Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość minimal

do osób zarabiających poniżej 2 tys. netto na miesiąc

Polecane posty

Gość minimal

Jak kształtują się Wasze wydatki? Tzn ile na co wydajecie w miesiącu? Na czym i w jaki sposób oszczędzacie? Czy jeszcze z Waszej pensji kogoś utrzymujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
własna kawalerka 350zł opłat (czynsz + prąd + internet, telefon 30zł/mc) 200zł na paliwo 600zł na żarcie 200-300zł na własne przepierdzielenie, jakiś browar pizza, kino itp 90zł karnet na basen (kupuje półroczny nielimitowany za 540zł dzieląc przez 6 wychodzi 90zł/mc i moge chodzić ile chce) reszte około 500zł odkładam Sinigiel, kobieta, żona dzieci mi nie potrzebne do szczęścia ;) za dużo nerwów przy babach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam komórki
opłaty mieszkaniowe,jedzenie,do niedawna jeszcze 2 razy wczasy w roku. prawie wcale nie kupuję szmat w sieciówkach bo badziewne a ceny śmieszne,samochodem mało jeżdżę bo nie mam takiej potrzeby,1 dziecko ,brak kredytów,ok 50 tyś oszczędności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ogólny zarys jest taki: 1/3 na konto oszczędnociowe, 1/3 cele mieszkaniowe (opłaty, czynsze), 1/3 inne. Dziwię się trochę, że nikt tu nie napisał o oszczędzaniu. Ja uważam, że przy niskich zarobkach tym bardziej trzeba oszczędzać, bo nagły wypadek typu leczenie zęba czy wymiana komputera to coś, czego mogę nie pokryć z bieżącej wypłaty, a co dopiero poważniejsza sprawa typu paromiesięczne zwolnienie lekarskie. Największa trudność jest z mieszkaniem, bo nie mam własnego. Za 1/3 mojej wypłaty nie poszaleję i tu trzeba zdrowo się nakombinować, jednak staram się nie przekraczać tego pułapu, bo najbardziej zależy mi na oszczędnościach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mam komórki-wow,jestem pod wrażeniem oszczędności bo ja nie jestem wstanie odłożyc nic z pensji 2 tys. Na coś konkretnego oszczędzasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś założmy,że zarabiasz 2 tys. 1/3 z tej kwoty to niecałe 700zł. Jak Ty za to opłącasz wszystkie swoje wydatki pozamieszkaniowe?Szacun.Prosze nauczcie mnie jak żyć tanio. Nie wyobrażam sobie jeśc jakiegoś najtańszego żarcia np.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko to może ty też pokaż swoje wydatki, zrób taką rozpiske jak koleś z

