Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość PannaP

chora(?) sytuacja w domu czyli o moim bracie i jego dziewczynie

Polecane posty

Gość PannaP

Chodzi o to, że już od jakiegoś czasu bardzo wkurza mnie mój brat i jego dziewczyna, a do tego jeszcze moi rodzice. I już sama nie wiem czy mam paranoje i to że ze mną jest coś nie tak czy faktycznie sytuacja w domu jest patologiczna. A więc… mój brat, który w chwili obecnej ma 19 lat, ma „dziewczynę” która ma 16 lat. Wszystko wydaje się ok, są młodzi niech sobie chodzą itp. Ale do czego zmierzam, mianowicie kilka miesięcy temu tzn. od listopada 2014r. mój brat wraz ze swoją dziewczyną śpią razem w naszym domu tzn. oni śpią razem w jednym łóżku. Co więcej o wszystkim wiedzą moi rodzice (jej nie koniecznie). Raz lub dwa moja mama powiedziała, że sobie tego nie życzy jednakże nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów - mój brat generalnie ma wszystko w dupie i wszystko zawsze było mu wolno. Generalnie jego dziewczyna spędza u nas mnóstwo czasu, na tygodniu się zjawia w odwiedziny na kilka godzin do późnego wieczora po czym w piątek popołudniu już jest i zostaje u nas z noclegami na cały weekend. Ponadto jej pobyt wygląda w ten sposób że mój brat śpi z nią, do południa leżą, lenią się, oglądają filmy a gdy jest coś do zrobienia jak np. koszenie trawy, pomoc mojemu tacie przy jakichś czynnościach ogrodowo-domowych mają to daleko gdzieś - generalnie żyć nie umierać. Moja mama tylko woła ich na obiadek pojedzą popiją nawet naczyń nie umyją czy chociażby do zmywarki załadują, zostawią i pójdą na górę kontynuować swoją sielankę. Gdy tato mówi mojemu bratu żeby zszedł i mu pomógł ten odpowiada ze cały tydzień pracował i chce sobie odpocząć na weekendzie i poimprezować( teraz pracuje na 2 miesiące w jakiejś budowlance przed wyjazdem na studia). W rezultacie wygląda to tak, że mój mąż kosi trawę i pomaga mojemu tacie i patrzy na całą sytuację z politowaniem. W moim domu można stwierdzić panuje wychowanie bezstresowe. Jednak w moim przypadku zawsze panowała zasada jak pamiętam przez cały okres (9 lat) znajomości z moim mężem przed ślubem (nawet wtedy kiedy byliśmy narzeczeństwem i wesele było tuż tuż) nie mogliśmy spać razem, już nie mówiąc na jednym łóżku ale nawet w jednym pokoju. Jeżeli zostawał on u mnie zawsze spał w pokoju gościnnym na dole, i jeżeli ja u niego sytuacja wyglądała tak samo. I w porządku w końcu to dom moich lub jego rodziców więc ich zasady. To samo dotyczyło dni w których mój mąż czy ja mieliśmy coś do zrobienia jakieś porządki czy pomoc rodzicom to zawsze było na pierwszym miejscu ewentualnie później jakieś spotkanie we dwoje. Nie mówię, że ja byłam jakoś rygorystyczniej wychowywana niż mój brat tylko chodzi o to, że jego podejście jest bardziej olewatorskie moim zdaniem. Moja mama zawsze się nim chwaliła przed wszystkimi znajomymi jeszcze jak był młodszy, że jest taki zdolny, taki wybitny, osiąga wyniki w różnych przedmiotach ścisłych w szkole, kim to nie zostanie i jaka wspaniała przyszłość go czeka. Rzeczywistość wygląda obecnie tak, że mój „zdolny” brat od czasu gimnazjum olał naukę całkowicie zaczął interesować się tylko imprezami, alkoholem i używkami, liceum to już w ogóle porażka – porzucił technikum, które miało go przygotować do cudownego życia i kariery po czym stwierdził, że wystarczy mu szkoła zaoczna ( prawie jak student) i raz chodził do tej szkoły na zajęcia raz nie bo mu się nie chciało wstać na 8:00. Oczywiście moja mama jako przykładny rodzic wyznający bezstresowe wychowanie wspierałą go, prosiła, chodziła, błagała żeby wziął się za siebie żeby tak nie robiła zajął się nauką. Przy czym oczywiście na wszystkie potrzeby finansowe mojego brata (nowy telefon – bo poprzedni zgubił na imprezie po pijaku, nowe buty bo strych nie poszanował albo już mu się nie podobają, kieszonkowe, wycieczki i przedewszytkim hobby poker online „wpłać mi stówkę a zaraz wygram 3 razy więcej”) wszystko to finansowała.(wspomnijmy ze u mnie w domu pracuje tylko tato, czasem ledwo z miesiąca na miesiąc starcza (rachunki jedzenie spłata kredytu itp.)) Moja mama rok temu założyła własną działalność w ramach której pozyskała dotację – wyposażyła sobie biuro, niezbędne rzeczy pokupiła i przedewszytkim kupiła sobie samochód na którym jej zależało najbardziej ponieważ jej działalność polegała na tym, iż musiała dojeżdżać do swojego klienta pozatym wcześniejszy samochód już był „na wykończeniu”. W każdym razie moich rodziców nie byłoby stać na kolejny samochód przy bieżących wydatkach więc tą inwestycję miała z głowy dzięki dotacji. Nowy samochód ustalone zostało, że należy do mojej mamy, a ja i mój brat dostaliśmy przyzwolenie aby jeździć wcześniejszym samochodem. Pewnej nocy, początkiem