Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Faceci zniszczyli poczucie własnej wartości

Polecane posty

Gość gość

"dzięki" nim często uważam się za głupią, nieatrakcyjną, nienadającą się do niczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam tak samo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
np ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W dodatku ich znielubiłam. Mam ich dość. Nie chcę mieć z nimi nic do czynienia. Oby libido na dobre wygasło, bo to jedyne co czasem każe mi pchać się do ognia piekielnego, znaczy się do facetów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie przez facetów. To wy same tak o sobie myślicie. Przestańcie przeglądać się w oczach facetów. Spójrzcie na siebie własnymi oczami - co o sobie myslicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę o sobie, że jestem pokraczną leniwą nieudacznicą. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Eee tam, jaka nieudacznica i to na dodatek pokraczna, skoro potrafisz faceta znaleźć? Nie jest tak źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie potrafię właśnie. Nie czuję się chciana i atrakcyjna, nie jestem podrywana ani tym bardziej adorowana. Ostatnio poznaję facetów tylko przez internet. A w tzw. realu faceci się mną nie interesują. Zresztą unikam ich wzroku jak ognia. Chyba się ich boję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja tam czuję się atrakcyjna :D Faceci nie są do niczego potrzebni, większość z nich to leniuchy i flejtuchy, do tego egoiści. Rzadko mozna spotkać mega inteligentnego gościa, na którego nie szkoda czasu by pogawędzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czujesz się atrakcyjna mając czy nie mając powodzenia? Bo jeśli masz powodzenie, jesteś przez facetów doceniana, to chyba nic trudnego by czuć się atrakcyjnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rowniez mam rozwalone wlasne poczucie wartosci, raz jest ok a raz jest mi tak cholernie zle,ze rozladowuje swoja zlosc na rodzinie. Z jednej strony boje sie icg a z drugiej nienawidze. Do tego sa dni kiedy zastanawiam sie co by bylo gdybym byla z kims. Bylam molestowana, rzucano we mnie kamieniami, mialam nawet nadpalone ubranie przez jednego, obcy faceci potrafili upokorzyc mnie na ulicy,moglabym bez konca dawac przyklady ale i po co. Caly czas probuje dowiedziec sie kim jestem,ale cos ciezko mi to idzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Założycielka topiku
Ja jak byłam mała, byłam grubaskiem. Byłam przezywana, lekceważona, głównie przez chłopaków. Dziewczyny które to robiły, to sporadyczne przypadki. Jak już podrosłam, nieco schudłam i wyładniałam to co niektórzy potrafili być mili dla mnie, a raczej takich zgrywać - wiadomo dlaczego. Można powiedzieć że to było moje 5 minut, taka próbka tego czego doświadczają atrakcyjne pannice. I tak jednak w końcu tak wychodziło że zostawałam upokorzona. Może ze złymi typami trzymałam, może syndrom ofiary aż prowokował do takich a nie innych zachowań względem mnie. Wiem jedno - moja zryta psychika to w duuuużej mierze dzieło samców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli atrakcyjność kobiety jest zależna od tego ilu facetów się miało, ilu się interesuje kobietą to chyba musze być nieatrakcyjna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Założycielka topiku
Ja myślę, że atrakcyjność kobiety stety niestety jest wartością mierzalną. I faktycznie to ilu facetów wgapiało swoje ślepia, gwizdało, podrywało jest swojego rodzaju miernikiem atrakcyjności - przynajmniej tej fizyczno-seksualnej. A subiektywne uczucie to co innego i na pewno warto mieć się za wartościową osobę niezależnie od czynników zewnętrznych. Tylko że jak środowisko w żaden sposób nie sygnalizuje atrakcyjności, to umiejętność podtrzymania myślenia o sobie jako osobie atrakcyjnej jest cholernie trudne. Przynajmniej ja tak mam. A bywają chwile kiedy czuję się świetnie w swoim ciele. W wielu przypadkach były to chwile gdy byłam ze sobą sam na sam i żaden czynnik zewnętrzny nie zakłócał samozadowolenia. Natomiast w momencie kiedy udawałam się "w teren", nawet z przeświadczeniem, że niezła ze mnie babka i otoczenie nie potwierdzało tego, moja samoocena drastycznie szybowała w dół. To silniejsze ode mnie. Rzadko kiedy umiem się oprzeć temu uzależnieniu samooceny od reakcji innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×