Pranie poscieli

Mieszkam w takim panstwie, gdzie ludzie niby na ogol piora posciel (glownie chyba przescieradlo pod ktorym spia, poszwy na poduszki I przescieradlo, ktorym sie przykrywaja) raz w tygodniu. Ja mieszkam sama I po tygodniu nie czuje potrzeby zmiany poscieli. Jedynie moze poszwy od poduszek, ale reszta jest u mnie swieza do 2 lub 3 tygodni. Co myslicie na ten temat?

Troche mnie smiesza niektore tutejsze zwyczaje, poniewaz ludzie piora na obled, ale wysprzatanie mieszkania czesto ogranicza sie do poodkurzania podlog I umycia sedesow.

Nie wiem gdzie mieszkasz ale ja mieszkam w Polsce i sama zmieniam pościel mniej więcej co tydzień i nie uważam żeby po tygodniu była świeża a po trzech tygodniach to już masakra jakaś. Oczywiście, że pościel się nie brudzi, tak jak ubrania ale się kurzy, rozwijają się w niej roztocze dlatego się pierze pościel w wysokich temperaturach, a po za tym ja uwielbiam czuć świeży zapach pościeli zwłaszcza takiej która wyschła na dworze i zmiana pościeli to dla mnie istny rytuał i przyjemność :)

Po za tym chciałabym dodać, że w sumie tam gdzie mieszkasz ludzie najzwyczajniej dbają o higienę a do niej zalicza się zmiana pościeli, czyste podłogi i sedesy, bałagan to nie brud tylko po prostu rozgardiasz.

BYL JUZ TAKI TEMAT NA KAFE, z wieloma odpowiedziami. To znowu ty? Czy po co robisz prowokacje?

Na dworze jest pelno mikroelementow plesni, ktore laduja na poscieli. Ja susze w suszarce elektyrcznej, I tak wydaje mi sie najlepiej. Wiec, wyglada, ze kazdy zawsze ma swoje racje.

Sama żeś mikroelement. Marnujesz energię. A ziemia ledwo zipie.

w czym masz problem?pierz kiedy ty uznasz za stosowne.chyba nikt ci nie nakaże prać co tydzień?ja piorę co 2 tygodnie i guzik mnie obchodzi że ktoś pierze 2 razy w tygodniu lub co 2 miesiące.