Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

nie mam sił by żyć przez wózek inwalidzki

Polecane posty

Gość gość

Nie mam już sił... ze zdrowej, pracującej, samodzielnej młodej kobiety, w 3 miesiące stałam się kreaturą człowieka. Przez idiotyczny wypadek najpierw borykałam się z kulami a w efekcie wylądowałam na wózku. Moje życie straciło sens...mam tramadol, zaldair, poltram... połknę to wszystko i wreszcie zdechnę i skończy się to piekło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej nie załamuj sie, zawsze jest nadzieja. Napisz jeśli chcesz na co chorujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zniżyć się z piramidy ludzkiej z przed i po wypadku to jest szok. Ja bym najchętniej zasnął na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mialo byc zwykle skręcenie.... a wyszla zakrzepica, i zespol sudecka tak w mega skrocie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu z 22:17, jak dobrze Cię rozumiem... czuje jakby ktoś mi ukradł moje zycie.... jestem zależnym bytem... od ludzi którzy mają mnie w d***e....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja choruje na płuca, zaczynam być zależna od innych ale kurczę muszę jakoś żyć. Moja rodzina tez to przezywa. Wiem ze to trudne ale walcz zapewne masz dla kogo żyć , nie daj sie chorobie. To trudne .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko trzymaj się ciepło. Może pomyśl o jakiś dobrym psychologu na nfz (domyslam sie, że leki dużo kosztują żeby jeszcze za psychologa płacić) może pomógłby Ci się choć trochę oswoić z tym co się stało? Nie napisze, że będzie dobrze, że wszystko super. Nie będzie, jeśli sama troszkę nie popracujesz z psychologiem nad tym, żeby się oswoić z tą tragedią :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję Wam za ciepłe słowa... wiem, że powinnam się zgłosić do psychologa, niestety ciężko znaleźć odpowiedniego. W ogóle nie wiem jak się za to zabrać. Wszystko mnie przerasta, nawet najprostsze czynności powodują, że chce mi się płakać. Jak sobie radzicie z codziennością?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zapewne przedtem gardziłaś osobami niepełnosprawnymi, więc karma do ciebie wróciła :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj tato przez 5 lat jezdzil na wozku pomimo ze nie mial obu nog to gotowal nawet obiady,nie zalamuj sie bo psychika to potezna bron trzeba ja tylko dobrze nastroic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo trudno jest zaakceptować taką zmianę w zyciu ..Zwykłe czynności , nad którymi wcześniej nie zastanawiało się , sprawiają teraz trudności ... Musisz być silna , otaczać się ludzmi , ktorzy Cie wesprą . Człowiek potrafi bardzo dużo znieść , tylko potrzeba trochę czasu. Bądź dobrej myśli , może rehabilitacja coś zmieni ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodzilem o kulach, na nfz kolejki pół roku sam na zakupy . Niedalem sie juz bez kul chodze w prawdzie noga slaba ale daje jej popalic musze miesnie odbudowac moze bez operacji sie obejdzie. Walcze z tym kikutem ale czuje poprawe juz sam rower potrafie wyciagnac z piwnicy ,krece jedna noga ale czuje ze cos z tego bedzie . Niedaje sie. Tobie tez zycze uporu i walki . Zalamka w niczym niepomaga:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś mylisz się, z zawodu jestem pedagogiem, pracowałam w Domu pomocy społecznej, opiekowałam się starszymi osobami na wózkach, niedołężnymi, chorymi.... i lubiłam ich wszystkich i swoją pracę. Najgorzej sobie radzę z tym, że byłam niezależna, że od 19stego roku życia nikt mi w niczym nie pomagał....a teraz jestem zdana na łaskę ludzi.... to okropne. Każdy dzień przypomina walkę.... znacie jakieś sposoby, żeby to przerwać? Czy do tego można się przyzywczaić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ogladam czsem ludzi na wozkach graja w pile mimo ze nogi uciete, plywaja nawet na spadochronach skacza. Zyja i sa usmiechnieci. Rozumie ze w*****a cie taki stan w jakim jestes. Ale daj sobie szanse mozna tak zyc a z czsem kto wie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wozek to nie koniec swiata mozna robic prawie wszystko to co inni. Pracowac tez bez problemu mozna aczkolwiek trzeba co nieco zmienic najwazniejsze to znalezc cel i dazyc do niego wtedy nie masz czasu na roztrzasanie uporczywych mysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ok, w takim razie wycofuję mój komentarz z 10:39

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
m/ódl się na Rooozancu - pomaga i daje siłę i power i uzdrawia szczególnie Nooooweeeennnnnaa Pommmmpeeejjjjanska na str jezuici odnowa pl w każdy ostatni poniedziałek i niedzielę jest Msza św. o uzdrowienie on-line ludzie tam wiele świadectw złożyli - zobacz na youtube

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chłopie, całe życie przed Tobą. Ja na początku nie miałem pieniędzy nawet na wózek, musiałem wypożyczyć go od Neurona (teraz już kupiłem), a do tego zapowiadało się, że nie dożyję dnia dzisiejszego. Teraz mam rodzinę, dobre rokowania i jako tako stabilną sytuację finansową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie poddawaj sie, to nie koniec świata. Tez jeżdżę na wózku, mam wspaniała kobietę, jeżdżę samochodem... : ) co prawda spotykam sie z różnymi barierami, największa były schody, ale są przecież schodołazy, ja akurat kupowałem na www.schodolaz.eu i nawet dla mojej Ani nie jest to juz wielkim problemem, a ze sie ludzie gapia... no cóż : ) pewnie nie widzieli takiego cacka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem sam ,patrze na wozek i nie widze przyszlosci ,mam 60 lat ,bez pracy i ubezpieczenia, ale pije co wieczor 12 politrowych piw i zapominam o wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pieniadze skoncza sie za pare miesiecy i jestem na ulicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak nie masz wsparcia od rodziny to jest po tobie ,przez pieklo NFZ nie przejdziesz, kolega w noclegowni zarazil sie jakas choroba skorna i ,warunki socjalne w Polsce dla niepelnosprawnych to masakra,chca nas sie pozbyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×