Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Annastudentka

Ciąża, iść na studia czy poczekać rok ?

Polecane posty

Gość Annastudentka

Witajcie, Postanowiłam poradzić się, ponieważ mam dylemat. Jestem w ciąży w 11 tc, termin porodu to 9 kwietnia 2016. Od października chciałabym iść na studia magisterskie, ale boję się. Myślałam o tym, żeby iść na jeden semestr na studia zaoczne a potem zabrać urlop dziekański, ale waham się czy nie lepiej byłoby poczekać rok i potem iść na spokojnie. Mieszkam 80 km od uczelni i wchodzi jedynie w grę dojeżdżanie na zjazdy. Czytając regulamin studiów, wyczytałam, że gdybym zabrała urlop dziekański na drugi semestr musiałabym potem opłacić wysoką opłatę za wznowienie studiów. Mój narzeczony ma swoją firmę i bardzo dużo zobowiązań, dlatego nie jest w stanie pojechać ze mną na zjazdy i czekać cały weekend pod uczelnią na mnie.. Zostaje tutaj wyjście zostawić dziecko u dziadków, w tym że moi rodzice także mają ograniczone możliwości, a z kolei rodzice narzeczonego zajmują się już 2 wnukami od jego rodzeństwa i obawiam się zostawić takie maleństwo na cały weekend. Obawiam się zostawiania tak małego dziecka na cały weekend, ponieważ zajęcia są o rana do wieczora. Poza tym boję się ponieważ nigdy nie wiadomo jakie dziecko będzie i czy dam radę uczyć się na sesję. A jestem w takiej sytuacji, że nie mogę sobie pozwolić na wyrzucenie pieniędzy w błoto. Dziadkowie ile będę mogli pomogą, ale nie chcę ich tyle wykorzystywać, ponieważ jak wiadomo pierwsze miesiące życia są najważniejsze. Sama nie wiem co począć, była któraś z Was w podobnej sytuacji i mi doradzi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakbys zaczynała od początku tzn licencjat dopiero to powiedziałabym żebyś odczekała bo pierwszy rok jest najgorszy, szkoda stresu itp. Ale mgr to raczej juz z górki poleci, wiadomo sesja będzie ciężka ale sesja nie trwa wiecznie. Ja bym zaryzykowała na Twoim miejscu, a na sesje letnią możesz umówić sie indywidualnie z wykładowcą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość annastudentka
Muszę jeszcze to przemyśleć. Są wady i zalety. Mam koleżanki które na licencjacie w dodatku na dziennych studiach poradziły sobie,głownie dlatego że razem z chłopakami mieszkały razem i facet nie pracował tylko jak ona nie mogła on dzieckiem zajmował się, a ja mam masę wątpliwości co robić bo mój R. pomoże ile da radę ale ma dużo zobowiązań i nie może rzucić wszystko bo za coś musimy żyć.. Z tym powrotem na studia nie obawiam się, bo chcieć to móc. Kuzynka zaszła w ciąże na drugim roku licencjatu wzięła rok dziekanki i skończyła zarówno licencjat jak i magisterkę. Koleżanka znowu zaszła w ciąże zaraz po maturze i teraz jej córeczka ma 3 lata a ona zaczyna studia. Także zależy od motywacji i samozaparcia. Wiem że to tylko dwa zjazdy w miesiącu to bardzo mało ale jednak. Boję się jeździć na uczelnię w 8 i 9 miesiącu kiedy przypuszczam na pewno będzie ciężko żeby wysiedzieć na zajęciach a potem porodu, po którym trochę odpocznę i znów będę musiała powrócić na zajęcia a może być ciężko. Jak wrócę będę miała tylko dwa zjazdy i zaraz sesja, a już nie mówię o praktyce którą muszę zrobić po pierwszym roku co też mi odpada bo w sierpniu będę miała ślub i masę roboty. A ja znów jetem taką osobą że muszę naprawdę dużo przysiedzieć by czegokolwiek nauczyć się smutny uśmiech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja