Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy w ogóle jest sens uczyć się języków?

Polecane posty

Gość gość

Chodzi mi o naukę w celu drogi zawodowej czyli jeżeli chodzi konkretnie o mnie to bycie tłumaczem.. Bo idę teraz na filologie.. I dobra, interesuje się językami, chciałabym je znać perfekcyjnie, mówić i tak dalej.. Ale ostatnio poznałam osobę, ktora zna dwa języki - jeden polski a drugi z kraju, w ktorym się wychowała. Czyli ogólnie dwa zna biegle, bo od dziecka mieszkała za granicą i ogólnie jest dwujęzyczna.. I tu moje pytanie, czy w ogóle jest sens moje uczenie się języka? W celu bycia tłumaczem? Przecież nigdy nie pobije tych osób, które mieszkaly w danym kraju od urodzenia, mają rodziców co mówią jeszcze w innym języku i tak dalej.. Bo co.. Ja mieszkam w Polsce, jestem polką.. uczę się angielskiego, uczę się hiszpańskiego, włoskiego.. No i co z tego, te osoby dwujęzyczne zawsze będą nade mną ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
co myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzisiaj raczej średnio się opłaca, chyba że studiujesz filologie jako drugi kierunek, hobbistycznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale nie chodzi mi o opłacanie się w tych czasach tylko o sens

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlaczego uważasz,ze nie jestes w stanie "pobić " takich osób. Znajomość własnego języka u native speakerów rózni się. W Polsce tez każdego Polaka zatrudniłabyś w radiu , szkole, w gazecie ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No bo wiadomo, że osoba która żyje w tym kraju od urodzenia będzie bardziej biegła w języku niż ja, nawet jeśli spędze trochę czasu w tym kraju. Np taka sytuacja z życia. Wycieczka - 2 tłumaczki z Polski, tłumaczą na jakiś tam język, i jest jedna dziewczyna która jest dwujęzyczna, bo własnie mieszkała od dziecka w tym kraju, w tym języku na ktore one tłumaczą. No i w pewnym moemencie ona się włącza do tłumaczenia i te tłumaczki wymiękaja, bo po prostu nie mają aż takiej wiedzy, takiej biegłosci i swobodności jak osoba która w tym języku "siedzi" od dziecka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie ,że jest sens. Im więcej znasz jezyków tym wieksze masz możliwości i pracy w innym panstwie i dostania pracy w większej ilości firm bo niektóre mają kontrakty z innymi państwami wiec szukaja takich osob. Nie mowiac juz o zwyklej komunikacji jak gdzies pojedziesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to ,że akcent bedzie inny to juz inna sprawa ,ale tego sie nie przeskoczy, zawsze nam zostanie inny akcent, co nie znaczy,ze nie warto sie uczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
owszem słyszałam opowieść osoby po licencjacie (filologia angielska) , która wylądowała na kasie w Irlandii. Przez dwa tygodnie była w dużym stresie, bo rozumiała piąte przez dziesiąte..ale to naprawde jest kwestia wprawy w dialekcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie no wiem, że sens uczenia sie żeby coś tam wiedziec i komunikować się jest. Ale chodzi mi o taka dobrą znajomość języka. Sama zaczynam anglistykę teraz.. I wiecie zamierzam się nauczyć tego języka naajlepiej jak potrafię, wykorzystać najlepiej jak mogę te 5 lat, ale boję się, że i tak g.. będe wiedziała. Bo byłam chwile za granicą,( chociaz nie w języku w którym gadają po angielsku) i rzeczywiście mówienie o takie w szkołach czy na studiach to zupełnie coś innego niż na żywo.. Jest ta bariera, strach i w ogóle..