Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

I tak to właśnie z tymi koleżankami jest.

Polecane posty

Gość gość

Wszystko pięknie fajnie, dopóki nie polepszył mi się standard życia. Ja zmieniłam pracę, w międzyczasie mąż dostał awans i nagle straciłam znajome, które do tej pory były obok mnie zawsze i wszędzie :o Uprzedzam - nie, nie odbiło mi i nie zmieniłam się, bo nie mam 20 lat, żeby kasa mi do głowy uderzyła, nie zostałam miliarderką :o Ale wystarczyło zmienić auto na lepsze (nieważne, że na częściowy kredyt), wystarczyło 2 razy w ciągu 3 miesięcy pojechać na lepszy niż do tej pory urlop (żadne 5 gwiazdek, po prostu raz zagranica a raz polskie Bieszczady ale w miejsca o standardzie lepszym, niż jak jeździłam do tej pory) i bęc - nie mam koleżanek. Nie chwaliłam się, ba - nawet nie opowiadałam wszystkiego na co teraz mogę sobie pozwolić, bo jakoś mi niezręcznie (wszystkiego = wymiana 15letnich mebli, zmiana podłóg w domu, woooow). A jednak tak się ze sobą mocno skumały, że zapomniały mnie zaprosić na dwa spotkania, a na trzecim czułam się jak piąte koło u wozu, w związku z czym sama wyświadczyłam im przysługę i wróciłam wcześniej do domu. Nigdy nie sądziłam, że kasa jest w stanie podzielic ludzi :o :o Samo jej posiadanie :o :o :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niestety ludzie sa zawistni, lubia gdy komus sie gorzej powodzi, bo nie daj boze lepiej. Nie masz czego zalowac, lepiej nie miec zadnych kolezanek niz falszywe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widocznie to nie były twoje koleżanki :) ja na swoje nie narzekam i nie generalizowałabym wszystkich ludzi na podstawie jednego swojego doświadczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Są (a raczej były) cztery. Ja naprawdę ważę każde słowo i w życiu nigdy nie chwaliłabym się tym, że mam kasę czy stać mnie na to i tamto. Taka po prostu jestem i żadna gotówka na moim koncie by tego nie zmieniła. Ale co, miałam nie mówić, że jadę na urlop tu i że kupuję do domu coś jeszcze innego? Miałam nic nie mówić o podwyżkach? Nie chodziło mi o to, by skakały ze mną pod sufit ani o to, by mówiły, że mi zazdroszczą. Ale tak po ludzku, chciałam się podzielić tym, że ciężko pracowałam na to wszystko i wreszcie mnie stać na coś więcej niż minimum egzystencjalne. A tu klops - okazało się, że nie dość, że zazdrość, to jeszcze eliminacja z grona :o Fakt, lepsze żadne niż takie, ale kumplowałyśmy się z racji tego, że mamy wszystkie dzieci w tym samym wieku. Szkoda mi tego, że mój syn nie będzie miał już takiego towarzystwa jak do tej pory, zwłaszcza, że nie ma jeszcze dwóch latek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z Tobą autorko. Tak to z tymi koleżankami jest, opowiem na własnym przykładzie. Jak nic nie miałam, a w każdym razie miałam przeciętnie tyle co przeciętny Polak, to miałam tych kilka koleżanek. Były jak mi się na studiach na początku nie wiodło, były jak miałam chorego faceta. Nagle jak mi zaczęło się lepiej układać materialnie (wyprowadzka do spoko miasta gdzie mam dobre zatrudnienie), następnie jak poznałam mojego teraz już meża, bardzo "łebskiego", pracowitego i mającego żyłkę do interesów, to od razu dziwnym trafem jedna koleżanka z dnia na dzień przestaje się do mnie odzywać (a pisała codziennie), inna kilka miesięcy po jak sama poznaje faceta rzuca wszystko, nawet dawne znajomości zagrzebuje w piachu. Trzecia koleżanka na wieść o tym że się pobieramy nie odzywa się do mnie 3 miesiące. Z kolei moja szwagierka po moim udanym wg mnie weselu, gdzie widać było że zaskoczona była że mam w tak dobrym lokalu wesele, kilka tygodni później zaczęła wyciągać jakieś brudy co zasłyszała co kto złego mówił na moim weselu i jak mi tyłek obrabiano. TAK, ZGADZAM SIĘ, TAKIE SĄ WŁAŚNIE KOLEŻANKI jak masz coś, czego one nie mają. Na początku mnie to bolało bo nie przypominam sobie siebie zachowującej się podobnie, w żadnej sytuacji,. wręc zprzecwinie w życiu miałam kilka koleżanek z tzw. dobrych bogatych domów i nie miałam kompleksów, lubiłam je za charakter a nie zazdorściłam forsy. A teraz już nie boli mnie głupota pseudopsiapsiółek które teraz mi zazdroszczą. Nie boli mnie to, jednego czy drugiego plewa mniej, chwasty trzeba wyrywać. dobrze że to wyszło teraz. większość ludzi to ch***je

