Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jak żyć z alkoholikiem,którego się niestety kocha???

Polecane posty

Gość gość
To pisałam wyżej ja autorka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mysl o dzieciach nie o sobie! co z tego ze go kochasz! niszczysz zycie dzieciom kobieto!!! potem dzieki Tobie wyrosna na niedowartosciowane DDA albo patologie. Gdzie Ty masz rozum?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka Za mąż wyszlam mając 20 lat,znaliśmy się od 3 lat. Mąż jak i ja czasem.wypiłem,jak każdy jakąś impreza czy coś.... Nie miał przesłanek do zostania alkoholikiem. To zaczęło się kilka lat później,chyba jakoś ok 6 lat po slubie. Jakieś problemy,coś tam i częściej sięgał po alko. I tak mu zostało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy ktoś tu czyta ze,zrozumieniem??? Pisałam ze pół roku temu się rozstalismy,a dzieci płakały bo chciały żeby tata mieszkał z nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przechodziłam, módl się do Matki Boskiej Licheskiej.Mnie pomogła,jestem ogromnie wdzięczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to się rozstałaś czy z nim mieszkasz? wysrywasz te informacje po trochu i wszystko się kupy nie trzyma - nie możesz sobie wpisać jakiegoś nicka żebyśmy wiedzieli, że to ty? odeszłaś a chcesz porad jak z nim żyć - o co ci właściwie chodzi? chcesz do niego wrócić? jeden wielki bałagan na tym twoim żałosnym wątku - tak jak w twoim życiu i twoim głupim łbie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego alkoholicy mają większe powodzenie u kobiet niż niepijący

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci plakaly za wyobrazeniem taty, bo taki tata jak dzieci o nim mysla tak naprawde nie istnieje. Poczekaj jak zacznie pic czescie i wiecej, pare razy cie zwyzywa przy dzieciach, moze i reke podniesie, to wtedy dzieciom tez sie oczy otworza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty go nie kochasz, tylko boisz się jak to będzie bez niego. Ktoś słusznie napisał, żebyś patrzyła na dzieci, naprawdę chcesz aby wyrosły na DDA? Kobieto ogarnij się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
debilko,jak możesz mówić,że takimi babami nikt się nie interesuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziec***atrza na ten obraz i mysla ze to norma otwieraj im sie oczy dopiero jak pojda do kolegow i widza normalne nie patoligiczne relacje i kochajacych sie nie pijacych ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nawet nie zdajecie sobie sprawy jak alkoholik potrafi grać,zakłada maskę i do celu/ślub/,a potem maskę ściąga,albo ściąga mu żona okazuje się,że problemy w jego rodzinie już były,a on jest powtórką z rozrywki alkoholik-aktor gra pod publiczkę extra faceta,wraca/jak ciemno/ do domu i cham w całej okazałości,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
alkoholik nie ma uczuć do bliskich tylko do butelki zawala obowiązki,pozbawiony jest wstydu i honoru kopnąć w dupę i niech turla się sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdybym była alkoholiczką i moja rodzina wstydzi sie za mnie,wiec co ja robię---leczę się,bo nie chcę ranić bliskich albo stracić ich alkoholizm to choroba,ale tez jest wyborem alkoholika albo sie leczy albo stacza,nie brać udziału w tym syfie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Dobrze gadasz gosciu! Dzieci mysla, ze tak wyglada obraz ojca bo taki im zafundowalas! poczekaj az podrosna i zobaczysz jaka krzywde im zrobilas ta Twoja daremna miloscia! Daj im szanse na prawdziwe