Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

teściowa

Polecane posty

Gość gość

Witam od kilku lat jestem w związku. Mój partner jest jedynakiem, ma samotną matkę. Nasz związek przeżywa kryzys, bardzo silny, jeszcze chwila i się rozpadnie. z mojej perspektywy wygląda to tak, że wine za to ponosi jego matka oraz on sam, pozwalając jej na rozwalenie naszego związku. Jego relacje z matka są skomplikowane - ona wyjchała gdy on był w wieku dojrzewania, został pod opieką innego członka rodziny - ale nie ojca ( rodzice po rozwodzie). Został sam, co tez odbiło się na jego psychice, jest bardzo nerwowy, wybuchowy, typ samotnika. Matka zaszczepiła w nim obraz siebie jako męczennicy, która poświeciła wszystko i wyjechała aby zarobić na jego utrzymanie i teraz on czuje sie zobowiązany aby jej sie odwdzięczyć. Matka usiłuje namówić go na wspólne mieszkanie z nami, codziennie dzwoni, robi mu mętlik w głowie jeśli chodzi o miejsce zamieszkania, miejsce pracy, czy jego edukację. Jest osobą despotyczną, wybuchową, pod płaszczykiem milutkiej osoby, która chce tylko naszego dobra i jak najlepiej rujnuje moja psychikę i burzy nasz związek. Często szantażuje emocjonalnie, wydzwania histerycznie gdy ma poczucie że cos jej się wymyka spod kontroli, czasem obraża się, krzyczy wyzywa aby później przeprosić i udawac skruszoną, samotną, biedna kobiecinę, która boi sie po prostu odrzucenia . Sugeruje mojemu parnetorowi że ja jestem wobec niej anty, niechętna, izoluję się od niej i w powiązaniu z tym, że ja często od niego wymagam twardego stanowiska wobec matki ( w odniesieniu do naszego życia) układa mu się to w jedna całość i zaczął traktowac mnie jak wroga swojej matki:(((( Ja nie wiem już co robić, jak do niego dotrzeć, jak stawiać sprawę - czy na ostrzu noża, czy raczej byc cierpliwą ( ale gdzie są granice cierpliwości, przecież każdy je ma....). Najbardziej boli to, że czasem w rozmowie on przyznaje mi rację, wie że ma trudna matkę, że ona nie zachowuje się w porządku a mimo to broni jej jak lew, daje sie zdominować.... Gdie szukac ratunku ,nie chcę aby przez taka osobe rozpadł sie mój związek. Już i tak dużo mamy do naprawienia - nasze relacj****aardzo sie ochłodziły, oddaliliśmy sie od siebie, są awantury... Nie rozumiem jak mozna być taka matką, taka osobą. i jak on może poświecać mnie i nasz związek a dawać się zdominować chorej matce... Prosze o pomoc, wskazówki, rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Matka, która nie dorosła do dojrzałego, samodzielnego życia potrafi być zmorą. Obawiam się, że walcząc wprost nie wygrasz, bo przecież on już teraz jej broni i w perspektywie czasu sama wiesz, że to się nie zmieni. Przydałby się dobry fortel ale nie jetem ekspertem w takich zagrywkach. Najlepiej gdyby matka miała swojego adoratora - to by odwróciło jej uwagę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak, tylko że ja jej faceta nie znajdę a w najbliższym zasie się nie zanosi na to żeby miała....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do autorki: a co ty zrobiłaś lub robisz aby twój związek nie "przeżywał kryzysu"? skoro go" przeżywa", to pewnie i jest w tym dużo twojej winy. a jego matka? jego matka z nim nie współżyje. to ty musisz uporać się ze swoimi brakami bo z tego co tu napisałaś jasno wynika, że zaniedbałaś swój związek, a winę za niepowodzenia widzisz w konkubencie i jego matce. ogarnij się kobieto bo też nie jesteś bez winy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i, jaka ona dla ciebie "teściowa". pogięło cię? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×