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie bylo tak samo. Pochodze z biednego domu i na poczatku w zyciu bylo mi ciezko. Ciezko pracowalam na studiach, w koncu zaczelam fajna prace, wyszlam za maz z asuper faceta i w ciagu powiedzmy tych ostatnich paru lat zaczelo nam sie naprawde dobrze powodzic. Nie chwale sie tym co mam, jezeli o czyms mowie to dlatego ze to czesc mojego zycia - nie da sie ukryc ze bylam gdzie tam na fajnym urlopie, czy na przyklad ze mam torebke z dobrej firmy bo ja po prostu uzywam na co dzien. P*****ly niby ale ludzi w oczy koli strasznie :O W ten sposob stracilam swoje "dobre" kolezanki, ktore nie mialy problem zadawac sie ze mna i prosic o rozne przyslugi gdy ledwo wiazalm koniec z koncem. Straszna zawisc panuje wszedzie :O Trzeba chyba udawac, ze na nic cie nie stac bo cie ludzie zjedza zywcem. Jezory tylko lataja i kazdy widzi jakim to samochodem podjechalas czy co mialas na sobie. A potem maja ci to za zle co sami wypatrzyli. Gadac sie nie chce :( Trzeba zyc samemu, polegac na sobie i znalezc normalny krag znajomych gdzie jeden drugiego nie ocenia po zawartosci portfela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też nie mam koleżanek a moim przyjacielem jest mój mąż , prawie mąż i siostra . W sumie dwie osoby są z którymi gadam , nigdy o rzeczach bardzo prywatnych bo wszystko w oczy kole . Za dobrze radzę sobie w życiu , mieszkania dorobiłam się sama teraz powoli robimy remonty , stać mnie przeciętnie na lepsze zabawki dla dziecka .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardziej niż zawiść działa tutaj zła samoocena tych dziewczyn. Zwyczajne ludzkie kompleksy. Polki są cudowne, ale bardzo zakompleksione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przykro mi że takie coś cię spotkało. Ja mam od 18 lat przyjaciółkę z bogatej w porównaniu ze mną rodziny, moim rodzicom nie podobało się że znalazłam sobie taką przyjaciółkę, moja mama wolała żebym sie spotykała z jakąś cytuje "prostą dziewczyną" ale jakoś ten temat nigdy naszej przyjaźni nie poróżnił mimo że ojciec tej przyjaciółki też mnie nie lubił. Za to kłóciłyśmy się w innych sprawach :P Ona była bogata ale mi to nigdy nie przeszkadzało a z kolei ja byłam bardzo atrakcyjna (choć ona też nie żeby jakoś straszyła) no ale różniłyśmy sie. Ale jak mnie faceci podrywali to nie była zazdrosna w każdym razie nigdy nie do tego stopnia żeby mnie odrzucić. Natomiast w szkole w mojej klasie dziewczyny nienawidziły mnie za wygląd i mnie właśnie odrzuciły. Ja tego nie rozumiem bo jak ktoś się trafiła w moim otoczeniu dziewczyna jeszcze piękniejsza przy której ja mogłam się schować, a trafiły się takie w moim życiu co najmniej trzy i też nigdy nie byłam zazdrosna. Wręcz przeciwnie, cieszyłam się że mogłam je bliżej poznać, cieszyłam jak któraś mnie zaprosiła do domu. Dlatego ja nie rozumiem tego. Tzn. rozumiem jak sie widzi że ktoś sie wywyższa ale ty piszesz że nie robisz tego, czasami jednak można robić pewne rzeczy nieświadomie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bzdury W zyciu nie slyszala wiekszej bzdury

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo przyjaciół nie poznaje się w biedzie, ale jak reaguja gdy nam się dobrze powodzi:-). Skoro nie chwaliłas się tym że coś macie to czemu nagle straciłyscie kontakt? musiałas chlapnąć że mąż dostał awans, ty zmieniłaś prace i jest wam duzo lepiej i to wystarczyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
różnie to jest zakłamanie jednych poznasz w biedzie a innych w bogactwie. Mało to ludzi sie garnie do kogoś kto jest popularny i bogaty po to by na tym własne korzyści wyciągnąć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie bardzo wiem po co mówić, że mąż dostał awans? że coś się do domu kupiło? no jak coś wyjdzie w rozmowie, ktoś zapyta, no to ok...ale żeby od tak mówić...na dzień dobry... mój mąż od dostał awans kilka lat temu, nie przyszło mi do głowy, żeby to rozpowiadać :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No nie wiem, ja jak się spotykam ze znajomymi gadamy o pracy, polityce, bieżących problemach czy sprawach każdego z nas. Co w tym nienormalnego, że pwoeidziała o awansie męża? Nie każdy rozmawia na spotkaniahc przy kawie czy piwie o du.pie marynie, nowej kiecce natalii siwiec albo pieluchach i kleikach :o 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj tam moja koleżanka wybudowała sobie piękną boczną dobudówkę przy domu teściów, eleganckie nowoczesne mieszkanie. Jak sie wprowadziła rozsyłała smsy że przesyła pozdrowienia z najważniejszego miejsca w życiu, z domu. Pamiętam tego smsa uśmiechnęłam sie na niego i tyle. Potem była parapetóweczka, było miło. Do tej pory lubie do niej jeździć na wódeczke żeby prowadzić filozoficzne rozmowy po północy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A u nas bylo odwrotnie. Dobrze nam się powodzilo dwa auta co roku wakacje ze znajomymi za granicą zimą na narty w alpy niedzielne obiady w dobrych restauracjach wypady na zakupowe szaleństwa z koleżankami i nagle bahhh mąż stracił prace i długo nie mógł nic znaleźć ale nie uniosl sie honorem i poszedl do pracy za 1800zl. auto jedno sprzedalismy wakacje w Polsce zimowe wyjazdy odpadły i ... nie mam juz tych kolezanek jestesmy dla nich za biedni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×