Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość_chcę_ruszyć_do_przodu

Po rozwodzie...Czekam na wypowiedzi ludzi normalnych ;)

Polecane posty

Gość gość_chcę_ruszyć_do_przodu

Czy to normalne? Czy to się wreszcie skończy? Codziennie walczę, walczę, żeby już żyć normalnie. Dajcie mi receptę, albo radę. Mąż po 10 latach oznajmił mi przez telefon, że ma kogoś i odchodzi, tak po prostu. Byliśmy normalnym małżeństwem, było raz lepiej, raz gorzej. Ja jestem silną osobą, sporo przeszłam w życiu. To było w lutym. Do czerwca musielismy razem mieszkac i ja musialam akceptowac jego smsy, telefony z nia itd Zaznałam strasznie dużo cierpienia, bólu przez niego. Dodam, że codziennie musiałam normalnie funkcjonowac, dzieci, lekcje, praca, dom.... W lipcu dostałam rozwód z jego winy, dzisiaj nie mieszkamy razem. Jego związek kwitnie, a ja jestem upokarzana na każdym kroku. Nawet jego dziewczyna do mnie pisze, że ja gram dziećmi, potrzebuje jego pieniędzy itd... To on sam temu zaprzecza i wie, że to kompletne kłamstwa. Z jednej strony tak bardzo się nacierpiałam w samotności, nadal mi serce pęka, a z drugiej chce być przykładem i próbuje ciągle zachować twarz i nie mam nic przeciwko temu, żeby np do nas wpadł, żebyśmy gdzieś wyszli z dziećmi, nie utrudniam mu absolutnie żadnych kontaktów. Nie usłyszałam do tej pory żadnego słowa przepraszam... żadnej pokory, skruchy za to wszystko. Ok, niech sobie układa życie, ale ja tak nie mogę tkwić i tylko dostawać od niego kolejne porcje bólu, kiedy mnie potrzebuje, np w sprawach firmowych, opieki nad jego mieszkaniem, kiedy wyjeżdza , kiedy mu weekendy nie pasują z opieką nad dziećmi, zawsze idę mu na rękę, bo nie chce tworzyć problemów gdzie ich nie ma. Rece mi opadają, nie wiem jak mam postępować, bo jestem normalną, rozsądną osobą, a z drugiej strony mam wrażenie, że jednak nie daję rady i chciałabym calkiem się odciąć. Momentami nie widzę swojej przyszłości, myślalam, że to wszystko minie, że gdzieś ten żal, smutek, rozgoryczenie przejdzie, a tu od lutego .... i chyba jest jeszcze gorzej. Byliście w podobnej sytuacji? Nikt nie doradzi, poradzi jak osoba, która przeżyła coś podobnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie przeżyłam podobnej traumy , przeciwnie żyję w szczęśliwym małżeństwie wiele lat ale to nie znaczy ,ze cię nie rozumiem . Doceniam to co piszesz o swojej roli rodzica , który co prawda sie rozwiódł ale przecież nie utrudnia kontaktu na lini ojciec - dzieci . Niewiele osób to potrafi . Ale wszystko ma swój czas . Niepotrzebnie nosisz maskę kobiety niezranionej , kobiety której to nie obeszło . Pozwól sobie na ból , na przeżycie straty bo to tylko mówi o tym , że małżeństwo nie blo dla ciebie zabawą a wartością . Nie zajmuj się sprawami męża , bez wrogości ale stanowczo zapowiedz ,ze nie życzysz sobie kontaktów z jego nową " dziewczyną " i że wasze dzieci ą nadal waszymi dziećmi i ona nie ma nic do tego . Jesteś rozsądną kobietą i wiele znosiłaś dla wspólnego dobra ale teraz pora zadbać o siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po pierwsze kto normalny sie zeni?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to po co mu pilnujesz mieszkanie nie umiesz mówić nie nie spotykaj się w ogóle z nim daj mu dzieci i już po co masz z nimi chodzić zażądaj od niego że sobie nie życzysz aby jego baba do ciebie dzwoniła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Normalny to pojęcie względne...dla mnie normalnością jest rodzina, wartości..