Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy znacie takich rodziców? (szkolni prześladowcy)

Polecane posty

Gość gość

Od jakiegoś czasu nie daje mi spokoju sprawa szkolnych prześladowców i losu ich ofiar. Moja córka ma 3 latka. Wychowujemy ją na empatycznego i wrażliwego na krzywdę słabszych człowieka (a przynajmniej sie staramy). Kiedy widzi w domu muche każe otwierać okno i wypuszczać. Kiedy widzi ślimaka na ścieżce po której chodzimy z psem mówi "Mama, przenieś do krzaczków". Obce jej są zachowania agresywne. Głównie dlatego, że swoim przykładem pokazujemy, że nie ma potrzeby nikogo bić czy krzyczeć. Oczywiście jest asertywna, ale nie w sposób agresywny. Od sprawy Dominika (chłopca który popełnił samobójstwo na skutek prześladowania) zastanawiam się, czy dobrze robimy. Z jednej strony uważam, że wychowanie w empatji i szacunku do innych jest właściwe a z drugiej boję się co będzie gdy dzieci takiej jak moja córka zetkną się z agresywnymi i znęcającymi się dzieciakami. Przecież nie nauczę jej agresji "na wszelki wypadek". Zastanawia mnie też kim są rodzicę takich szkolnych prześladowców. Czy oni celowo tak wychowują swoje dzieci? Czy w ogóle ich nie wychowują? Czy są ślepi na ich zachowanie? Znacie takich rodziców i ich dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to ze dzieciak jest zly nie znaczy , ze rodzice sa tacy sami .Rodzice moga byc bardzo dobrzy , uczciwi a dziecko moze byc okropnie i niedobre. Tak samo odwrotnie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apsikb
Naprawdę wierzysz, że sympatyczni, dobrzy i kochający ludzie dobrze wychowujący swoje dziecko mogą wychować takie potwory jak te które prześladowały tego chłopaka? Tzn że człowiek rodzi się dobry albo zły i wychowanie nie ma na niego żadnego wpływu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rodzice nie musza byc zli, wystarczy, ze są nieobecni w zyciu dziecka. Miałam w podstawowce chłopaka, który dokuczał kilku konkretnym osobom. Oczywiście jak na dzisiejsze standardy to był w sumie lajcik. Wychowawczyni zaprosiła jego matkę i poprosiła nas, abyśmy swoimi slowami potwierdzili że chłopak jest agresywny i się znęca. Matka słuchała z szeroko otwartymi oczyma, jak taka leluja i tylko gadała "w domu on jest taki dobry, śmieci wynosi". Normalnie parodia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiscie ze tak . Myslisz ze każdy zly człowiek pochodzi z jakis patoli gdzie jest bicie , picie ? WIele z tych dzieciaków pochodzi z dobrych domów .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu autorka: w ogóle nie miałam na myśli patologii. Wręcz przeciwnie. Takie dzieciaki często imponują rówieśnikom gadżetami i czują się lepsi od innych. Do patologii to mi nie pasuje więc nie wiem skąd takie wnioski. Zwyczajnie pytam czy znacie takie dzieci i ich rodziców żeby móc powiedzieć JAKIE to są osoby, z charakteru, z zachowania, jak wychowują dzieci etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wystarczy sobie wyobrazić, że dzieciaki zachowują się względem siebie jak wiele matek tutaj. Jeśli matki uwielbiają kopać słownie każdego kto okaże słabość, jeżeli na każdy przejaw biedy reagują wyzwiskami od pasożytów, nierobów, jeśli przeszkadza im dosłownie wszystko w życiu sąsiadki, to jakie mogą być dzieci? Króluje nietolerancja, agresja, chamstwo, poniżanie. Dzieci to po prostu powielają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez mlodego wychowywalam tak, zeby nie byl agresywny, nie bil innych itp Zawasze byl usmiechniety, dzielil sie wszystkimi zabawkami bez problemu. W koncu poszedl do przedszkola i zaczal wracac prawie codziennie podrapany, pogryziony czy z siniakami. Rozmowy z personelem nic nie daly, bo zamin pani zareagowala, to mlody juz oberwal od dzieciaka. Najgorsze, ze prawie wszyscy chlopcy