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na pewno sporo będziesz wiedziała i rozumiała po takich studiach, wiadomo, ze nie wszystko ,ale napewno jak wyjedziesz za granice bedzie Ci łatwiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście że nie ma sensu, lepiej siedzieć na d***e i oglądać tv :O idąc twoim tokiem myślenia większość czynności nie ma sensu- po co gotować skoro nigdy nie przebiję Ramsaya, po co chodzić na basen jeżeli nie dorównam Jędrzejczak czy tam Korzeniowskiemu... Więc warto się uczyć języków obcych, zawsze. Nawet jeśli nie będziesz w stanie omówić budowy silnika po angielsku, to i tak poradzisz sobie z kupnem mleka w sklepie czy luźną konwersacją, a prawdopodobieństwo że będziesz musiała opisać budowę silnika po angielsku jest znikome. Uczmy się dla siebie, by być oczytanymi ludźmi i wiedzieć więcej niż Zenek spod monopolowego , który to prosi o ,,chlib i pirogi"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest sens ale arabskiego lub hebrajskiego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
16:13 Nie. Nie zrozumiałeś. Nie chodziło mi o sens uczenia się ogólnie tylko w sensie pójscia na tłumacza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na tłumacza angielskiego wydaje mi się, ze jest mały sens bo będziesz miała olbrzymią konkurencję, może lepszy byłby mniej popularny język? poza tym teraz coraz wiecej osob zna biegle angielski wiec nawet nie potrzebuje zatrudniać takiego tłumacza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musisz zorientować się jakie jest największe zapotrzebowanie na jaki język, np od angielskiego juz lepszy moim zdaniem byłby niemiecki czy francuski, hiszpanski... To też popularne jezyki, ale akurat angielski stał sie mega popularny i zna go coraz wiecej ludzi wiec nie wiem czy to dobry pomysl, nie mowiac o ilości osob po takich studiach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. Skończenie filologii nie czyni tłumaczem, sama znajomość języka obcego to za mało, dużo za mało. Dobry tłumacz musi mieć specjalizację (medycyna, wojskowość, literatura fantastyczna, budownictwo...) i perfekcyjnie posługiwać się też językiem polskim (czyli np. wiedzieć, że zdanie kończy wielokropek albo kropka, a nie 2 kropki). 2. Pobyt w kraju, gdzie się mówi danym językiem jest niezbędny, i to długi. Z dialektami, akcentami etc. osłuchasz się przez internet, radio, TV, podobnie możesz się uczyć idiomów etc. Ale mówić nauczysz się tylko mówiąc, a tego mówienia na studiach jest duuuużo za mało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to nie wiem, nie orientuje sie jakie jest zapotzrebowanie na zawod tłumacza i na jaka specjalizacje bo nigdy sie tym nie interesowałam, musisz sama zebrac takie dane i odpowiedzieć sobie na pytanie czy warto czy nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak po samej filologii nie koniecznie będziesz miała kompetencje tłumacza. Moim zdaniem lepiej uczyć się jeżyków na kursach. Sama uczę się kilku metodą Emila Krebsa (z www.krebsmethod.com) i wydaje mi się, że to mnie już stawia w dobrej pozycji na rynku pracy. Jak w jakiejś pracy potrzeba będzie znać dany język to już będę miała solidne podstawy. Jeśli jednak Twoim marzeniem jest zostać tłumaczem...i Twoją prawdziwą pasją jest uczenie się języków, to czemu nie. Może się udać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w dzisiejszych czasach znajomość języków obcych jest praktycznie niezbędna. a im bardziej egzotyczny język tym w sumie lepiej. ja postanowiłam zacząć uczyć się japońskiego, chodzę w warszawie do raku gaku. wydaje mi się, że japoński w moim cv będzie takim wyróżnikiem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez tak myślę - nie ma sensu narzekać, bo zawsze będą lepsi i gorsi, a na powodzenie zawodu maja wpływ nie tylko umiejętnosci językowe, które można doskonalić np na kursach tego typu - http://www.warszawa.oei.org.pl/ ale i szereg innych elementów - marketing, podejście do klienta, opinia i PR chociażby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
