Jak ulozyli sobie zycie wasi koledzy z podstawowki

u mnie mniej wiecej zyja na takim samym poziomie, nie ma jakichs bogaczy a mamy prawie po 40 lat, natomast pamietam takie wyszczekane dziewczyny ktore to byly najmadrzejsze, na wszystkich imprezach byly takie dojrzale, jedna z nich ma 3 dzieci, facet ja zostawil a ona zyje z mama I na jej emeryturze, masakra az sama nie wierze ale jej matka czasem widzi moja mame I zawsze sie zwierza jaka to ona ma corke I zeby nie emerytura to jej dzieci by pozdychaly, a pamietam jaka udawala wielka dojrzala pania

u mnie podobnie jeden bogaty kolega jezdzi po swiecie, w necie pełno fotek, przestałam zaglądac na jego instagrama bo sie załamuje ze ja tak nie zyje, usmiechniety i opalony, niecale 30 lat, luksusowe zycie... inny tez zamozny kolega prowadzi firme budowlaną w moim rodzinnym miescie, jedna pyskata zawsze mądra kolezanka, zawsze 5 na klasówce siedzi w domu z 2 dzieci, jedna kolezanka siedziała w więzieniu 2 lata :O zawsze była spokojna, niesmiala a tu takie cos, nie wiem za co tam trafiła, dwie kolezanki mialy tyle planow a teraz zyją przeciętnie, jedna sama z 4 dzieci, druga ma jedno, inna wyszczekana najładniejsza w klasie dojrzala bardzo jak na swoj wiek ma salon fryzjerski, spasła sie strasznie, inni zyją zwyczajnie, a o większosci nie wiem nic, zapadli sie pod ziemie :P

u mnie najlepiej wyszly tzw szare myszki, maja fajne rodziny a te ktore tylko imprezowaly nawet nie mowic, wegetuja z jakimis alkoholikami

Nie wiem. Nie interesuję się.

a u mnie jest tak jak w szkole - szare myszy są nadal szarymi myszami, najcześciej z szarymi szczurami, nic specjalnego, takie szczurze zycie - imprezowiczki zyją nadal imprezami, jedna imprezowiczka robi kariere w Warszawie, jest dyrektorem dzialu w jakiejs korporacji, ogolnie z tego co widzialam wygrywa zycie i zyje jak pączek w masle, reszta imprezowiczów ćpa albo dziaduje od czasu do czasu dorabiając na myciu garów w Holandii i Niemczech - szkolni nieudacznicy, ofiary nadal są ofiarami i nieudacznikami - bogaci nadal są bogaci

U mnie wielu znajomych wyjechało za granice i widzę, że wiedzie im się lepiej niż rówieśnikom w PL. Chociaż nie wiem dokładnie czym się zajmują i jak tam żyją/co robią. Może to tylko pozory... Z kolegów na miejscu jeden pracuje gdzieś w drogach, wiecznie umorusany, chudy jak hak, ale ma rodzinę, autko, mieszkanie, więc biedy nie klepią. Koleżanek jakoś z podstawówki nie spotykam, poza jedną która do dziś mieszka z mamą, wychowuje samotnie dziecko i pracuje w Lidlu. Wiem, że kilka dziewczyn skończyło studia medyczne, jedna ma swoją klinikę weterynaryjną, ale to wiem od spotkanych innych osób, sama nie spotkałam. Myślę, że różnie się im wiedzie, bo podstawówka to raczej zbiorowisko dzieciaków z różnych domów z racji obwodów. Były u nas na osiedlu rodziny lekarzy, prawników, polityków, naukowcy i byli fizycznie pracujący w fabrykach. Byli też bezrobotni z wyboru i cwaniaczki... Dzieci też były różne...

Dziewczyny to wszystkie studia skończyły jedne lepsze drugie pić na wode. Pracują jedna jest kasjerką, dwie recepcjonistka, farmaceuta, reszta to biurze zalapała się było 7 lasek wiec mało. Poza mną wszystkie mają dzieci i poszły na męża nic swojego. Faceci to głównie wojsko. Najbiedniejszych z klasy jest teraz adwokatem i ma kancelarie. Ogólnie z rocznika ta patpla została i patrole tworzy. Ambitniejsi uczyli się i jakaś tam pracę mają.

up