Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość narozstajudróg

Czy ja go jeszcze kocham?

Polecane posty

Gość narozstajudróg

Jestem w długoletnim związku, powiedziałabym że bardzo długoletnim...z czego do tej pory byłam bardzo dumna. Ale mniej więcej od 2 lat pojawiły się na nim poważne rysy, , deklaracji na życie wspólne, założenie rodziny nigdy nie usłyszałam - przy czym wszyscy twierdzą ze już dawno powinno to nastąpić. Tak się złożyło, że niedawno poznałam sympatycznego faceta, który ewidentnie mnie podrywa. Jestem trochę zakłopotana tą sytuacją i nie wiem jak mam się zachować, ponieważ podoba mi się to, podoba mi się ten facet, ale ja nie jestem z tych zdradzających i sama nie wiem co mam myśleć o moich uczuciach. Czy to że poderwał mnie jakiś facet może świadczyć o tym że moja miłość się już wypaliła, a byłam w związku tylko dlatego że nie widziałam lepszych opcji??? Brzmi to okropnie i bezczelnie, ale chce być szczera bo nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć :O Doradźcie coś , proszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Malgosia345
Moim zdaniem, powinnaś się najpierw zastanowić, czego chcesz. Może porozmawiaj ze swoim partnerem, zapytaj co on czuje, co się dzieje w Waszym związku. Myślałaś może o tym, że przeżywa on jakieś problemy w pracy? Każda z nas lubi być podrywana, ale w twoim przypadku chyba nie czas na rejestrację na stronkach typu http://ekstaza.pl. Jeżeli nie jesteś z tych zdradzających, nie dawaj się temu podrywaczowi. Najpierw rozmowa z partnerem, dopiero później zerwanie relacji. Pomysl - nie szkoda by Ci było tych wszystkich lat spędzonych razem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narozstajudróg
Pewnie że mi szkoda bo to szmat czasu, ale czy też z tego powodu mam tkwić w czymś w czym nie jestem szczęśliwa. Rozmowy były, ale właściwie to nazwałabym to moim monologiem, a nie rozmową. Seks w tym roku był chyba z 4 razy :O Nie chodzi o to że miałabym być z tym nowym chłopakiem, ja chyba wole być po prostu sama, a ta sytuacji tylko otworzyła mi na to oczy. Zastanawiam się tylko właśnie czy to nie jest przywiązanie do tych lat, czy to jeszcze jest miłość? Czy mogę kogoś kochać i jednocześnie myśleć o kimś innym? to chyba się ze sobą kłuci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narozstajudróg
Czy ktoś jeszcze może coś doradzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba sama znasz odpowiedź na swoje pytanie skoro jesteś nieszczęśliwa to po co ratować coś czego nie ma lepiej chyba teraz się rozstać (puki masz jakieś zainteresowanie :P ) niż jak będziesz stara i brzydka i rozżalona swoim życiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystkie jesteście takie same, wystarczy że się zakręci jakiś fagas z komplementami, a wy już fru z gniazdka, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno się zauroczyłaś, ale lepiej urwij kontakt z jednym i drugim, bo tak nie zbudujesz niczego. Takie przeskakiwanie z kwiatka na kwiatek nie wróży niczego dobrego. Powodzenia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ile lat jesteś w związku ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narozstajudróg
8lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
8 lat to bardzo długo i brak oświadczyn, też o czymś świadczy, może wasz związek się wypalił? Moim zdaniem zakochanej kobiety nie da się poderwać, bo myśli tylko o swoim ukochanym i tylko z nim chce spędzać każdą wolną chwile. Gdzie poznałaś tego nowego faceta? W pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narozstajudróg