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oszczędzam na tzw. "czarną godzinę" przede wszystkim. Jak będę stara i (mam nadzieję) oszczędności będą dość pokaźną sumą, pomyślę o jakiejś inwestycji, może własnym biznesie albo spełnieniu jakiegoś marzenia. Ale na razie mam mało, oszczędzam na czarną godzinę, tzn. np. jeśli stracę tę moją dziadowską pracę to muszę mieć trochę forsy do czasu znalezienia nowej pracy, a to może potrwać dobre parę tygodni (odpukać, dotąd nie zdarzyło mi się szukać pracy parę miesięcy, ale kto wie). Czasem te oszczędności naruszam, np. raz zupełnie niespodziewanie rozwaliły mi się buty zimowe i musiałam kupić nowe. No, ale miałam z czego, bo bez tych oszczędnosci albo chodziłabym zimą boso, albo musiałabym brać jakieś chwilówki. Myślę, że nie szalałabym tak z tym odkładaniem, gdybym zarabiała np. 10 tys., bo wtedy wiedziałabym, że buty mogę sobie na bieżąco kupić w razie potrzeby. Jak: bardzo różnie. Szukam najtańszych ofert, często kosztem wygody. Obecnie mieszkam w mieszkaniu znajomych, którzy są za granicą, więc płacę tylko za opłaty. To super luksus, bo wynajęcie kawalerki samemu kosztowałoby ponad połowę mojej pensji. Kiedyś mieszkałam z chłopakiem, ale się rozstaliśmy. Kiedy skończy się opcja z mieszkaniem u tych znajomych poszukam jak najtańszej oferty. W najgorszym razie (gdyby moje dochody jeszcze zmalały) zamieszkałabym z kimś obcym w pokoju, żeby było taniej, ale mam nadzieję, że będzie mnie stać na jako tako prywatne lokum. Z oszczędzania nie zrezygnuję zanim nie uzbiera się ok. 50 kafli: to suma, którą uważam za niezłe zabezpieczenie na wypadek utraty pracy, choroby itd. Wtedy pozwolę sobie na więcej luksusu w życiu tzn. np. wynajmę droższe, za to wygodniejsze lokum, a odkładac będę tylko stówkę lub dwie w miesiącu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mam komórki
gość 21.53 -ale to oszczędności ostatnich 20 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka posta
gość dziś ja bym radziła inwestowac już teraz,bo pieniądz nieinwestowany traci na watości Ze mną jest tak,ze do dziś nie liczyłam ile wydaje,po prostu starałam się nie szastac forsą, trochę skąpiłam np. na ciuchach czy książkach(nie kupowałam prawie wcale). Miałam przychody ok. 3 tys. miesięcznie, wydawałam ze 2 tys miesięcznie na wszystko a 1 tys zostawal na podroze (kilka razy w roku,po Europie,krótki wypady), elektronikę,różne, na konto oszczędnosciowe. Niestety teraz przychody mi sie zmniejszyły i nie widzę szans na poprawę,bo tamte przychody 3 tys. to był fuks. Moja praca w naszym kraju wyceniana jest na 2 tys netto, więcej nie,bo za dużo takich jak ja na rynku pracy. Tak więc chcialabym poszukać jakichs rad na czym i w jaki sposob oszczedzac,bo nie chce np, zrezygnowac z podrozy. Mam tez spore wydatki na leczenie. w skali miesiaca to ok.200zł. Mam własne mieszkanie.Opłaty to z rachunkami ,netem,ok.800zł.Sporo,ale to Wawa.Trzeba też kupić bilet miesięczny itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja wynajmuję pokój za 500 zł, w drugim pokoju jest właściciel, który rzadko bywa w mieszkaniu. Na jedzenie idzie jakieś 400-500 zł, przyznam że czasem bywam u rodziców i nieraz dostanę od nich jakieś zapasy. Z 200 zł to jakiś zakup typu buty, kurtka, bluzka itp. Kolejne 200 to różne drobiazgi i przep*****lanki typu piwo. Na telefon miesięcznie średnio wydaje 16,66zł ;) Na kosmetyki za dużo mi nie idzie, bo stosuję głównie podstawę i nigdy nie lubiłam specjalnie mazideł i zabiegów. Średnio 150 zł idzie na sprawy medyczne (np. dentysta, kupno okularów, płynów do soczewek). Czasem jadę kogoś odwiedzić, to wychodzi z 50-100 zł na bilety. Przeważnie zostaje 100-500 zł w zależności od miesiąca. Nie są to duże kwoty, ale powoli się kumulują. Oszczędzam tylko po to aby mieć jakąś rezerwę w razie choroby, utraty pracy, wycieczki itp. Nie odczuwam, że sobie czegoś odmawiam, bo jestem przyzwyczajona do spokojnego życia jak i do tego, że nie muszę kupować swetrów za 700 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Najwięcej się zaoszczędza na mieszkaniu z kimś. Można nie mieć samochodu, chociaż móc jechać kiedy i gdzie się chcę to ogromna wygoda, ale jego brak to też duża oszczędność, bo w końcu nie tylko za paliwo się płaci. Z jedzeniem, drobiazgami, które się kupuje, imprezami na których się bywa jest trudniej, bo człowiek ma