bym zrobiła jeden semestr, a potem wzięła dziekankę, pod warunkiem, że dobrze się czujesz. Dla mnie wykłady w 3-4 miesiącu to była tragedia. Po drugim bloku zajęć byłam wykończona i cały czas myślałam, że rzucę pawia. Natomiast później już było bez problemu. Według mnie o wiele łatwiej jest studiować, gdy dziecko jest w brzuchu niż jak już jest na świecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Według mnie o wiele łatwiej jest studiować, gdy dziecko jest w brzuchu niż jak już jest na świecie. xxx niby tak, ale dziecko możesz komuś "podrzucić" pod opiekę a ciąży nikomu nie odstąpisz ;). ja akurat nie miałam studiów ale bardzo wymagająca pracę na której mi zależało, pracowałam do końca ciąży, chociaz w 9 mies. było już ciężko, ale ty masz zjazdy 2xw miesiącu, ja pracowałam CODZIENNIE i dałam radę... W I-trym wymiotowałam nawet w pracy :o ja bym szła od razu, spróbuj też się dowiedzieć o indywidualnym toku studiów. no i mgr to nie licencjat, ja jak pisałam pracę to nie miałam zjazdów praktycznie wcale tylko sama umawiałam się z prowadzącym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko doskonale Cie rozumiem bo stałam przed tym samym dylematem. Z tym, że ja rodzę w przerwie semestralnej. Po przemyśleniu sytuacji zrezygnowałam i zamierzam wrócić za rok. Ciężko byłoby mi w końcówce ciąży zdawać sesję, wszystko na wariata a potem zostawić mężowi maleństwo i jechać na zjazd. A tak mały podrośnie i jak nie mąż to siostra pomogą. Już licencjat podwójny robiłam na wariackich papierach bo miałam dwie obrony praktycznie w jednym czasie i jeszcze zmieniałam prace i brałam ślub. Tym razem chcę na spokojnie urodzić i zająć się maleństwem. To moje pierwsze dziecko i niejedna sytuacja z porodem i połogiem mnie zaskoczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapisałam sie na studia w zeszłym roku a we wrześniu dowiedziałam się ze jestem w ciązy ale nie zrezygnowałam i po porodzie w maju już 2 tyg później byłam na zjeździe ( studiuje zaocznie ) w tym czasie malucha zostawiam u babci, bardzo się ciesze że nie zrezygnowałam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
80 km dojazd w ciąży, to już trochę jest...ja bym odpuściła ten rok, bo jak urodzisz trochę wcześniej, czego nie życzę, do praktycznie drugi semestr od początku już będziesz miała, jak dziecko będzie na świecie....no ja się ktoś słabo czuje, to te 2 zjazdy w miesiącu plus dojazdy, to dużo...trudno to przewidzieć... co prawda ja studiowałam w ciąży, to był ostatni rok studiów zaocznych magisterkich, ale ja zaszłam w ciążę w styczniu, dobrze się czułam, no i miałam tylko 20 km na uczelnie, zanim na dobre zaczęło mi być ciężko, to już był lipiec i byłam po sesji, urodziłam w październik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja gośc 14.09 mam na studia 100km dojazdu, i naprawde twierdze że można bez rezygnacji z planów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To może ja ci napiszę. Miałam identyczną sytuację. Robiłam kolejnego inż. na pierwszym roku urodziłam dziecko, drugie dodam. Rodziłam w maju, 3 tygodnie po cc byłam na uczelni, Czasami mąż ze starszym jeździł ze mną, czasem sama jeździłam. Uczelnia 200 km dalej. Powiem ci, że łatwiej było mi studiować jak byłam na macierzyńskim i wychowawczym niż jak wróciłam do pracy jak córka miała 13 miesięcy. Dałam radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×