Zagadał do mnie na imprezie, na którą musiałam (chciałam a mój facet nie chciał) iść sama, więc tak wyszło. Nie wiem co mam nadal o tym wszystkim myśleć proszę doradźcie coś? czy jest sens wszystko skreślać i czy wszystko oznacza te 8 lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez jestem ze swoim mezem 8 lat tylko ze mamy dwojke dzieci.U nas tez wszystko sie wypalilo, nie ma czulych slow, pocalunkow juz nie wpsomne o kochaniu bo kochalismy sie tylko 3 razy w tym roku, miedzy nami nie ma juz nic. Dlatego gdybym nie miala dzieci odeszlabym bez wahania bo to jest zycie w meczarni, moze wtedy by otworzyl oczy. Wszystko zalezy tez od tego jak partner cie traktuje. jesli jest dla ciebie dobry itd dba szanuje to bym sie zastanowila, moze opisz wasze relacje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasami patrze na takie pary, gdzie rozchodza sie po latach i trafiaja na o wiele lepsza osobe i w koncu sa szczesliwe, czasami nie trafiamy na odpowiednia osobe i z biegiem czasu sie to wszystko ujawnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narozstajudróg
Tak jak pisałam, nie układa nam się. Nie mamy dzieci, żyjemy w związku. Kłócimy się o byle bzdety. Ja aktualnie śpię osobno, bo po takich kłótniach nie mam ochoty leżeć obok niego. Nasz związek jest dziwny, bo czasami jest cudownie, a czasami są takie kłótnie, że nie raz zostałam zwyzywana i upokorzona. Ryczałam, płakałam, tłumaczyłam, potem znowu było super. Ale teraz po takich kłótniach nawet nie chce mi się płakać, jestem po prostu wściekła, wściekła na niego na siebie, że tak jest. Najbardziej boje się tego że te 8 lat było na nic, że to nic nie znaczyło, czuję się jakby ktoś wyrwał mi serce i wsadził nowe. Nie wiem czy jestem wstanie przeżyć to rozstanie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narozstajudróg
wiem, ze w głębi duszy mój partner to cudowny człowiek, jest dla mnie cudownym przyjacielem, boję się że się niedopasowaliśmy, że lubimy się jako ludzie, ale nie stanowimy związku. Byliśmy, jesteśmy różni, ale miłość była najważniejsza, lata zweryfikowały pewne rzeczy. Czuje się oszukana :( I czuje się też że go oszukałam, bo może nigdy nie powinniśmy być razem... chciałabym aby on był szczęśliwy, a chyba nie jest i boi się to przyznać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narozstajudróg
Co robić? Powiedzcie błagam... :( Już nic nie wiem.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czytajac Twoj post mam wrazenie jakbym sama go napisala, Droga Forumowiczko:) Jestem w identycznej sytuacji:)! Uwazam, ze jesli w Waszym zwiazku byloby wszystko OK i czulabys sie szczesliwa, to nie zwrocilabys uwagi na innego faceta. Taka jest prawda. Ja tez czekalam 8 lat! To szmat czasu! Jak mowilam mu o tych sprawach, to mnie lekcewazyl, udawal, ze nie slyszy. Jeszcze 2 lata temu wolal imprezy, kolegow, kolezanki. Zostawial mnie sama nawet w Swieta, a ja siedzialam i plakalam jak ta glupia! Nie oddzywal sie do mnie, a ja probowalam sie z nim skontaktowac. Dalam mu wtedy ostatnia szanse, ale chyba niepotrzebnie. Co prawda, sie zmienil, ale nie chcial nawet rozmawiac o ustatkowaniu sie. Rosla we mnie frustracja z dnia na dzien. Laczyl nas juz tylko seks. Nawet juz braklo nam tematow do rozmow. Az pojawil sie On:) Przystojny, dojrzaly (starszy o 10 lat ode mnie) facet. Pracowal