Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wiecie co mnie wkurza na co dzień ?

Polecane posty

Gość gość

Do czynności manualnych mam siłe gdzieś tak do godzin późno popołudniowych albo nawet czasem wczesnopopołudniowych. Potem im dalej w strone wieczora to tym bardziej nie mam siły i chęci żeby coś robić. Czyli jak np. narobi sie garów po obiedzie to ja już to pieprze, nie mam siły sie już pieścić z tym gównem. To samo ze sprzataniem. Oprócz tego w ciągu dnia nie mam możliwości sie skupić na niczym umysłowym bo albo sie musze bawić z dzieckiem albo muszę słuchać jak w tle leci bajka w każdym razie cały czas w tle jakiś klimat dziecięcy. Ja nie mam podzielnej uwagi i nie potrafie np, czegoś czytać jak np. co chwila dziecko podbiega i woła mama, mama. Więc cały dzień podświadomie czekam żeby był wieczór, żeby była cisza spokój i czas dla siebie. Ale wieczorem zawsze jestem w takim c******m stanie psychofizycznym a mianowicie zbyt zmęczona aby wykonywać jakiś wysiłek umysłowy (bo o fizycznym już nie ma mowy) a jednocześnie zbyt żywa żeby zasnąć. I tak zazwyczaj bezmyślnie gapie sie w telewizor w jakieś tępe programy dla debili. Dlaczego tak mam ? Inne matki piszą jak to domy zawsze ogarnięta i studia tam jakieś robią czy co tam. Ja nie wiem jak to jest ? No nie potrafie inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehe jak z dnia swira

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I wiecie co jeszcze mnie wpieprza ? Mój mąż wczoraj zabrał dziecko na kilka dobrych godzin, więc ja sie regeneruje, ładuje te baterie i mam chęci nawet dom sprzątać. I tak doprowadzam ten dom do porządku przed powiedzmy parę godzin na raty i dom wygląda jako tako. Potem wiem że mąż z dzieckiem mają przyjść. Jest powiedzmy że 16 i gotuje ten cholerny obiad czy co tam. Te gary na nowo zawalają kuchnie ale ja nie mam czasu ani głowy sie już na nowo bujać z ich sprzątaniem skoro przez wcześniejsze pare godzin właśnie sprzątałam, więc ide karmić dziecko tym obiadem którego karmienie czasem potrafi zająć nawet i godzinę. W między czasie dziecko biega po mieszkaniu i co rusz z zapałem wyciąga kolejne zabawki. I tak po godzinie może dwóch dom wygląda na nowo jakby przeleciał przez niego tajfun, jakbym przez cały dzień nic nie sprzątała tylko leżała na kanapie. I tak jest codziennie. To jest okropnie demotywujące. Ciągle ta syzyfowa kula staczająca sie w dół

