Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość KkKKkKkKkAtarYn

Morze łez.

Polecane posty

Gość KkKKkKkKkAtarYn

Witam , poproszę Was o ocenę sytuacji . Wczoraj rozstałam się z moją wielką miłością. Wyszło to z jego inicjatywy. Byliśmy razem około dwóch lat , zawsze było cudownie, zakochani po uszy . Od dwóch tygodni coś zaczęło się psuć( mniej się odzywał, rzadziej przyjeżdżał) i zapytałam go wprost czy mam się o co martwić. Odpowiedział mi ,że się chyba nie nadaje do związku bo potrzebuje dużo samotności... Mówił,że mnie nie docenia,że ja potrzebuję kogoś kto poświęci mi więcej czasu , ale do cholery ja jestem już duża i wiem czego chce , to że nie widywaliśmy się codziennie a 2-4 razy w tygodniu naprawdę nie było dla mnie problem . Było mnóstwo pytań "co dalej z nami" , "czy nic nie czujesz" , mnóstwo odpowiedzi 'nie wiem " . Powiedział mi ,że mu na mnie zależy , na moim szczęściu , ale chyba się trochę wypalił . Został na noc...płakaliśmy obydwoje jak dzieciaki . Całą noc mocno się do mnie przytulał . Nad ranem musiał iść do pracy . Już nic nie mówiliśmy , obydwoje znów razem wylaliśmy morze łez... przytuleni. Co o tym myśleć? czy tak wygląda rozstanie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kingrolik
Nie muszę dodawać,że teraz czuję się zgnieciona . Przydeptana, zniszczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kingrolik
Czy myślicie,że to się tak skończy? Czy robić sobie nadzieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kingrolik
Sama siebie spamuję, ale chyba niektóre z Was wiedzą jak się mogę czuć. . . Pomocy wołam , ale nie wiem jak ta pomoc ma wyglądać,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Klasycznie. To żadna zagadka - dwa kółka i armatka :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myślę że kiedy ludzie chcą ze sobą być ta każdy głownie na siebie powinien patrzeć czego oczekuje. Kiedy dwoje są szczęśliwi to jest dobrze. Moze mu coś nie odpowiada to jaka jesteś, spotykanie się. Może ma pasję i lubi osobę bliską ale nie natrętną gdy jest swobodny, ma swój porządek, realizuje swoje pasje i np nie ma ogona, nikt mu nic nie narzuca itp. Woli chodzić sam żeby się nie spóżniać itp. Czyli ktoś bliski kto nie burzy własnego "ja"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kingrolik
Tak , tylko ja go nigdy nie ograniczyłam w niczym .Zawsze jak chciał wychodzić z kumplami to wychodził , ja też, nigdy żadnych awantur z tego tytułu . Chciał pobyć u siebie sam -to był . Nigdy nie wydzwaniałam , nie robiłam wyrzutów, rozumiem to ,że każdy potrzebuje czasem pooddychać . Sam wczoraj stwierdził ,że było mu ze mną dobrze bo go nie ograniczałam . Ale to już chyba koniec. Tylko nie potrafię zrozumieć dlaczego. Dlaczego płakał chociaż sam tego chciał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ten temat byl niedawno na rozwodnikach.Ktos zwrocil uwage dlaczego na rozwodnikach/wdowcach to pisze i umilkła. Teraz znów to samo czyli prowo 10/10.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kingrolik
Może jakaś dziwna zbieżność, poprosiłabym o linka jeżeli macie do tamtego tematu . Nie mam w zwyczaju robić prowo jeżeli chodzi o tak ważne dla mnie sprawy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On mówi,że to chyba koniec to znaczy na pewno koniec.No czego tu nie rozumieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj przestan,na uczuciowym tez to wkleiłaś:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×