w sobie jakieś nawyki i codziennie będzie odczuwał, że sobie odmawia, chociaż można się dobrze bawić w domu pijąc piwo z promocji za 2,00 zł albo w tanim barze za 5 zł ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ładnie potraficie oszczędzać, ja nie potrafię, u nas jest tak, że pracuje mąż, który zarabia 2 tys. ja straciłam pracę więc aktualnie szukam, mąż płaci świadczenia, daje mi 1000 zł na życie, zostaje mu jeszcze trochę, co miesiąc mu firma zabiera na jakieś konto oszczędnościowe (jakieś 150 zł), mnie pieniądze dają dodatkowo rodzice, bo się nie wyrabiam w tych 1000 zł, jestem rozrzutna, zamierzam to zmienić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rachunki na pół. Koszta niewielkie rachunków bo jakieś 80zł wszystkiego. Żarcie ok 1200zł P*****ly typu browar, pizza itd ok 700zł Ciuchy zależy. Kosmetyki ok 100zł Paliwo 200zł 2x tel 60zł Dwie osoby iIdwa psy. Odkładamy ok 500 Tyle że dorabiam jeszcze ok 1000z! I facet też pracuje, a i rachunki zaraz się z mniejszą bo idę na swoje. Kosztorys ogólny nie wie. Dokładnie na co ile idzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zarabiam 1300 zł na rękę. Nie przeżyłabym za to, gdyby mi rodzice nie pomagali. 750 zł opłaty za mieszkanie, 400 paliwo - do pracy muszę dojeżdżać samochodem, bo innej opcji nie mam. A gdzie jeszcze chemia do domu, coś do ubrania i jedzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
smutne,ze tak naprawdę zarabiasz 900zł,bo nikt Ci nie zwraca za paliwo. Nie ma opcji znaleźć innej pracy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety, to innych prac mam w większości za wysokie wykształcenie. Naiwnie sądziłam, że jak się będę uczyć, to coś osiągnę i właśnie widzę, co osiągnęłam :/ Pracuję jak niewolnik, bez urlopu, bez ubezpieczenia zdrowotnego i za 900 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli to nawet nie jest umowa o pracę?Co robisz w tej pracy?Mieszkasz na jakiejs wsi,ze nie ma innych opcji? Dziewczyno,rzucaj to,jedz za granicę,chociaż na zycie zarobisz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale przynajmniej masz mieszkanie. Znajdź sobie faceta, będziecie dzielić się rachunkami. Ja też nie mam ubezpieczenia zdrowotnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o masakra, jak można tak żyć? Przecież to gorzej niż wegetacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale przynajmniej masz mieszkanie. Znajdź sobie faceta, będziecie dzielić się rachunkami. Ja też nie mam ubezpieczenia zdrowotnego. x nie chce mieć faceta, nie nadaję się do życia z kimś. A wiązać się tylko po to, żeby mi ktoś do rachunków dokładał? Bez sensu. raczej bym komuś wolała pokój wynająć, niż się wiązać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czyli to nawet nie jest umowa o pracę?Co robisz w tej pracy?Mieszkasz na jakiejs wsi,ze nie ma innych opcji? Dziewczyno,rzucaj to,jedz za granicę,chociaż na zycie zarobisz... x nie, mieszkam w dużym mieście. Po prostu mam za wysokie wykształcenie i nigdzie mnie nie chcą przez to przyjąć. Mam dwa fakultety studiów i doktorat. Do sklepu nie, bo za wysokie kwalifikacje, na sekretarkę nie, bo za wysokie kwalifikacje i tak pracuję za grosze i to też po znajomości. Ten kraj naprawdę jest żałosny. A za granicę? Nie chcę, cały czas liczę, że coś się zmieni i jakoś to będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosc 111
Ja mam chyba coś z głową. Zarabiam w zależności od miesiąca około 2700, żona około 2900 , mieszkamy we własnym mieszkaniu , jedno dziecko , opłaty , paliwo , jakieś tam zakupy, opłata za przedszkole ..... I nie potrafię odłożyć nawet 100 zł Kiedyś byłem oszczędny , teraz mam poczucie, że musiałbym zarabiać 5 tys i żona tyle samo aby jakoś tam żyć ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Moge spytac co studiowalas? Ja tez mam dwa kierunki i bezrobotna..upatruje swojej porazki w tym ze nie wiedxialam nigdy czego chce wiec nie dazylam do tego.nie ma miejsca dla tskich p*****l jak ja na tym bezdusznym rynku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja zarabiam koło 800zł mc ale pracuje tylko kilka godzin w mc mąż zarabia koło 6-7 tys netto i z tego żyjemy - "moje" wydaje na paliwo do mojego auta - zakupy spożywcze, jakieś ozdoby i dekoracje do domu , żarcie na mieście zkoleżankami itp dzieci nie mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×