Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość etlovva_256

Czy zaryzykować? Miłość z obcokrajowcem

Polecane posty

Gość etlovva_256

Witajcie. Potrzebuję świeżego spojrzenia na sprawę. Rozwala mnie od środka i już nie wiem co zrobić. Do rzeczy.. Moja mama mieszka za granicą 20 lat. Często ją tam odwiedzam już od dzieciństwa. Zakochałam się w tym kraju już od pierwszej podróż tutaj. Chciałam iść tutaj do gimnazjum, liceum, studia, ale zawsze było jakieś "ale". Studia to było największe marzenie i w klasie maturalnej przygotowywałam się do egzamunów na tutejszą uczelnię. Jednak coś nie wyszło. Poszłam na polskie studia. Rok temu poznałam tam (za granicą) chłopaka. Niestety był w związku (który jak twierdził już się rozpada). Wymieniliśmy się numerami i utrzymywaliśmy stały kontakt. Czysto przyjacielski mimo, że oboje nas coś do siebie ciągnęło. Pod żadnym pozorem nie chciałam niszczyć ich związku. Wiem jak ja bym się czuła i nigdy bym nie pozwoliła innej kobiecie tak się poczuć. Odzywaliśmy się raz na tydzień, raz na dwa tygodnie z pytaniem co słychać. Po kilku miesiącach kontakt powoli osłabł. Aż... przyjechałam na Wielkanoc do mamy. Powiedziałam mu o tym. Spotkaliśmy się w sklepie, w którym prcuje. Było sporo osób więc chwilowa rozmowa jak leci itd. Odprowadził mnie na parking, gdzie zostawiłam samochód. Na pożegnanie pocałował mnie. Byłam w szoku. Mówił mi że z dziewczyną już praktycznie skończył, ale nadal w jakiś sposób razem byli. Przed odjazdem spotkaliśmy się jeszcze raz. Po moim powrocie do Poski mieliśmy kontakt codziennie. Zakończył związek. Powiedział, że całując ją widział mnie i już dłużej nie mógł tego ciągnąć. Byli razem 3 lata. Na tegoroczne wakacje znalazł mi pracę blisko siebie. Jak dla studentki - bomba. I tak zaczęła się nasza przygoda. Spędzaliśmy każdy dzień razem, najcudowniejsze chwile jakie kiedykolwiek, z kimkolwiek miałam. Zapewniał mnie, że nigdy nie spotkał nikogo takiego, dla nikogo innego nie był w stanie zrobić tak wiele jak jest w stanie zrobić dla mnie. Nie będę tutaj przytaczać wszystkiego co mówił, ale takich słów nie usłyszałam nigdy od nikogo i nie sądzę że usłyszę. Ale nie tylko słowa. Udowodnił mi, że to co mówi jest prawdą. Zrobił wiele, nawet przedstawił mnie wszystkim swoim znajomym będąc niecały miesiąc ze mną. Wie, że jestem wierząca i pewne rzeczy chcę po ślubie (tak, dobrze czytacie ;) ) Powiedziałam to już na samym początku znajomości i zaakceptował to, nigdy nie było to problemem. I byłaby to cudowna bajka, ale... Pokłócilimy się. Nie rozmawialiśmy ze sobą dwa dni, a w tym czasie wiele sobie przemyśleliśmy. On powiedział, że nie chce takiego związku. Boi się,że jak wrócę do Polski to nie będzie mógł ze mną rozwiązywać problemów tak jak moze tutaj, czyli przyjedzie, porozmawia. Internet to nie wszystko. Trzeba bliskości. On nie da rady. Powiedziałam, że moim marzeniem było studiować tutaj i teraz mogę to marzenie spełnić. Nie chce, żebym robiła to dla niego. Rozumiem, też bym nie chciała żeby ktoś dla mnie zrobił tak wielki krok. Ale ja chcę to dla siebie. Chcę spełnić marzenia, a jak nie wyjdzie, to nie ma problemu wrócić do Polski. Wczoraj się spotkaliśmy. On powiedział, że nigdy nie utrzymuje kontaktu z byłymi (można tak to nazwać, że teraz jestem jego byłą) , ale ze mną potrzebuje. Chce wiedzieć co u mnie itd. Zaproponował przyjaźń. Powiedział, że nie jest gotowy na związek. A mimo to, wczoraj przytulił mnie i pocałował. W usta. Widziałam, że mu zależy na mnie. Zależy na bliskości. Na koniec powiedział, że przeprasza, to było ostatni raz. Teraz tylko przyjaźń i nic nigdy więcej. A ja chcę w październiku przyjechać tutaj doszkolić język i za rok iść na studia. Chcę być z nim. I tak, robię to dla niego, ale jeżeli nie będziemy razem to nic nie tracę, bo zawsze chciałam być tutaj. Proszę powiedzcie jak to wygląda. Wiem, że mu zależało i myślę że zależy. Ale przyjaźń? Pomóżcie.. co zrobić, żeby być z nim? Zaryzykować i przyjechać tutaj na studia? Boję się, że znajdzie kogoś innego i jak przyjadę tutaj na stałe, to go już nie będzie. Nigdy na nikim tak mi nie zależało. Żadne rozstanie z moimi byłymi (związki po dwa lata) tak mnie nie bolało jak to. Jak go przekonać? jak walczyć? już brak mi sił na to... tak bardzo mi zależy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli to tylko nie jakiś ciapak, to próbuj. Jeśli ciapak - uciekaj w podskokach i nie wierz w ani jedno słowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziwne to wszystko... może się mylę, ale myślę, że Twoje zasady dotyczące seksu jednak dla niego są mało zrozumiałe i stąd ta przyjaźń. Nie wiem co Ci doradzić, ale chyba w Twojej sytuacji nie działałabym "pod niego"a po prostu dla samej siebie. Jeżeli coś przy okazji wyjdzie z tej znajomości to super, ale za wiele sobie nie obiecywałabym. I nie podoba mi się, że mówił Ci teksty typu "dla swoich byłych nigdy nie robiłby tego czy tego" ;-( Czyli postawił Cię w szeregu z "byłymi" ;-( Dla mnie jeszcze ważne byłoby wyznanie i poglądy tego chłopaka. Czy to chrześciajanin? Nie wiązałabym się z nie chrześcijaninem. A Ty taka wierząca więc tym bardziej nie bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość etlovva_256
to nie jest ciapaty, spokojnie.. nawet ma blond włosy i niebieskie oczy ;) jest ochrzczony, ale nie jest praktykujący

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale tez moze byc ciapak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pan krac
nie dałbym rady bez seksu przed ślubem. i nie chodzi o zwykłe rżnięcie, ale to bliskość, intymność m.in. buduje relację. kiedyś to może i miało sens, bo ludzie ze sobą długo nie chodzili. poznali się (albo zapoznawali ich rodzice), szast prast, oświadczyny, weselicho i bzykanko. I kij z tym że partnerzy okazywali się niedopasowani, takie rzeczy się nie liczą - laska ma dupę, żeby nią dzieci rodzić, a nie orgazmy przeżywać. seks między kochającymi się ludźmi jest piękny i naprawdę smutnym dramatem jest rezygnacja z niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość etlovva_256
pan krac powiedz mi, czy parząc na tą sytuację, którą opisałam, uważasz że w tym jest problem? tylko to? oczywiście nikt nie siedzi w jego głowie i nie wie. Ale jako mężczyzna najbardziej możesz się domyślać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pan krac
to była dygresja jedynie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×