często rodzina to najwięksi wrogowie ...zgadzacie sie z tym stwierdzeniem?????

ja mieszkam na wsi i zauwazylam ze we wszystkich rodzinach tutaj zawsze są jakies spory i kłotnie..rodzenstwo sie kloci o domy i inne dobra materialne..nawzajem zazdroszcza sobie partnerów i kasy.. w mieście chyba tak nie ma..rodziny w miescie sa jakies inne..naprawde sie kochają i nie kłoca sie ze soba,w ogien za soba wskoczy rodzenstwo itd.. tylko na wsi rodziny sie nie akcpetują:(

NIE. RODZINA TO SIŁA.

" ...a największych frajerów ma się przeważnie w rodzinie" Zgadzam się z Twoimi słowami. Dobranoc

Autorko, myslalam ze tylko ja tak mam, ale moja rodzina jest identyczna (moi rodzice pochodzą ze wsi, mieszkamy w mieście ale tam jest cala nasza rodzina) Sąsiedzi wszystkiego sobie zazdroszczą, obgadują, niektórzy robią na złość np w nocy jednemu sąsiadowi kuzynki ktoś porżnął nożem 4 tunele foliowe, po prostu pewnie szedł z nożem i rozcinał poziomo :O masakra Moje ciotki, kuzynki, chrzestna, wujek tragedia... Jedni wyzywają drugich, dalekich krewnych, innych wujkow, rodzenstwo przyrodnie :O Mogłabym pisac o tym całą noc, to sie nadaje do Sprawy dla reportera, Uwagi i Interwencji. Ja nie mam normalnej rodziny, my nie spotykamy sie na Wigilie, nie wspieramy, sprobuj zapytac ich o pomoc to ci na chleb nie dadzą, bedą się smiac ze nie masz pracy i zdychasz z głodu, w niedziele oczwiscie w kościółku idealni katolicy

to prawda.na wsi najgorsi ludzie.

dokkladnie