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podziwiam cię, że po tym co mąż zrobił jesteś w stanie z nim normalnie rozmawiać, a jeszcze rozbić przysługi w postac***ilnowania mieszkania itd. Ja jestem osobą wybuchową i gdyby mnie mąż zdradził i zostawił to podejrzewam, że każde nasze spotkanie kończyłoby się dziką awanturą. A gdyby jego kochanica do mnie napisała, czy zadzwoniła, to chyba zabiłabym sukę. Myślę, że powinnaś się odciąć od byłego. Wiem, że zupełnie się nie da, jak są dzieci, ale spróbuj pomyśleć o sobie, może wyjedź gdzieś z dziećmi, albo z koleżanką na weekend, jak masz dzieci z kim zostawić. Nie przejmuj się, że były nie ma komu mieszkania zostawić do pilnowania, niech mu kochanka pilnuje. To już nie jest twój mąz, sam tak wybrał, dlatego wasze kontakty powinny ograniczyć się jedynie do spraw związanych z dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie udawaj na siłę, że nic sie nie stało... Chroń swoje dzieci, aby one nie cierpiały, ale nie ułatwiaj życia byłemu mężowi, bo on nie zasłużył na to. Zrobił coś co ( przynajmniej w moich oczach) dyskwalifikuje go jako męża, ojca. Nie pilnuj mu mieszkania, nie pomagaj w firmie. Jest ojcem twoich dzieci, ale nie twoim przyjacielem. Niech radzi sobie sam. Nie pozwól mu aby mając inną kobietę nadal miał w tobie oparcie. To on wybrał, że nie chce z toba być, więc niech ponosi konsekwencje swoich decyzji. Pozwól sobie na złość, wykrzycz z siebie ból, rozczarowanie, jesli ci tego potrzeba do oczyszczenia to płacz. Nie tłum w sobie emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_chcę_ruszyć_do_przodu
Dziękuję za te komentarze. Macie rację, też myślę podobnie, że nie jest moim ani przyjacielem, ani kimś bliskim, tak naprawdę mam mętlik w głowie i staram się uporządkować swoje uczucia, może tych 7-8 miesięcy od rozstania to jednak mało.. może potrzeba mi wiecej czasu. Wkurza mnie, że on nie widzi w niczym problemu, że on nie ma nawet potrzeby przeproszenia mnie. Mam wrażenie, że to zupełnie obcy człowiek, tak jakby ten mój mąż już nie żył, a ta karykatura która mi ciągle zadaje ból swoim zachowaniem i wykorzystuje moją dobroć, to nie on. Tylko problem w tym, że stereotypowo on jest nastawiany przeciwko dzieciom i mnie przez tą dziewuchę, która sama ma dziecko i myśli, że Pana Boga za nogi złapała.... Ja wyraźnie oddzielam moje sprawy od spraw dzieci, ale on tak nie potrafi i wiem, że jest podły, więc myśląc, że mi robi na złość tak naprawdę robi krzywdę dzieciom, ale do cholery, nie mogę myśleć i dbać o jego kontakt z dziećmi... Nie życzę nikomu, żeby kiedykolwiek był w takim punkcie jak ja teraz. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
toteż tym bardziej ogranicz swoje z byłym mężem kontakty , nawet jeśli miałby przez jakiś czas ucierpieć jego kontakty z dziećmi . Jak słusznie ktoś zauważa - to juz nie jest twój mąż a jego sprawy nie są twoimi sprawami ,niech więc ciebie nie obciążają . Teraz zadbaj o swoje serce , w swój spokój .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_chcę_ruszyć_do_przodu
Prawda jest taka, że kiedyś dzieci same go ocenią. Ja też nie zamierzam go ciągle tłumaczyć, tzn zmienił plany, bo niby praca, nie wziął na wakacje, a miał czas na nową rodzinę, bo niby znowu praca... Chyba powinnam naprawdę się ogarnąć i zadbać o siebie, ale to tak łatwo mówić...niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×