Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak zyc z depresja?

Polecane posty

Gość gość

zakladajac,ze to nie jest "zwykla depresja"czyli po prostu spadek nastroju a faktyczna,przewlekła i mocna.. kiedyś miałam okres ze po prostu nie bylam w stanie wstac z lozka. Teraz na codzien pracuję bo muszę, od znajomych się odcięłam, nowych nie poznaje. ciągle myślę jak za mgłą, jestem nieobecna-chociaż się staram. mam ogromne problemy z kojarzeniem,koncentracja. Jesli jestem bardzo zmotywowana jak np. wiedzialam,ze mam szanse dostac prace(w ktorej obecnie pracuje) potrafilam sie wysilic-choc to byl ogromny wysilek- na dobre pierwsze wrazenie. Faktycznie udalo mi sie je wywrzec,ale nie mialam sily podtrzymac. Ludzie nie wiedza co mi jest. Czasami staram sie udawac... ale rzadko mi to wychodzi,bo wyglada to jeszcze bardziej komicznie niz jakbym chodzila zdolowana. Nie chce budzic litosci czy pogardy...Choc tak ostatnio mysle,ze chyba na jedno by wyszlo. Z racji tego,ze ludzie nie wiedzą co mi jest, niby pol zartem pol serio mysla, ze naprawde mam problem z alkoholem. Bylam w lekkim szoku, ale faktycznie to moze tak wygladac. Nie wiem co zrobić... stracilam zupelnie zainteresowania, w tym ludzmi. Wszystko co robię wydaje mi się takie sztuczne. W dodatku ciągle stresuje się czy ktoś mi nie poie czegos przykrego (jak np. w czasach nastoletnich często się zdarzało, rozmawiałam z kims i nagle ni stad ni zowad padła przykra uwaga nt. wyglądu czy czegos innego, na domiar złego z głupim usmieszkiem satysfakcji na twarzy) lekow moze sie pozbylam,ale czuje sie totalnie pusta,martwa w srodku, juz nie przerazona,choc czasami smutna) przywyklam troche do tego stanu.Musze cos zrobic ze soba ale nie wiem co i jak, chodzilam do psychologa, nic nie pomogl...moze podacie mi jakies sprawdzone sposoby?z gory dziekuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Psycholog nie pomógł? To idź do innego!!! Majpierw sprawdź od czego "pychologuje" i czy ma zawodowe doświadczenie w tym zakresie, czy "psychologuje" dla statusu a gófno wie . Nic innego nie przychodzi mi do głowy. Kocham życie, nie cierpię na taką przypadłość. Z obserwacji domyślam się że musi Ci być cholernie ciężko. Działaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu nie psycholog jest potrzebny, tylko psychiatra. I to nie dlatego, ze jestes nienormalna, absolutnie nie, tylko dlatego, ze przy depresji potrzebne sa leki, silne antydepresanty, ktorych psycholog wypisac nie moze. Skoro sama uswiadamiasz sobie swoj problem, to dzialaj! Podstawa sa leki, ktore z pewnoscia ci pomoga. Idz do lekarza, bo szkoda zycia. Bedzie dobrze, zobaczysz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurcze strasznie ci współczuje, i wiem doskonale przez co przechodzisz bo sama cierpię już od kilku lat na depresję. Z tym, ze u mnie objawia się to taką totalną anhedonią potrafię się cieszyć, ale jakoś tak połowicznie, czasem jak jestem w lepszej formie to nawet uznaję, ze jestem szczęśliwa, ale póki co siedzę w domu nie przebywam za dużo z ludźmi, robię tylko to na co mam ochotę, więc pewnie dlatego jest w miarę sielankowo. Problemy zaczynają się u mnie gdy mam wyjść do ludzi, do jakiegoś większego grona, wtedy popadam w jakieś straszne paraoje, mam wrażenie, ze wszyscy mają jakieś nienawistne zdanie a mój temat itd, mam ochote uciec. Tak przynajmniej było kilka miesięcy temu, jak byłam na praktykach. Teraz mój stan nieco uległ poprawie, chodziłam wlasnie do psychologa, i moge powiedzieć, że z mieisiąca a miesicą jest lepiej, a jestem już 3 rok w terapii, i też z jednego zrzeygnowałam, bo w penym momencie przestał mi pomagać. Ja byłam w bardzo kiepskim stanie, miałam lęki natręctwa choroba mnie rozkładała.. nie byłam w stanie fukncjonowac, msuiałam wziaść dziekankę w szkole, teraz moje objawy zmniejszuły się o 80 % i to wszystko za sprawą terapii. Ale tak jak pisałam nie jest idealnie, ale liczę a to, ze skoro do tego stopnia sama terapi była mi w stanie pomóc, to hędzie pomagać dalej, choć wiem, zę to cieżki i długotrwały proces, ale liczę an to, ze jest to możliwe, że któregoś dnia uwolnię się od tych chorych myśli, depresji ciagłej kontroli. Nie wiem do jakiego Ty chodziłaś psychologa ale skoro Ci nie pomagła to jak ktoś tu napisał szukaj dalej. I nie zrażaj się też od razu gdy nie zobaczysz efektów, ja jestem w terapi już3 rok, pierwsze półtora roku, to były ciągłe zmagania ze sobą, cały jeden rok zajęło mi by odstawić alkohol, wcześniej nawet rozważałam leczenie odwykowe. Tak wieć znajdź kogos zaufanego i próbuj w końcu nic nie tracisz, czas tak czy siak przecież leci. Badź jak ktoś tu poradził spórbuj leczenia psychiatrycznego, ja też to rozważałam akle musiałam zrezygiować ze wgzkędu na problemu z żołądkiem, tak wiec póki co polegam tylko na terapii. Strasznie smutne jest to co piszesz, wiem doskonale co musisz przechodzić byłam tam nieraz, miałam ochote umrzeć, a nikt nie był w stanie mi pomóc, nikt nie rozumiał bo w końcu na zewnątrz całkiem dobrze się miałam a wśrodku tragedia lęki paranoje, albo totalna pustka, anhedonia. Ale nie poddawaj się , wierzę, ze dasz radę, tylko zacznij działać to najwaniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do goscia z 09.08 Ja mam bliska kolezanke, ktora zachowuje sie tak jak ty opisujesz. Objawy prawie identyczne. Ona niestety pije w samotnosci, ale sie tego wypiera. Powiedz mi, jak i kiedy, i pod wplywem czego uswiadomilas sobie, ze masz problem i zaczelas szukac pomocy? Bo ja jej nie moge namowic na leczenie. Ona nie widzi potrzeby. I sie stacza. A ja nie wiem jak jej pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ze mną było tak, że wiele razy próbowałam podchodzić do leczenia, ale bez skutku. Próbowałam sama mobilizować się do niepicia przez jakiś czas, chodziłam na indywidualne sesje, do psychologa ale to wszystko na nic się zdawało, bo między sesjami, i tak piłam cały czas. U mnie to wyglądało jak uzależnieie ale czy tak było nie wiem, wydaje mi się , ze po prostu zapijałam moje problemy lęki, depresję, z którymi nie byłam sobie w stanie poradzić. A co spowodowało, żeudałam się na leczenie. Ja w sumie uświadomiłam sobie to bardzo wcześniej, musiałam przerwać szkołę, wziaść dziekankę i mysl, o tym że mogłabym zawalić studia(wtedy byłam na czwartym roku) mnie przerażała. Wzięłam więc dziekankę i wtym czasie próbowałam sobie pomóc bądź szukać tej pomocy. Tak jak pisałam chodziłam do poradni AA itd,myslałam nawety o odwyku zamkniętym. W końcu stało sie coś co wsttrząsnęło moim życiem, miałam bardzo dużo prykrych sytuacji przez picie, i towarzystwo w którym się obracałam. I komuś zmojego bliskiego wtedy otoczenia przytrafiło się coś co dało mi mocno do myślenia. Do tego mój ojciec spostrzegł w końcu że coś złego się ze mą dzieje i postanowił mi pomóc. Wcześiej to były dla niego moje wymysły, miał tylko pretensje o to, ze szkołę przerwałam, ie widział tego, ze potzrerbowałam pomocy. No i znalazłam, w końcu namiary na terapię, która odbywała się w ośrodku nerwic to była terapia dzienna, trwała 3 msce. Tam moje myślenie zmieilo się diametralnie, no i mialam codzinne wsparcie, więc, w trakcie terapii ie piłam już wcale. Póżiej miałam trochę potknięc po drodze, ale nie już tak wielkich jak wcześniej. I z czasem , z czasem było coraz lepiej. No ale to bym mogła ksiazke o tym napisać, co przezyłam. Myślę, że twojej koleżance potrzebna jest profesjonalna pomoc, psychologa, psychiatry, bo z tego co piszesz to ona nie widzi szans teraz by z tego wyjść stanu, tak jak ja kiedyś. Dla mnie wtamtej chwili to było niemozliwe, myślałam, ze już tak będzie zawsze. Poszukajcie wspolnie jakiegoś osrodka cokolwiek by to nie było to, napewno to nakieruje ją na jakieś dobre tory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieki za odpowiedz. Problem z nia polega na tym, ze ona nawet rozmawiac nie chce o tym, a co dopiero isc na terapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Depresja to okropna choroba....nie chciałam iść do psychiatry dlatego też zaczęłam rozmawiać online z panem Michałem na psychoterapeuta-online.pl.Uwierzcie to naprawdę pomogło!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EHH

