Szanowna bando kafeteryjnych degeneratów.

Zali nie wstyd waszmościom, że wasze puste łby jeszcze na karkach dźwigacie miast w ofierze na ołtarzu bogini durnoty je złożyć i żelaznemu brzeszczotowi miecza dać ostrze nań wypróbować? A wy białogłowy, czemuż wasze pobladłe lica nie zapłoną wam czerwienią wstydu z powodu waszej niewieściej durnoty? Łepetynki macie śliczne kiej krasawice jeno puste kiej makóweczki. Ech, żal człekowi ten ziemski padół łez opuszczać w sromocie durnoty i zidiocenia, ech żal...