Gość gośćJJ Napisano Październik 1, 2015 Tak, jestem zołzą. Pewnie dlatego, że po jednym, długim, udanym, ale już zakończonym związku trafiłam na kilku facetów, którzy naprawdę dali mi mocno w kość! Od tamtej pory, czyli roku moje podejście do spraw damsko- męskich uległo zmianie. Diametralnej. Jestem zimna, oschła, lubię jak ktoś się o mnie stara. Rzadko to odwdzięczam. Rzadko.. właśnie! W tym roku moja kuzynka miała ślub, wiedziałam o nim od roku i od roku upierałam się, że idę sama! BO CHCĘ. Bo jestem silna i niezależna, jak każda singielka.. pff :D Poszłam sama. Będąc na ślubie spotkałam pewnego faceta. Rok starszy, przypomniała mi się nawet sytuacja, że zaprosił mnie przez moją kuzynkę na sylwestra w tamtym roku, ale ja oczywiście odmówiłam, mówiąc, że nikt nie będzie mnie swatał, a ja nie jestem damą do wynajęcia na jedną noc. . cóż. na wesele oczywiście już nie przyszedł sam, ale też nie przyszedł ze swoją dziewczyną. Siedzieliśmy przy jednym stoliku. Dużo tańczyliśmy.. i o to właśnie chodzi. o to jak on ze mną tańczył i o to jakie to we mnie wzbudziło dziwne uczucia. W poniedziałek już mnie nosiło, nadal nie zaprosił mnie przecież do znajomych na tym durnym fejsbuku! Aż w końcu..poniedziałek wieczór! Zaproszenie, rozmawialiśmy długo. Wciąż rozmawiamy. Nie wiem.. Jak zawsze zaczynam robić się zdystansowana, liczę, że to on będzie zawsze pisał, zaprosi na kawę, a z drugiej strony chciałabym żeby on też wiedział, że i mnie gdzieś szybciej zabiło serce w tym wirze tańca ;) kurde.. nie umiem podrywać facetów, dawać sygnałów. POMOCY! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach