Szeregowy zawodowy kobieta.

Wstąpiłam do NSR i obecnie jestem na kilkutygodniowym przeszkoleniu w CSCS Piła. Doznałam szoku widząc jakie tam są obyczaje. Np. rano podczas pobudki pada taka komenda dotycząca obowiązującego stroju: "góra skóra, dół jak góra". Ma to oznaczać, że górna część odzieży ma być skórzana, czyli nasza własna skóra, bez żadnej odzieży, a dół, czyli dolna część odzieży, ma być taka sama jak góra, czyli też skóra. Inaczej mówiąc mamy wybiec na zbiórkę na korytarzu całkiem nagie (!!!). Ja rozumiem, że cały budynek jest zajmowany przez kobiety i żaden facet nie ma wstępu na nasze kompanie, ani do łazienek, ani do pryszniców ale takie nagie ćwiczenia to chyba już mocna przesada. Próbowałam interweniować u dowódcy kompanii, też kobiety, ale usłyszałam, że w dawnych latach tu była jeszcze większa fala i powinnam się cieszyć, że przyszło mi służyć w wojsku obecnym, bo to przedszkole w porównaniu do tego co było kiedyś. Nie dałam za wygraną i złożyłam pisemną skargę do dowódcy jednostki ale póki co nie mam odpowiedzi, a za to mam wrażenie, że zaczynam być szykanowana. Niestety, zbiórki na korytarzach nadal odbywają się na golasa. Oczywiście prócz plutonowej. Ta zawsze umundurowana i śmieje się z nas tą swoją lesbijską mordą! Czy mam prawo odmówić brania udziału w takich zbiórkach? W regulaminie nie ma nic nt, fali. Jestem zdziwiona, że inne dziewczyny tak potulnie się na to godzą.

A co ty chcesz być wyjątkowo traktowana jako szeregowa kontraktowa (nie zawodowa)? To jest wojsko nie przydomowe przedszkole.

Teraz doczytałem i zauważyłem, że to prowo, bo ten tekst nie dotyczy bielizny :)

@ Kujawiak09 dziś Teraz doczytałem i zauważyłem, że to prowo, bo ten tekst nie dotyczy bielizny :) x Nie wiem co masz na myśli pisząc, że "ten tekst nie dotyczy bielizny" ale zapewniam Cię, że ten tekst i ta komenda "góra skóra, dół jak góra" dotyczy całości stroju łącznie z mundurem i bielizną pod spodem, a właściwie braku munduru i braku jakiejkolwiek bielizny. Powtórzę dla jasności - mamy wybiegać z pokojów na korytarz na GOLASA! Dodam, że w mojej macierzystej jednostce taki cyrk jest nie do pomyślenia. Ja nie wiem, czy na szkółkach to już zupełnie kadrze odbija?

Byłem na ZETCE (obowiązkowej służbie wojskowej) w piechocie i na kursie płetwonurka w Gdyni, dlatego sporo wiem o MON-ie. Nie dam się zrobić w balona ;)

Do Kujawiaka. Ja też byłem w zetce to i ja byłem i teksty typu góra skóra dół jak góra były na porządku dziennym niestety ale mimo wszystko lafanie z gołą fujarą nie miało u nias nic wspólnego z pedalstwem. Do szeregowej dziewczyny. Cytuję - Ta zawsze umundurowana i śmieje się z nas tą swoją lesbijską mordą! Ona nie robi tego bo jest lesbijką bo pewnie nie jest tylko aby wam dokopać. Tak w armii było jest i będzie.

były kamaszowiec dziś X To byliśmy w różnych jednostach, bo u mnie te słowa nie ozaczały zrzucania gaci :)

To u nas (Sulechów) było jeszcze tak, że nie wolno było mieć cywilnych gaci a jak któregoś złapali w cywilnych slipach to było rwanie ich o krawędź łóżka. Wolno było nosić tylko kalesrajty jakżeśmy je nazywali czyli takie kalesony służące równocześnie za majtki. Do szeregowej. U was można nosić cywilną bieliznę? Nosisz normalnie cywilne stringi?

Dodam, że służyłem w pułku artylerii przeciwlotniczej. Ale to były dawne czasy. Potem rozpadł się Układ Warszawski, wstąpiliśmy do NATO i wszystkie liniowe jednostki na zachodniej granicy polikwidowali to nagle szwaby z dnia na dzień stali się naszymi sojusznikami. Tacy oni sojusznicy jak i ruskie.

To ja byłem trochę po tobie, maj 2007, a monowskich gaci nie dało się nosić, bo sznurki się rwały :) Odnośnie szeregowej wiem, że to ściema. Nawet fala stała się regulaminowa i nie ma czegoś takiego o czym ona pisze :)

@ Kujawiak09 dziś Nawet fala stała się regulaminowa i nie ma czegoś takiego o czym ona pisze x Być może potem jakoś się to unormowało ale za moich czasów w jednostce liniowej to strach było iść na nie swoją kompanię, a jeśli już to tylko mundurze. Dlaczego? Ano dlatego, że można było w ryj dostać od szweja. Ja się było po cywilnemu to sprawa przegrana. A jak się miało na sobie mundur to można było wezwać żadnarmów i oni dopiero wsadzili go do ancla za pobicie starszego stopniem. Sulechów to był front sam w sobie. Non stop poligony (jak mówię - liniowa), strzelanie, a w wolnych chwilach chlanie do upadłego. Jeden młody porucznik nie wytrzymał i w łeb sobie strzelił ale to było jeszcze wcześniej nie za mojej kadencji. Odnośnie dziewczyny to mnie zastanawia ta szkółka. Na szkółkach zawsze było p********e z tego co pamiętam. Ona twierdzi, że u niej w macierzystej jednostce nie ma takich numerów z lataniem na golasa. To wydaje się prawdopodobne. najbardziej w kość dostają na różnych szkoleniach właśnie za młodego kota bo potem jak już jest się dziadkiem to nawet nie przysługiwało ganiać dziadka. Ale jak mówię - tak było dawniej. Jak jest teraz? Nie wiem. Nie wykluczam, że ona piszę prowo ale może to być prawda.