Czy nie wydaje Wam się, że w hedoniźmie, myśleniu spod znaku bierz ile się da

jest coś żałośnie smutnego? Po co brać ile się da skoro wiadomo, że dla każdego organizmu żywego nadmiar szkodzi a idealny jest stan tzw złotego środka? Nawet zwykłą wodę można przedawkować.

Po co tak gonić za tzw przyjemnościami? Po co? Co chciałbyś tym przytłumić? Jakie myśli, jaki żal?

jasne. zal , ze mozna sie bylo piepszyc bez ograniczen za ,mlodu a sie tego nie robilo i co? piertol sie ze swoja filozofia :)

Po pierwsze w życiu nie chodzi tylko dupę i chuja. Po drugie każdy człowiek który trochę żyje powie Ci, że z młodości z upływem lat coraz mniej się pamięta i obojętnieje się na różne rozrywki dla których by się wcześniej dało rękę odrąbać. No ale jasne Ty z tych co po latach woleliby latać z kikutem zamiast ręki bo warto było haha chuja warto :)

takiego piertolenia nie da sie czytac :) nikt kurfa za nikogo zycia nie przezyje :)a frajer ten co z zycia nie wycisnie ile sie da :) a jabardziej piertola takie frazesy ci co sie nie szanowali a teraz mochery kurfa chca naprawiac innych :)

nie obchodzi mnie co i jak, chce mi się i koniec