Gość gość Napisano Wrzesień 11, 2015 Witam Was :) Chciałabym się podzielić swoimi przemyśleniami. Otóż dawno już temu spotykałam się z chłopakiem. Niestety rozstaliśmy się po bardzo burzliwej kłótni, w której pozwolił sobie na niewybredne epitety (nie będę nawet cytować). Wcześniej też nie było kolorowo ale myślałam, że on jest zakochany, a ja również darzyłam go uczuciem. Po ponad roku od tej kłótni napisał, że bardzo mnie przeprasza, że jest idiotą i czy zgodzę się na rozmowę. Z sentymentu się zgodziłam.. Wspominał, czy ma jeszcze jakieś szanse, czy chciałabym się z nim spotkać, że mu mnie brakowało przez ten czas i się interesował co u mnie, wypytywał kolegów. Ja wtedy stanowczo zaprzeczyłam. Powiedziałam, że nie ma szans, żeby znalazł sobie kogoś i był szczęśliwy, a ja aktualnie też jestem zauroczona kimś. Oczywiście to wszystko to była nieprawda. Powiedziałam mu tak bo wtedy jeszcze byłam urażona tym co zrobił. Z tym, że on rzeczywiście zaraz zaczął się z kimś spotykać. Wstawiał zaraz romantyczne zdjęcia na facebooku. Nie powiem bolało jak cholera. To może jakiś rok temu się działo. Nie wiem czy z nią dalej jest bo unikam tego tematu. Nie interesowałam się nim. Tylko że no właśnie.. Wczoraj miałam okazję go widzieć i serce zabiło mi jak oszalałe. On mnie nie widział bo uciekłam (nie oceniajcie mnie proszę, po prostu spanikowałam). Do tej pory ciągle miałam przeczucie, że to wszystko to rzeczywiście jego wina, że nigdy mnie nie kochał, że się zachował jak palant. Teraz myślę, że może to ja spieprzyłam i mogłam też starać się jakoś to naprawić. W końcu kochałam tego człowieka. Proszę o wypowiedzi. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach