Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zdenerwowana32

Czy ja histeryzuję? Co o tym myślicie?

Polecane posty

Gość Zdenerwowana32

Od własnego partnera się dowiedziałam, iż ma od wielu lat przyjaciółkę (sama też się tego domyślałam), którą zna o wiele lat dłużej niż trwa nasz dość młody związek. Nie mam nic przeciwko przyjaźni, ale mam ogromne wątpliwości co do stosunków jakie ich łączą. W skrócie dowiedziałam się, że: - jest jej jedynym oparciem na świecie i tylko na niego może liczyć - często mi podkreśla że ona ma tylko jego i jest taka samotna, - często wypłakuje mu się w ramie, jakiego to ma złego męża - zaprasza go do siebie do domu na ciasto, gdy jej mąż jest w pracy, by poprawił jej humor i pocieszył, - dzwoni do niego nawet późnym wieczorem, zresztą za dnia też, a on odbiera od niej telefon nawet jak jesteśmy gdzieś razem na wyjściu, - często opiekuję się jej dzieckiem, zabiera do kina, na boisko, kupuje prezenty - myślę, że wręcz go uwielbia - opowiada on jej o całym swoim życiu (nawet o naszym), a ona mu o swoim (łącznie z intymnymi szczegółami). Gdy poruszam temat jego przyjaciółki, to on wówczas mi mówi że: - łączy ich tylko przyjaźń, bo ona nie ma nikogo innego i on MUSI ją wspierać, - nie podoba mu się wizualnie i nie pociąga go, - jest chrzestnym dziecka więc chce mieć z nim super kontakt. A mnie bardzo zastanawia, że: - ona była żoną najlepszego kumpla mojego partnera, a teraz jest najlepszą jego przyjaciółką, a kumpel gdzieś przepadł i nic o nim nie słyszę nigdy, - nie minął rok jak ponownie wyszła za mąż, a ciągle wypłakuje się jakiego to ma złego nowego męża, - przez kilka lat po rozwodzie i przed nowym ślubem, mój partner ją wspierał finansowo (nie powiedział mi tego wprost, ale jestem wręcz tego pewna), mimo, iż w tym czasie sam miał żonę, - we wszystkim się jej radzi, nawet jak postępować w związkach (mam wrażenie, że do rozpadu poprzednich dołożyła się ona), - myli się w zeznaniach na temat co jaki czas się spotykają, a wychodzi na to, że co najmniej raz na dwa tygodnie (wręcz jedzie na jej zawołanie), - czy to dziecko nie jest przypadkiem mojego partnera? - ma innych chrześniaków i jakoś z nimi tak kontaktu nie utrzymuje, a ich matki mu się w ramie nie wypłakują. Kompletnie nie wiem co o tym myśleć, a owa sytuacja mnie wykańcza psychicznie. Czy ja jestem za bardzo zazdrosna, czy może jednak łączy ich dziwna relacja? Po tym jak powiedziałam partnerowi o swoich wątpliwościach, to on stwierdził, że nie powinien mi o niej mówić. To co, zamierzał ją ukrywać i mnie okłamywać co robi w wolnym czasie? Wiem, że każde z nas ma jakiś bagaż życiowy (ja mam 32 a mój partner 38 lat), ale dla mnie jest to bardzo dziwna przyjaźń, dlatego napisałam na forum, bo może pomoże mi ktoś spojrzeć na to trzeźwym okiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to jest dziecko twojego partnera!!! moja przyjaciółka miała identyczną sytuację poznała faceta który miał taką właśnie przyjaciółkę i był chrzestnym jej dziecka ciągle jeździł do niej i do tego dziecka, kupował im mnóstwo rzeczy, woził, był na każde zawołanie oczywiście mojej przyjaciółce cały czas wpierał że to jego bliska znajoma, że jest chrzestnym, więc ma obowiązki itp... ale kłamstwo ma krótkie nogi - ja wtedy pracowałam w szpitalu pediatrycznym i kiedyś zauważyłam go z tą babką i z dzieckiem na korytarzu - przyszli na jakieś badania - nie byli na moim oddziale, ale poprosiłam koleżankę z sekretariatu, żeby dała sprawdzić mi dane tego dziecka - no i zonk! on figurował jako ojciec!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdenerwowana32
Też przechodzą mi takie myśli, ale nie mam tej pewności. Kompletnie nie wiem co zrobić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kopnąć w tyłek - nich wraca do przyjaciółeczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz to zaakceptowac albo go stracic, bylam kiedys z facetem ktory swojej zonie tez mowil ze ze mna nie spi,ze to tylko kolezanka,uwierzyla mu i dobrze,bo to nie byl facet dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdenerwowana32
Tylko, że ja nie zamierzam żyć w trójkącie i czekać łaskawie sama nie wiem na co, bo jeśli mnie zdradza i dziecko jest jego to i tak jestem na przegranej pozycji. Lecz z drugiej strony, jeśli tak nie jest, to bym nie chciała popełnić błędu i go zostawić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Porozmawiaj z ta przyjaciolka otwarcie ,w malzenstwie nie ma miejsca na takie poufne relacje miedzy osobami roznej plci ,niech ona sobie znajdzie kolezanke do wygadania sie,twoj maz nie moze przejmowac opieki nad tzw.kolezanka , to jest nieprzyzwoite i bardzo podejrzane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×