Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość KOALAK

To jakiś fenomen, żeby siedzieć z dzieckiem nad odrabianiem lekcji!!!

Polecane posty

Gość KOALAK

I co, później takie dziecko jako dorosły pójdzie do pracy, to mamusia będzie pracować też za niego/ na niego? To jest wyuczanie w dziecku bezradności życiowej. Chyba że dziecko jest jakieś niedorozwinięte...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOALAK
Dziecko chyba musi być jakieś przygłupie, żeby nie radzić sobie z poziomem i wymogami polskiej szkoły:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja mama zawsze pomagała mi, sprawdzała jak odrobiłam lekcje, kontrolowała zeszyty. Nauczyła mnie dzięki temu właściwego podejścia, wykonywania zadań nie "na odwal". Dzięki temu zdobyłam porządne wykształcenie, prawnicze, i wyrobiłam sobie opinię solidnego specjalisty w swojej dziedzinie. I tak jest w mojej rodzinie. Dzieci się pilnuje, dba o cały proces kształcenia i uczy ich właściwych wzorców. Tak jest przynajmniej w środowiskach inteligenckich i tam gdzie ludzie mają większe aspiracje. Zatem jeśli ktoś chce, niech swoje dzieci utwierdza w przekonaniu że można radzić sobie byle jak, byle było, niech jadą na miernych ocenach i idą do byle pracy zaraz po gimnazjum. Jednak dzieci dopilnowane, zadbane, zawsze będą miały łatwiej. Będą nawet bardziej szanowane i doceniane już na wstępie np przez nauczycieli. Wiem, ty nie ogarniesz. Należysz do masy. Można cię urobić a dzieci wychowają ci obcy na robotników. Post kieruję oczywiście do tych bardziej myślących.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOALAK
Jestem kobietą- magistrem inżynierem mechanikiem. Całe życie byłam prymusem na każdym polu w szkole. Skończyłam jeden z najlepszych ogólniaków w dużym mieście, choć z klasy gimnazjalnej do liceum dostały się ze mną max 4 osoby. Angielski na pierwszym roku studiów miałam na poziomie profficiency, choć moja rodzina do języków się nie paliła- rozszerzałam sobie na własną rękę poza maturą. Opowiedz mi więcej Twoich bajek o mnie, proszę:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo mądre podejście. Ja byłam ta samowystarczalna na zasadzie ,, aby zdać,, . Szkoda bo mogłam wiele więcej osiągnąc gdyby mi poświęcono więcej czasu. Dlatego będę pomagać dziecku a takie wszy jak autorka mijać szerokim łukiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOALAK
Kiedy w gimnazjum ciemnota umysłowa się uczyć nie chciała i ze mnie szydziła, to ja potrafiłam szydzić z nich, że słuchają hip-hopu, że niby tak im źle jak mówią piosenki, a nawet d**y do lekcji nie ruszą i nie docenią darmowego systemu szkół. Widzicie, są dzieciaki, które mają własny rozum i nie muszą być wiecznie kontrolowane, by być systematyczne i pracować na maxa. Koleżanka z ławki to mi powiedziała po latach: "Ty to zawsze dla mnie taka mądra byłaś":D Pozdrawiam, bezmózgie tresowane mamisynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lepsze od tego są wszechobecne korepetycje :classic_cool: dziecko ma w tyłku uważanie na lekcji bo i tak ma korepetytora :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOALAK
A czytać i dodawać to się nauczyłam sama, przed zerówką, bo uznałam, że to jest potrzebne- też mama "wykształciuch" nie musiała mnie do niczego przekonywać:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOALAK
Powiem pani jeszcze, pani prawniczko, że dla magistrów inżynierów mechaników jest mnóstwo pracy, a dla prawników bez pleców- jest dużo gorzej. Podejrzewam też, że z matematyki, fizyki i chemii pani by leżała i kwiczała, a ja byłam rewelacyjna też z historii, języka polskiego, języków obcych i WOS-u. Nauczyciele to mnie uwielbiali. I kto tu jest masą?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze, Koalak. Cieszę się. Załóżmy że jest tak jak piszesz, wobec masz to co masz, "pomimo" a nie "dzięki". Ale przyznam szczerze że gdybyś pisała prawdę o tym jak sama postanowiłaś nauczyć się czytać, jak potem nikt ci nie pomagał i co tam jeszcze, to miałabyś w sobie więcej pokory wobec życia i życiowej wiedzy. Tymczasem wypowiadasz się jak sfrustrowana, niedokształcona i niedoceniona osoba. Nie wciskaj ludziom swoich tez ze szkodą dla innych. Sorry, nie mam więcej czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja zgadzam sie z autorką, jeszcze ujdzie, jak rodzic sprawdza, czy mniejsze dzieci, które nie wyrobily jeszcze w sobie samodyscypliny, odrobily lekcje oraz stymulacje intelektualną dziecka poprzez rozmowy w obcym języku lub dyskusje na temat historii czy biologii, ale żeby odrabiać lekcje za dzieci, rozwiązywać za nie zadania z matmy i pisac wypracowania? To nic innego jak oszukiwanie nauczyciela, fałszowanie ocen i zachęcanie dziecka do niemyślenia i chodzenia na łatwiznę, pozbawianie go rozwijania umiejętności matematycznych i literackich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×