roku godzina ok. 5:00 rano z soboty na niedzielę gdy śnieg leżał, a ulice były oblodzone zapukał do drzwi policjant. Okazało się, że mój brat wracając z imprezy wziął nowy samochód mojej mamy i pod wpływem alkoholu jadąc przez wieś wpadł w poślizg, uderzył w ogrodzenie czyjegoś domu i skasował cały samochód (czekało go tylko złomowanie). Oczywiście jak już dojechaliśmy na miejsce okazało się, że jest w szpitalu (nic mu się nie stało ale robili badanie krwi) mój tato załatwiał formalności związane z holowaniem itp. A moja mama ze mną i moim mężem pojechała do szpitala. Na miejscu mój lekko poturbowany brat gdy został przebadany i otrzymał kwit z informacją, iż ma ponad 2 promila alkoholu we krwi wsiadł z nami do samochodu aby wrócić do domu i się wyspać. Moja mama jak każda matka wiadomo była zła na niego ale najważniejsze, że jej dziecko żyje. Oczywiście pod domem się rozpłakał, a było to tak: Brat: „ straciłem najukochańszą rzecz w moim życiu” Mama: „boże, kto z tobą jechał ? coś się komuś stało” brat: „policjant zabrał mi prawo jazdy”….. ot cała historia pokazująca najlepiej jakim człowiek jest mój brat. Moja mama oczywiście zasięgnęła rady adwokata, stwierdziła, że ktoś mojego brata musiał wsadzić w samochód i wejść do naszego domu o 3:00 rano wziąć kluczyki i kierować bo on by nigdy takiej głupoty nie zrobił nawet po pijaku… wstyd nawet o tym pisać. Prawo jazdy ma zatrzymane, sprawa w toku, a od tego czasu już tyle razy brał samochód bez wiedzy rodziców, że szkoda gadać. Generalnie nie ma winnego i żadnych konsekwencji domowych jakby nigdy nic jeżeli chodzi o wychowanie i autorytet w domu. Wracając do dziewczyny mojego brata bo o nim się rozpisałam a o niej nic. Rozmawiając z nią wydaje się bardzo miła i w ogóle, ogólnie na początku właśnie tak ją odbierałam. Potem dowiedziałam się, że ma siostrę, która chodzi do mnie na zajęcia (pracuję w ośrodku pomocy społecznej i prowadzę zajęcia dla dzieci z trudnych środowisk, gdzie w domu występuje alkohol, przemoc, ubóstwo itp.) to dziecko , które chodziło do mnie na zajęcia gdy dowiedziało się, że jestem siostrą jej starszej siostry chłopaka często opowiadało mi o swoim domu , o rodzinie i o swojej siostrze, ja też bardziej się zainteresowałam. Ogólnie dziewczyna mojego brata pochodzi z rodziny wielodzietnej gdzie tylko mama pracuje, a tato sobie troszkę popija. Jednak środowisko to nie wszystko, to że sytuacja taka, a nie inna w domu nie przekreśla dzieci. I tak sobie pomyślałam. W sumie to nawet sobie usprawiedliwiam jej zachowanie później tym, że może ma inaczej w domu, że tam rodzicom nie zależy, dzieci jest dużo i nikt jej nigdy nie powiedział jak należy się zachować kogoś w domu i może tam nikt nie dba o to ze 16 latka wychodzi z domu i śpi w domu pełnoletniego chłopaka cały weekend. Wszystko okej. Gdyby nie to, że to nie u niej śpią, tylko u mnie w domu, pod dachem moich rodziców, którzy zwracają uwagę ( może też nie do końca konsekwentnie), a małolata nic sobie z tego nie robi. Wręcz już przyjeżdża (jak nie w piątek wieczorem to w sobotę o 5:00 rano) wchodzi do domu bez pukania, idzie prosto na górę do pokoju mojego brata i kładzie się z nim i sobie śpią. Nic, żeby zapytać coś czy pomóc czy coś, a do tego normalnie już sobie mieszka praktycznie. Nie wiem czy to jest normalna sytuacja, a tylko ja za bardzo przeżywam, moi rodzice wydaje mi się że nie reagują ale z drugiej strony jak całe życie nieragowali to teraz mają reagować? Pozatym jeżeli ja mówię cokolwiek mojej mamie na ten temat, że np. to nieporządku w jakim świetle was jako rodziców to stawia, że pozwalacie żeby taka gówniara spała z moim bratem jak to wygląda a jak cos się stanie (wpadka) to myślisz ze jej rodzice nie będą mieć pretensji? Przecież to brak szacunku do was. Ale ta się tylko obraża na mnie tak jakby tylko mi to niepasowało i co ona ma z tym zrobić. Generalnie ciężko mi z tą sytuacją bo dla mnie ona jest chora, nie zgadzam się z tym co się dzieje bo sama pracuję z dziećmi gdzie różne gorsze patologie mają miejsce ale to jest chora sytuacja moim zdaniem u mnie w domu. Już dosłownie czekam tylko (na kolejną chorą sytuację) gdy mój brat we wrześniu pojedzie na prywatne studia na drugi koniec polski ( na których trzeba się uczyć, a on generalnie olewa szkołę- woli imprezy, używki, zabawy) gdzie moja mama będzie łożyła swoją krwawicą (wspominała coś o kredycie) na jego utrzymanie i czesne (jeden semestr ok. 3 tys zł) a on jakby nigdy nic twierdzi, że mu się to należy. I ja pytam czy to nie jest patologia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nawet po scieżce bym sie tak nie rozpisał :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zajmij się swoim mężem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×