weź spie634654654 z tą reklamą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się uczyłam od 3 klasy podstawówki angielskiego na kursach w domu kultury, potem w 4 klasie doszedł szkolny angielski, później zapisałam się na kursy w szkole angielskiego, następnie miałam w LO i na studiach. W międzyczasie w LO miałam niemiecki oraz łacinę, później powtórkę łaciny na studiach, próbowałam w okresie studiów również poznać hiszpański, i co? I nic, znam tylko angielski na tyle aby mniej więcej czytać brukowce, łatwiejsze książki, nie potrafię mówić, ani pisać (ang.) mimo 23 lat nauki angielskiego, 4 lat niemieckiego, 7 lat łaciny i pół roku hiszpańskiego. Moim małym pragnieniem stało się nauczenie tylko "anglika" dobrze czyli swobodnie w mowie i piśmie, ale mam chyba już za mało lat (31) i za dużo za sobą (zniechęcenie) żeby mi to się udało. Doszłam do swoich maksymalnych możliwości i już, żałują ale chyba nie każdemu dane jest dobrze się wyuczyć. Wg. mnie do języka potrzebna jest dobra pamięć, ja pamięć mam złą i pamiętam tylko biernie, czyli przypomnę sobie znaczenie kiedy czytam, ale nie kiedy mówię, bądź piszę. Zawsze byłam taka głupia i niestety mimo lat starań (za młodu byłam też niestety leniwa), pobożnych życzeń i łudzenia się nic nie osiągnęłam z wyjątkiem jakiej takiej, nie nadającej się do ujawnienia publicznie znajomości angielskiego. W opozycji powiem, że na kursie hiszpańskiego od podstaw była dziewczyna, która po pierwszym semestrze zaczynała swobodnie mówić, studiowała prawo i podobno tydzień spędzała na nauce angielskiego w stopniu zaawansowanym i francuskiego takoż. Dzisiaj chyba pracuje we Francji. Inna moja koleżanka (z podstawówki) uczyła się angielskiego podczas oglądania kablówki i widać było u niej postęp. Także bardzo zazdroszczę takich umiejętności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście, zawsze jest sens nauki języków. To bardzo zwiększa szanse na rynku pracy. Ja uczę się japońskiego w http://www.makilen.pl/ i dzięki temu udało mi się znaleźć naprawdę fajną pracę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też tak myślę - Ty martwisz się o swoje umiejętności w zakresie drugiego języka, a osoby uczące się polskiego mogłyby powiedzieć to samo ;) dlatego wydaje mi się,że nie ma obaw, dobra szkoła językowa typu http://www.archibald.pl/ dla przykładu potrafi przygotować do pracy na poziomie. Liczy się nie tylko 100% znajomość ale i inne aspekty takiego zawodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tamara93
Oczywiście, że jest sens! Sama się zapisałam do szkoły Personal Tutor (http://personaltutor.edu.pl/), bo się bałam ze nie zdam matury...Maturę zdałam ale teraz na studiach jest bardzo słaby angielski, więc dalej się uczę :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Spojrzę z innej strony: Mam znajoma( nie Polkę), która skończyła w swoim kraju polonistykę. Jest profesorem i wyklada teraz polonistykę u siebie na uniwersytecie. Owszem, mówi sprawnie ( w sensie: mozna sie jak najbardziej dogadać, ma wielki zasób słow). Ale od razu słychac, ze nie jest Polką, robi bardzo duzo błedów językowych, ma fatalny akcent - jej polski jest bardzo kaleczony. A przeciez ona uczy polskiego! W dodatku jest Słowianką. Mysle, że Polacy, którzy ucza na naszych uczelniach jezyka obcego, prawdopodobnie mowia podobnie lub gorzej, a co dopiero ich studenci! Wg mnie tylko dłuższe przebywanie wsrod obcokrajowców ( i to nie wszystkich, a tych mowiacych poprawnie) ma sens.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×