naprzeciwko mnie. Poczulam cos od pierwszego spojrzenia. On tez zreszta, bo mi powiedzial potem:) Mial takie elektryzujace spojrzenie. Wystarczylo, ze zagadal i sie usmiechnal. Czulam sie jak prawdziwa kobieta, bo przez 8 lat nigdzie nie jezdzilam, nie wychodzilam. Masakra! Zerwalam, ale powiedzialam, ze powodem jest brak oswiadczyn. Zaczal sie starac, przyjechal nawet do mnie do pracy z bukietem, choc nigdy nie dostalam od niego kwiatow. Zaczelam spotykac sie z tamtym facetem i choc nie jest taki jak moj byly, bo jest po przejsciach, ma dziecko i trudny charakter, to widze, to cos w jego oczach. A byly? Nadal sie stara, widac, ze cierpi, ale czy ma sens bycie z kims, kto Cie juz nawet zaczal denerwowac? Mam wyrzuty sumienia, ze ranie ich oboje, wiec musisz byc na to przygotowana. Zle sypiam, nie mam apetytu. Nie wiem, ktorego z nich mam wybrac, bo kogokolwiek bym nie wybrala, to i tak bedzie zle. Sprobuj spotkac sie z tym nowym kilka razy, oczywiscie na gruncie kolezenskim i ocenisz, czy jest wart zachodu. Powiem Ci wiecej, ten Moj Nowy przyjechal do mnie juz 2 razy pod wplywem alkoholu, ale nie zrazilo mnie to, bo chyba rzeczywiscie sie zakochalam. Moja Droga, ludzie rozwodza sie nawet po 20 latach malzenstwa, a wtedy laczy ich juz znacznie wiecej, a im glebiej w las, tym ciemniej. Uwierz. Teraz mam poczucie, ze jestem podla, ale dzis wiem, ze nie moglam inaczej. Jesli mialabym wybierac pomiedzy bylym, to bylby wybor z rozsadku, bo jest stateczny, ma majatek, ale z drugiej strony co mi po jego kasie jak nigdy z niej nie korzystalam, bo sama nie chcialam, zeby zostalo mi cos wypomniane. A jesli mialabym wybrac tego obecnego, to bylby to wybor z serca, bo choc jest skomplikowanym czlowiekiem, to ciagnie nas oboje do siebie, mozemy gadac godzinami. Nie wiem, co wybrac, ale wiem, ze tak dluzej nie da sie ciagnac. Tobie zycze slusznych decyzji i pewnosci tego, czego tak naprawde pragniesz. Daj znac, co zadecydowalas, Kochana. Pozdrawiam:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narozstajudróg
gość dziś Dziękuję Ci za ten wpis :) Choć to smutne to nie jestem sama z tym wszystkim. Ten nowy chłopak którego poznałam, jest tak uroczy, że aż boje się coś z nim rozwijać dalej. Ma takie same poglądy, jest pracowity, taki porządny, taki zwykły, a jednak wyjątkowy. Teraz faceci nie cenią wartości, a on jest zupełnie inny. To on do mnie podszedł, zaczął rozmowę, rozbawił...pomimo że nie zostawiłam żadnego kontaktu do siebie i tak mnie znalazł i widać że chce utrzymać kontakt. Ja na razie podchodzę do tego z rezerwą. Ale jest tak jak piszesz, wchodząc w to czułabym się nie fair, że go oszukuje, bo moja sytuacja nie jest jasna. A nie chce nikogo wykorzystywać. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość narozstajudróg
Z drugiej strony poczułam się w końcu zauważona jak kobieta, śmiałam się , bawiłam...ach...chyba zapytam się mojego obecnego partnera jak sobie wyobraża dalej nasz związek, bo nie widzę innego rozwiązania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zadaj sobie pytanie czy jesteście w stanie naprawić swój związek ? jeśli nie to po co w tym tkwić poukładaj sobie życie z kimś innym. Ślubu z nim nie masz, dzieci nie masz możesz odejść bez konsekwencji. Zwłaszcza że Twoja nowa sympatia wydaje się być wartościowym facetem, po rozstaniu będzie Ci łatwiej. Nie wpędzaj się w lata z kimś kogo już nie kochasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×