dziecinstwo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do gościa 9:59 Jak po trochę i informacji? Pisałam przecież wcześniej ze kilka razy wywalalam go z domu ale pół roku temu już naprawdę się rozstalismy,miałam przyszykowane papiery o rozwód aż w końcu dzieci pytaly o ojca,gdzie jest czemu go niema. Powiedziałam im prawdę i tak naprawdę to ja wyszlam w ich oczach na złą matkę bo kazałam tacie się wyprowadzić. Bo one widzą jak czasem mam pretensje do męża,jak mną nerwy stargaja jak on jest pijany,jak się z nim kluce i ze tata taki biedny,no nast dnia wstaje idzie z nimi na lody,przepuszcza kupę kasy na p*****ly między innymi dla dzieci bo nie powiem ze nie,ale to ja dbam głównie o to żeby w lodówce było.i tak to wyglądały ze tata ok a mama be bo nie chce być z tata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To jest maska alkoholika. Ty wychodzisz na jedze bo dzieci widza Twoje krzyki i mysla ze to wszytko Twoja wina. Ze pewnie tatus by byl szczesliwszy jakbys na nieego nie krzyczala. To jest naiwne myslenie dzieci.Ale beda wieksze to same kaza Ci go zostawic zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisałam kiedyś na topiku co ktoś podał link,bo czytałam go czasami. Ale tam są juz same znane sobie osoby i krótko mówiąc zostałam zlekcewazona a dokładniej nie uzyskałam tam pomocy ani wsparcia,chyba właśnie jako nowa. I dziękuję za drugi link,zaraz zajrzę tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie uzyskałaś pomocy ani wsparcia,czy może nie uzyskałaś aprobaty dla swojej niechęci do terapii i zmiany dotychczasowego życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wyslac na leczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Opisałam swój problem ale zostałam zignorowana zwyczajnie. Kręciła się dyskusja między babkami a mnie jakby tam nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też jestem w podobnej sytuacji, mój chłopak jest alkoholikiem, jesteśmy w związku ponad 2 lata, mam 18 lat, wiem, że jestem młoda, całe życie przede mna, ale nie potrafię odejść. Może i bym poszła na terapie, ale czy to coś pomoże? On choruje na padaczke alkoholową, codziennie ma ataki, pomagam mu jak tylko moge, ale już nie mam siły, nienawidze samej siebie. Ciągle tylko klotnie i płacz, niemam już na nic siły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Terapia pomoże jeśli będziesz chciała, a jeśli pójdziesz tylko "odbębnić" to nie pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tobie łatwiej odejść bo to twój chłopak a ja mam męża,dzieci,mieszkanie,kredyty i zobowiązania.gdybym.wiedziała ze tak będzie nie pasowałobym się w to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pytanie zadane w temacie:nie karmić go,nie prać mu,nie płacić jego długów,nie sprzątać po nim,nie wierzyć w jego obietnice....itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znalezione w sieci: "Jestem alkoholikiem. Potrzebuję Waszej pomocy! Nie róbcie mi wymówek, nie wińcie ani nie łajcie mnie. Nie bylibyście na mnie źli, jeżeli miałbym raka czy też cukrzycę. Alkoholizm jest także chorobą. Nie wylewajcie mojej wódki, jest to nadaremne, ponieważ ja zawsze znajdę sposób aby dostać więcej. Nie pozwólcie, abym prowokował Wasz gniew. Kiedy atakujecie mnie słownie lub fizycznie, potwierdzacie tylko moją złą opinię o samym sobie. Ja już nienawidzę siebie sam wystarczająco. Nie pozwólcie na to, aby Wasza miłość i niepokój zmuszały Was do zrobienia tego, co ja sam powinienem dla siebie zrobić. Jeżeli przejmiecie na siebie moje własne obowiązki, utrwalicie moją niezdolność do ich