90 procent interwencji policji do bad boyów lejących kobiety kończy się tak, że

jak zabierają misiaczka to laska nagle dostaje ćpuńskiego wyrzutu instynktów i zaczyna szarpać się z policjantami, skuwającymi przystojnego kryminalistę. Pozostałe 10% jest wtedy, jak są dzieci i kobieta bardziej myśli instynktem macierzyńskim niż suczym.

Nie warz się naśmiewać z przemocy domowej.

wiekszosc pijackich awantur i interwencji policji konczy sie tym ze kobieta nie składa doniesienia, moja sasiadka ma meza pijaka, ciagle krzyczy ze go z domu wyrzuci, ze rozwod wezmie a potem i tak go wpuszcza do domu a gdy nie chce wpuscic to on...dzwoni na policje, jest zameldowany i ona musi mu otworzyc bo jest wspolwlascicielem :)

Taka prawda...