Ja nigdy nie wyjdę z depresji, dopóki nie poznam przyjaciela lub dziewczyny. Teraz jest sam jak palec, pomijając rodzinę, która pyta, dlaczego nikogo nie znam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EHH

Ja nigdy nie wyjdę z depresji, dopóki nie poznam przyjaciela lub dziewczyny. Teraz jest sam jak palec, pomijając rodzinę, która pyta, dlaczego nikogo nie znam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EHH
23 godziny temu, Gość EHH napisał:

Ja nigdy nie wyjdę z depresji, dopóki nie poznam przyjaciela lub dziewczyny. Teraz jest sam jak palec, pomijając rodzinę, która pyta, dlaczego nikogo nie znam ...

Ja nigdy nie wyjdę z depresji, dopóki nie poznam przyjaciela lub dziewczyny. Teraz jest sam jak palec, pomijając rodzinę, która pyta, dlaczego nikogo nie znam ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hania

Ja też od kilku już lat zmagam się z depresja. Czasem jest naprawdę kiepsko, bez powodu płaczę. Mojemu stanowi nie pomaga podejście mojej rodziny, którzy nie rozumieją moich problemów. Dla nich po prostu jestem słaba. Nie mam chłopaka, po za tym, kto chciałby się spotykać z osobą, która czasem nie ma siły wyjść z łóżka. Nie dawno poszłam na terapię, mimo złośliwości ze strony moich bliskich, że tylko wydam kasę. Chodzę do psychologa w poradni Przystanek Empatia w Warszawie i jest lepiej, żałuje, że tak długo czekałam i nie potrafiłam znaleźć dla siebie pomocy. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×