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość012
Mam podobnie ;). Tylko nie oglądam głupich programów w tv ;). A ile lat ma twoje dziecko? Teraz siedzę jak kołek przed kompem, a przecież jeszcze bym mogła coś ambitnego porobić, nawet poczytać nie mam sił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje sposoby na porzadek w domu: - na biezaco wszystko odkladam na miejsce, przed wieczorna kapiela dzieci (mam blizniaki, cholera jasna) juz jest zwykle wszystko pochowane, zabawki na swoim miejscu itd - wszystkie brudne gary laduje od razu do zmywary, a gotuje prosto, jednogarnkowo, jakies dobre geste zupy, leczo, gulasze itp - stosuje minimalizm w domu, styl skandynawki nowoczesny, malo rupieci, mało bibelotów, tylko piekne obrazy i grafiki na scianach które nie zawalaja przestrzeni i nie kurza sie tak p.s. inteligentna babka jestes z pazurem, tylko to sie liczy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość012
czasem nawet myślę że może coś mi dolega ;). bo moje dziecko ma 3-lata, rzadko wstaje przed 7.30, w weekendy bywa że 9, 10, a i tak najczęściej ok. 21 jestem mega padnięta, od 19 już ziewam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha, siedzenie wieczorem przed kompem tez moze byc inspirujace i ambitne, ja poza zamulaniem na kafe czy na fejsie zwykle tez: - czytam artykuly na angielskich portalach w oryginale - zamawiam cos online, przez co oszczedzam czas na zakupy - gadam z kumplem, ktory zajmuje sie life coachingiem i motywuje mnie do dzialania itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
eh nie zazdroszczę, ja mam troje dzieci, to wyobraź sobie, że tkwiłam w takim dniu świra przez 10 lat :D teraz mam spokój, bo najmłodszego (2 lata) posłałam do przedszkola, zaaklimatyzował się świetnie i jestem teraz szczęśliwa, mam czas na wszystko, ogarniam dom, posiłki, robię trening na siłowni, czas na książkę, a później odbieram dzieciaki i dla nich też mam więcej cierpliwości i spędzam z nimi resztę dnia na maksa - boisko, rower itp. Szybko idą spać i wtedy mam czas dla męża Podsumowując, przedszkole to wybawienie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez czekam na przedszkole jak na lato :D jeszcze 2 lata poki co, babcie odciazaja (wlasnie wrocilismy z mezem z 2-dniowego wypadu do spa w gorach, ciiii:P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość012
niemal wszystko może być inspirujące i ambitne, ale trzeba mieć siły witalne do tego ;)...fakt że mi jakoś też brak motywacji, a może jestem po prostu leniwa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja od blizniakow ja tez jestem leniwa i egoistyczna, hedonistyczna do tego, i co tam :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość012
mój poszedł już na trochę do przedszkola, ale na razie się jeszcze w tym nie odnalazłam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ok, ja zazwyczaj znajduje motywacje, zeby posprzatac, bo lubie, jak jest czysto, ale zawsze planuje sobie tez zalatwienie miliona spraw i rozwoj intelektualne ze hoho wieczorami. A potem pisze na kafe i ogladam doktora housa he. Tez czuje sie zmeczona, ale kryzys mam zazwyczaj kolo 17. Gdy pracuje (mam teraz urlop) to padam na pysk i jeszcze mi reczniki gnija w lazience.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc012
No irytujące to jest... bo jak pisałam moje dziecko ma juz 3 lata, więc etap dzikiego ganiania od 5 rano i wywalania wszystkiego w domu ma już za sobą. Jest już względnie samodzielny, a ja nadal padam wieczorami :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje blizniaki maja 7 miesiecy i raczkuja.... ;) moze to Was podbuduje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzylatek robi tajfun w mieszkaniu? Zostaw mu minimalne zabawki- dosłownie kilka sztuk i naucz że ma sprzątać jedne, zanim wyjmie drugie. Wieczorem też powinien sprzątać po zabawie... Karmisz go godzinę? Serio? I- w ogóle go karmisz? Ugotuj mu to co lubi i niech je... nie ma chyba niedwagi, nie jest chory? Obiady gotuj minimalne, zupa na dwa dni, dania jednogarnkowe, i polecam zmywarkę. Świat się nie zawali jak akurat tego dnia nie pozamiatasz, nie umyjesz wanny... Wyjdź z domu przede wszystkim, wiem że się "nie chce" i czujesz się czasem wyprana na wieczór, ale spróbuj, kup karnet na jakieś zajęcia- to bardziej mobilizuje żeby z nich skorzystać. Jak dziecko ogląda bajkę- wyjdź do innego pokoju, a bajki jako takie ogranicz. I próbuj mu wdrożyć samodzielną zabawę. Nie myślałaś żeby go wysłać do przedszkola? Czy chodzi do przedszkola, Ty pracujesz i praca Cię tak męczy? Bo to zupełnie inna sytuacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość012
Lo matko raczkujace bliźniaki. Od razu mi lepiej :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam podobnie jak autorka, córkę rano do przedszkola odwozi mąż, odbiera ją po południu bo ja na dniach rodzę i brzuch już wielki, nie mam siły na nic i jak tak "siedzę" w domu te kilka h sama to zmuszam się, żeby odkurzyć co drugi dzień, podłoge umyć, jedzenie robię na dwa dni, po zakupy skocze, a raczej się dotoczę, kilka razy dziennie zmywanie, czasem pranie, dbanie o kwiaty, sprzątanie, wieczorem bym poczytała ale na intelektualny wysiłek nie mam siły. Pranie czeka na zlitowanie i juz dwa wielkie kosze się piętrza w łązience, może nastąpi cud i się same wyprasują. A wieczorem po takim niby nic nie robieniu jestem taka wypruta, a córka jeszcze się pobawić, klocki układać, ja cierpnę już na dywanie, Boże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko wiesz co, ja bym jednak na twoim miejscu się przebadała. Bo to co piszesz wygląda albo na początki depresji albo syndrom permanentnego zmęczenia, może anemia a może coś z tarczycą? Badania nie zaszkodzą. Dziecko ma trzy lata więc to już nie wrzeszczący noworodek ani raczkujący maluch więc nie powinien cię tak męczyć. Nie jestem matką Polką i sama byłam wymęczona zajmowaniem się dzieckiem jak córka była maluchem ale teraz kiedy ma 3,5 roku to wspólny czas z nią jest super, jeździmy w różne miejsca, chodzimy na balet, na basen, do zoo, itp., z takim dzieckiem nie ma co siedzieć w domu. Ja pracuję na cały etat więc gotowanie zminimalizowałam - tylko proste potrawy, zupy na dwa dni, mięsa i ryby z piekarnika - oszczędność czasu. Zmywa mąż ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×