Córka i narkotyki

Jak pomóc dorosłej córce w walce z nałogiem, podczas gdy ojciec w tym przeszkadza (myślę, że nieświadomie)? Ja oraz druga córka mówimy zdecydowanie NIE narkotykom, natomiast ojciec zaczął ją traktować jak gdyby zachorowała na raka. Z boku to wygląda tak, jak gdyby się jej bał. Ona podnosi głos, on natychmiast cichnie lub usuwa się do kąta. Każde jej żądanie jest dla niego rozkazem, wykonuje je natychmiast, nigdy nie odmawia. Najgorsze jest to, że przed wyjściem na imprezę, kiedy wiadomo, że wróci naćpana, daje jej pieniądze. Kiedy zwróciłam mu uwagę, że tak się nie robi, że udogadnia jej sprawę i podaje narkotyki jak na tacy, wybuchło w domu piekło i obraził się na mnie. Nie trzymamy się jednego frontu, gramy do innych bramek. Wiem, że nie osiągniemy wtedy pożądanego skutku. Poradźcie jak to rozwiązać.

Na trudne tematy nikt nie chce pisać

Zafundować kurację w specjalistycznym ośrodku w dobrych warunkach z uznanymi specjalistami.

Z tego co czytam to i mężowi przydalaby się kuracja. Jest jakiś nieogarnięty w temacie

Takiego męzusia to ja bym na zbity pysk wywalila z domu, co zamiast pomagac to raczej szkodzi, a potem zabralabym się za pannę

Tłumaczę mężowi, że źle postępuje, ale jak grochem o ścianę.

Powinniście udać się na terapię rodzinną, przede wszystkim mąż. Tam mu wlozą do głowy co robi nie tak, bo widać, ze sam jest niezbyt pojęty.