byli w mniejszym czy wiekszym stopniu agresywny. W koncu powiedzialam dosc i zaczelam mu tlumaczyc, ze jak ktos go bije to ma oddac, jak gryzie to tez ugryzc. Strasznie to brzmi, ale zrobilam mu kurs samoobrony- przedszkolakow. Efekt jest taki, ze dziecko wraca teraz rzadko z uszkodzeniami i nie boi sie isc do przedszkola. Kolejny przyklad, idziemy na plac zabaw. Mlody bawi sie pilka, podbiega jakis 2-3 latek i zaczyna wyrywac mu ta pilke. Synek patrzy sie i nie wie co zrobic. Do dwulatka podchodzi tatus, myslalam, ze powie mu, ze nie wolno czy cos w tym stylu, a ten ojciec mowi do synusia - nie umiesz go popchnac? Zatkalo mnie normalnie. Skoro co niektorzy tak wychowuja swoje dzieci, to nie dziwie sie, ze w szkolach panuje agresja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam synka 6l., jest żywiołowy, ale też wrażliwy. Zawsze uczyliśmy go, że nie wolno nikogo bić. Zatem w przedszkolu jak go kolega uderzył poskarżył się Pani, ale sytuacja się powtórzyła. Wtedy z mężem mu powiedzieliśmy, że owszem nie wolno bić nikogo, ale jesli ktoś pierwszy go uderzy ma oddać i wtedy iść powiedzieć Pani, że jakieś dziecko go uderzyło. Jak powiedzieliśmy, tak zrobił przy kolejnym uderzeniu przez kolegę i teraz jest spokój. Mimo całej empatii i wrażliwości, nie można pozwolić by dziecko było workiem treningowym, bo wtedy już zawsze będzie kozłem ofiarnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mojego syna w klasie był taki agresywny typ. Nie wiem, jacy byli jego rodzice, bo przez 2 lata nikt ani razu nie zjawił się na zebraniu. Na szczęście kiedy kolejny raz nie zdał do następnej klasy, zmienił szkołę. Nie pomagały skargi, rozmowy z jego rodzicami, były nawet interwencje na policji. Myślę, że to było dziecko z patologicznej rodziny. Nie wierzę, że normalni, kochający rodzice będę mieli tak zachowujące się dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Takie dzieciaki często imponują rówieśnikom gadżetami i czują się lepsi od innych. Do patologii to mi nie pasuje xx patologia ma lepsze gadzety niż ci się wydaje... za to niewyremontowane mieszkania i syf, a wiesz dlaczego: bo srajfony i tablety łatwiej schowac jak mops przyjdzie na kontrolę, to oni wielce potrzebujący, a jakby kupili farbę i odmalowali syf to mops popatrzy aha ładne mieszkanie, czysto i pomoc się nie należy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu powyżej, zgadza się. Mój syn był ostatnio u kolegi na urodzinach i powiedział zdziwiony, że maja grzyb na ścianie, ale kolega najnowszy smartfon nosi do szkoły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
HA prawda powyżej ! A tacy ą czty ę to też patola. Tatuś wymuskany biznesmen może w domu poniżać gosposię tłuc i wyzywać żonę więc dzieci mają wzorce od małego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja dopowiem tyle, by tak pochopnie nie oceniać rodziców. Sama tak kiedys robiłam, a dziś wiem, ze są dzieci trudne, charakterne, krnąbrne. Sama mam taki egzemplarz. Jesteśmy normalną rodziną, poświęcam dziecku czas, stosujemy różne metody i wszystko groch o ścianę. Mój syn nie jest co prawda jakimś prześladowca ani agresorem, ale jest nieposluszny, pyskaty, uparty i jest mi bardzo trudno mimo usilnych starań i współpracy z wychowawcami. Nigdy nie uczyłam agresji, ale to taki charakter, ze chlonie od kolegów wszystko co najgorsze. Wychowywanie go to jest codzienna mozolna praca, a i tak boję się, że będzie coraz gorzej. I wcale nie chciałabym byc uznana za patologię czy niewydolnego wychowawczo rodzica...