Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

TRUDNY WYBOR...

Polecane posty

Gość gość

Witam Wszystkich! Jestem tu nowa. Przepraszam za brak slownika polskiego. Mam problem. Od 7 lat jestem w stalym zwiazku z obecnym partnerem, ktory do tej pory nie chcial mi sie oswiadczyc. Postawilam mu ultimatum: albo zareczyny w ciagu miesiaca albo koniec. Dodam, ze w trakcie zwiazku potrafil mnie zostawic 2 razy w Swieta, bo wolal imprezowac. Nie dostalam od niego nawet rozy na przeprosiny. To ja go szukalam jak znikal po tych imprezach i wracalismy do siebie. Sprawe komplikuje fakt, ze poznalam teraz kogos innego. Zauroczylam sie w nim od pierwszego wejrzenia, a on we mnie, bo mi to powiedzial wprost. Zabiega o mnie, kupuje kwiaty, dzwoni po kilkanascie razy dziennie. Nie doszlo do niczego miedzy nami. On wie o moich rozterkach, ale nie chce mi nic doradzac. Co mam zrobic... Czy wybrac obecnego, bo go znam, czy dac sobie szanse na nowa milosc...? Z gory dziekuje za przemyslane odpowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wybierz obu. Od przybytku głowa nie boli ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chcesz iść przez życie z facetem, który jest nieodpowiedzialny, ktory nie zna słowa 'przepraszam' ? Na Twoim miejscu skończyłabym obecny związek, a nie przymuszała goscia do zaręczyn. Takie zareczyny sa nic nie warte, wiem, bo sama mam przyjaciol, ktorzy tak sie zareczali (bo dziewczyna postawila ultimatum) a teraz jest tylko gorzej... Nie chodzi o wybieranie partnera, bo to nie sa zabawki, ale o to bys ty byla szczesliwa, a jak widac pojawil sie ktos kto cie uszczesliwia, wiec moze warto zamknac stary rozdzial i zaczac cos nowego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziekuje serdecznie za wszystkie odpowiedzi. Czuje, ze to sie wypalilo, ze zostal juz tylko miedzy nami seks, bo skonczyly nam sie tematy. A przeciez, to chyba zbyt malo, zeby wiazac sie z kims na cale zycie? Nawet na poczatku nie czulam do niego tego, co czuje do tego, ktory sie teraz pojawil. Juz samej siebie nie poznaje. Obecny mi pisze, zebym mu dala czas do konca roku, bo chce sie do tego dobrze przygotowac, ze jest mu ciezko, ze pracuje, zeby zalozyc ze mna rodzine i takie tam, ale on doskonale wie, jak mowic, zeby mnie "urobic". Czuje sie podle, bo nie chce nikomu grac na uczuciach, a tamten facet nawet wzial sobie do serca moje slowa odnosnie swojego zdrowia i rzuca palenie. Juz teraz czuje sie okropnie, bo jestem wewnetrznie rozdarta. Co zrobic, zeby zaden z nich nie cierpial...? Jesli juz, to ja wole przyjac to na "klate", bo w koniec koncow, to ja mam dylematy i za swoje decyzje musze poniesc konsekwencje. Poradzcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×