wykonywania. Umocni to moje poczucie winy a i Wy sami będziecie tym zagniewani. Nie polegajcie na moich przyrzeczeniach. Przyrzeknę wszystko aby się tylko wykręcić. Natura mojej choroby nie pozwala mi na dotrzymanie przyrzeczeń nawet wtedy, kiedy mam szczerą chęć je wykonać. Nie groźcie nadaremnie. Kiedy podejmiecie decyzję -trwajcie przy niej. Wie wierzcie wszystkiemu ,co mówię do Was, może to być kłamstwem. Przeczenie rzeczywistości jest objawem mojej choroby. W dodatku, prawdopodobnie stracę szacunek dla tych , którzy dają się łatwo oszukać . Nie pozwólcie, abym Was wykorzystał, czy też eksploatował w jakikolwiek sposób. Miłość nie może istnieć długo bez poczucia sprawiedliwości. Nie starajcie się mnie ochraniać ani w jakikolwiek sposób oszczędzać mi skutków mojego picia. Nie kłamcie za mnie, nie płaćcie moich rachunków, nie pracujcie, aby pokryć moje zobowiązania w utrzymaniu domu. Może to zapobiec, albo też zmniejszyć kryzys, który mógłby mnie zmusić do szukania pomocy. Mogę zaprzeczać że mam problem z piciem tak długo, jak długo będziecie mi umożliwiać automatyczną ucieczkę od skutków mojego picia. Ponad to wszystko, nauczcie się wszystkiego co tylko możecie o alkoholizmie i o Waszej roli w stosunku do mnie. Chodźcie na otwarte zebrania AA /Anonimowi Alkoholicy/, kiedy tylko jesteście w stanie. Uczęszczajcie na zebrania AL-Anon /grupy rodzinne/ regularnie, czytajcie literaturę i utrzymujcie kontakt z członkami AL -Anon. Są to ludzie , którzy mogą Wam pomóc w jasnym pojęciu całej sytuacji. Kocham Was Wasz alkoholik "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współuzależnienie nie robi różnicy ,pomiędzy żoną a dziewczyną;emocje są silne i tak zaburzone ,że nie pozwalają racjonalnie myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Być może,,,źle to ujęła,przepraszam. A więc tak....nie płacę jego rachunków absolutnie. Ma długi,komornika i to głównie przez picie. Gotuje obiady również dla niego bo i zakupy tez robi. To jest tak ze np w tygodniu nie pije lub popija piwko po pracy,czasem wieczorem ze dwa. Ale przychodzi piątek i hulaj dusza. Albo jak pojedzie do matki swojej zawsze wraca nawaloby. A po dam piwko albo że trzy,kumpel to jeszcze dwa,po drodze do domu też dwa...i tak było też ostatnio.pojechał niby na chwile ale ja wiedziałam jak to się skończy.i poszłam spać nawet nie czekałam na niego. Wrócił o północy,obudził mnie coś tam chciał,ja tylko powiedziałam ze rano wstaje i chce spać żeby już go tylko nie prowokować.juz focha...ściągał talerzyk z,szafki w kuchni to chyba z pięć mu zleciła,rozbił trzy a huk był taki jakby się dom walił. I tylko czekałam co się stanie czy coś se,zrobił czy coś. Oczywiście zaczął mnie wyzywać ze to moja wina bo talerze źle ułożyłam. Udawałam ze śpię,potem sprowokować mnie żebym wstała i mu pomogła pomogła pozbierać. Wstałam to do mnie z wyzwiskami.poszłam wiec a on dalej na mnie gadał. Potem przyszedł,usiadł kiwajacy się kolomnie i padł jak długi na podłogę. Myślalam ze stracił równowagę i po prostu zasnął. Wiec go tak zostawiłam. Po 10 min ocena się i ze niby zemdlal,potem zaczął jeczec ze mu się ciężko oddycha,źle się czuje. Zaczął dysze ciężko ja próbując mi pomóc wstac słyszałam tylko jaka to ja niedobra jestem i żebym dala mu spokuj. Usnał w kuchni na krześle.rano o 4 wstałam do pracy to widziałam jak leży obok w ciuchach jak jakiś zul. I wstyd się przyznać ale wtedy przeszła mi przez głowę myśl że szkoda ze się wtedy nie przekrecil. Od tego czasu nie rozmawiamy ze sobą,on swoje ja swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×