Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Panszalony

Emocjonalni outsaiderzy po 30stce

Polecane posty

Gość gość
Lepiej gnic samemu niz ladowac sie w rodzine z bachorami ktora konczy sie zazwyczaj placzem i rozwodami. Jak to mowia lepiej zapobiegac niz leczyc. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie być w związku gdzie codziennie lecą łzy, co to za przyjemność? Tyle cierpienia aby tylko być z kimś? Bałam się tego kiedyś bardzo, zostać sama. Ale jestem i jest dobrze. Przynajmniej nie płaczę codziennie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marta nic nie warta wczoraj Syndrom starej panny. Zdziwaczenie i jak to mówią:" Jak nikt jej nie wziął do tej pory, ty też nie bierz"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość A
Witam. Pozwolę sobie przyłączyć się do tematu. Singielka, 32letnia, wg opinii wielu ludzi- piękna i mądra kobieta. Interesuję się psychologią. Mam silną, konkretną osobowość i to chyba odstrasza mężczyzn, niestety. Nie jestem natomiast typem uganiającej się za facetami kobiety. W związki już raczej nie wierzę. Mówię "raczej", gdyż mam świadomość, że są gdzieś przystojni, wartościowi i dojrzali emocjonalnie mężczyźni, lecz ja takowych nie spotykam na swej drodze. Wolę być sama, niż z desperacji i presji społecznej wiązać się z byle kim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć gość A :) Wiem o czym mówisz. Mam podobny problem. Jestem raczej czuciowcem. Nie lubie pokazywać siły fizycznej. Angażuje sie w związek emocjonalnie, staram sie podchodzić do tego odpowiedzialnie. Nie spędzam wieczorów przy piwku i meczu z kolegami. Według opinii wielu kobiet jestem po prostu "niemęski" ;) ale rownież wierze ze istnieją takie które lubią mieć rownież w partnerze przyjaciela i cenią intelekt a nie mięśnie i pot, gorylowatosc i gigantycznego penisa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z reszta rzeczywiście w naszym społeczeństwie utarło sie ze mężczyzna jest dominatorem, zajmuje sie swoimi sprawami, małżeństwo jest dla niego pewnego rodzaju dodatkiem do prestiżu. Dzieci- fajnie mieć, ale rola w wychowaniu ogranicza sie do suchych rozkazów w stylu "powiedziałem do mycia". Ta duża cześć, oczywiście nie wszyscy ale myśle ze jeszcze z jakies 80% jest ciagle zmęczona praca nie poświęca czasu swym bliskim bo przecież ich rola jest zarabianie hajsu i na tym koniec. Zwykle unikanie odpowiedzialności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dominatorem/ a moze raczej terminatorem ;-] czemu tak cię martwi postawa społeczeństwa nie masz własnych problemów i własnego zycia wszystko musisz analizować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kodar
Witam. Jestem "starym kawalerem", tzn. singlem po trzydziestce. Mój problem polega na tym, że nie potrafię nieustannie z kimkolwiek przebywać- próbowałem więc wiem. Może "związek na odległość" byłby jakimś rozwiązaniem zastępczym ale ponieważ ze wszystkim radzę sobie sam, nikt nie jest mi niezbędny do życia, to tego jeszcze nie próbowałem. ;) Jeżeli jakaś wyjątkowa niewiasta widzi szanse na zagospodarowanie mnie, to chętnie nawiążę znajomość, wszak nie jestem "dzikusem" :D kodar@interia.eu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
hehe ja też zawsze mówię, że mogłabym być żoną marynarza... ale jednak takie życie, jakie mam teraz w pełni mnie satysfakcjonuje, jestem szczęśliwa i nie odczuwam żadnego braku w żadnej dziedzinie życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ani wybór, ani traf, po prostu nie lubię być w związku, nie chce być zależny od kogoś, nie nadaję się do tego ani nie potrzebuję kogoś bliskiego. Jedynie czego mi czasem brak to seks ale nie na tyle aby poświęcić wolność dla tego prymitywnego odruchu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kodar
Marynarze słyną z tego, że w każdym porcie mają "żonę" ;) Mogłabyś zostać taką żoną? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie chcę być żoną w ogóle jesli on miałby żone w każdym porcie, ja miałabym męża na każdej ulicy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość A
Prawdziwe "singielstwo" jest dla silnych ludzi- taka prawda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kodar
Ponoć "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kodar
Prawdziwe "singielstwo" jest raczej dla odważnych bo jak trzeba być silnym by w nim przetrwać, to na samym początku nie wiadomo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość A
Nie do końca. Ja prawdziwe "singielstwo" definiuję bardziej jako długotrwałe bycie samemu - co najmniej kilkuletnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie przypuszczałam, że aż tyle tutaj jest wyalienowanych osób, a jakie dorabianie ideologii i wypieranie ułomności jakim jest brak umiejętności współżycia z ludźmi... :O Ale słusznie, że nie rozmnożycie sie. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gośćA, ty jesteś tą psycholką od kojota ? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość A
gość dziś Ułomność to sama prezentujesz swoim zaściankowym myśleniem. Nie ma to jak mierzenie wszystkich jedną miarą i mniemanie, że wie się lepiej co czują, czego potrzebują i jak mają żyć inni. Ale cóż, nie różnisz się od 90% Polaczków. Tak więc rozmnażaj się dalej i szerz drętwą mentalność. Z dziećmi nie ma co wszczynać dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kodar
Kilkuletnia. to może być nawet przerwa na odpoczynek jeśli jakiś "partner/ka" da porządnie w kość ;) Ja definiuję prawdziwe "singielstwo" jako sposób na resztę życia :) Do "gościa": ułomnością można nazwać raczej brak samodzielności przejawiający się strachem przed samotnością i desperackie poszukiwania zastępcy rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość A
kodar dziś Przerwa na uleczenie się po związku to jedno, a decyzja i sposób na życie, to drugie. Tylko zauważ, że mało kto potrafi wytrwać przez np. 7 lat, rzekomo lecząc się po poprzednim związku. Przeważnie większość znajduje w tym czasie nowego partnera. Poza tym, nigdy nie można zakładać, że coś jest "na resztę życia". Singielstwo jest wyborem, a decyzje i wybory ulegają zmianie w procesie życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kodar
Podejmując decyzję o zostaniu singlem, analogicznie jak o uwiązaniu się "świętym węzłem małżeńskim" trzeba mieć jednak plan na resztę życia. Inaczej zmiana decyzji nastąpi bardzo szybko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gośćA, tak sobie tłumacz i wypieraj swoją ułomność, bo jesteś ułomna w kontaktach międzyludzkich i nigdy nie stworzysz żadnego związku. Taka jest bolesna prawda. A od Polaków odbij skoro nazywasz polaczkami niemko za dyszke widać jaka psycholka jesteś i coś masz do dzieci. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Wiesz po czym poznać mało inteligentną istotę? Po marnych, wulgarnych i przede wszystkim chamskich ripostach. Twoje z pewnością takowe są. Tak więc, jak już wspomniałam - z dziećmi w dyskusję nie wchodzę. Amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kodar dziś Decyzja zawsze może ulec szybkiej zmianie, zupełnie niezależnie od planu. Życie jest nieprzewidywalne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×