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ani się nie włączę do dyskusji, ani na tytułowe pytanie nie odpowiem. Natomiast od siebie dodam że i my z córką przenosimy ślimaki, dżdżownice, staramy się zrozumieć motywy działania innych, wytłumaczyć ich, pomóc ale nie stoi to na przeszkodzie żebym ją uczyła jak ma boleśnie skopać "koleżankę" która innym dokucza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no mnie również wydaje się że tacy mali agresorzy to w zdecydowanej większości pochodzą z bogatych domów. Takich, w których rodzice cały dzień zapieprzają, a w zamian kupią lepsze ubrania czy gadżety i wmawiają im że przez to są lepsi od reszty. Mam w rodzinie takich, dziecko wystrojone, ma wszystko począwszy od zabawek po gry komputerowe powyżej 18 rż. ale zaniedbane emocjonalnie. Mimo że dzieciak mnie irytuje to w jakimś sensie mi go szkoda. Dziecko ma sieczkę w mózgu, bo jest mu wpajany kult pieniądza, inne osoby nic nie znaczą, ewentualnie jak są przydatni w jakiś sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie generalizujmy. Agresywne dzieciaki sa bogatych domach , w tych mniej zamozniejszych i w patologii tez. Ilosc kasy nie wplywa na to, jak rodzic podchodzi do wychowania potomka. Czesto punkt odniesienia wypowiedzi na kafe jest taki, jak punkt siedzenia . Mam malo kasy, to bogatsi rodzice sa blee, mam duzo, to ci biedniejsi sa do niczego, bo ich nie stac na rozne rozrywki czy bajery dla dzieciaka. Stac mnie na wozek za 500zl wiec to najlepszy wybor na swiecie, a sprzety pow. tej kwoty sa ble, nic nie warte itp itd przykladow mozna pomnazac. Wychowanie dzieci w duzej mierze zalezy od tego co rodzice maja w glowie, a nie od pieniedzy jakimi dysponuja. Czasami tez od samego charakteru dziecka czy tego ile ma rodzenstwa. Agresywne dzieciaki znajdziemy wszedzie. Wazne chyba jest, by w jakims stopniu przygotowac nasze pociechy na spotkanie z takim agresorem, lub poprostu reagowac jesli taki ktos dokucza naszemu dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czsem mały chuligan jest wręcz zaprzeczeniem rodziców. Niekiedy warto mu sie przyjżeeć bo teraz w dobie genetyki wychodzi nieraz że geny agresji i głupoty przejął po tatusiu. Tym biologicznym.... A nieszczęsna rodzinka rącżeta łamie czemu ono takie paskudne jak rodziców(oficjalnych) do rany przyłóż .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak jest potem w życiu dorosłym idziesz do pracy a tam obgadywanie za plecami, publiczne nawoływanie do wyścigu szczurów (nie pomagaj innym bo Ci się to nie opłaca ), celowe utrudnianie życia: mówię że mam w czwartki zajęcia na uniwersytecie to właśnie zawsze w czwartki mam zostawać po godzinach. Byłam w szoku, że tak można w ogóle myśleć, pracować, żyć i jestem chyba nie przystosowana a to wszystko ludzie na stanowiskach kierowniczych po 50 r.ż. Musiałam się zwolnić bo w lustro bym nie mogła patrzeć a mama mnie uczyła szacunku do ludzi, że nie wolno kłamać a to nijak się ma do rzeczywistości. Osoby skromne, uczciwe, prawdomówne będą wykorzystywane przez cwaniaków i jak tu wychować dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko jest male, ale u mnie w klasie byl kiedys taki typ, psychol po calosci. Rodzina srednio bogata, na oko zwykli ludzie z bloku. Koles ewidentnie mial cos z glowa - znecal sie nad DZIEWCZYNA! Nigdy nie skoczyl do chlopaka, nikogo, kto by mu dorownal sila fizyczna. A od niej ostentacyjnie sie odsuwal, mowil, ze niby smierdzi (bzdura, laska byla zawsze czysta i pachnaca, ale za to wychowywana przez samotna matke), kiedys ja skopal doslownie bez powodu. Non stop wyzwiska i ponizanie. Nie pomogly zadne interwencje pedagog itp. Jeszcze chcial innych buntowac, zeby ja wyzywali, ale na szczescie udalo sie mi im wytlumaczyc, zeby dali jej spokoj, bo dziewczynie bylo bardzo przykro i wiele razy przez tego pajaca plakala. Najgorsze, ze kiedy mu cos odpyskowala, ten skakal do niej do bicia, uderzyl ja kilka razy ogolnie. Raz ojca wezwali do szkoly to ojciec mu w pyska strzelil i na tym koniec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×