko obserwuje nas, kobiety z dziećmi jedzącymi wybiórczo nie odchudzacie się czasami? Same spożywacie wartościowe i urozmaicone posiłki i tak przez całe życie waszych dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×