Dobrze ze juz zimno i chlopak nie ciagnie mnie na motor.

Nie mam nic przeciw przejazdzkom motocyklowym ale niego w motorze jest dziwne siedzenie. Jest to jedno wspolne niezbyt dlugie siedzisko i czesc dla kierowcy jest oddzielona od czesci dla pasazera niewielkim wyprofilowaniem. Caly klopot w tym, ze jak siadalam to to wyporofilowanie trafialo idealnie na moja lechtaczke. Podczas jazdy drgania motoru oraz nierownosci jazdy powodowaly ze czulam sie jak na wielkim wibratorze. Proby odsuwania sie od wyprofilowania nie pomagaly bo jak pisalam siedzenie nie bylo jakies szczegolnie dlugie wiec nie bardzo mialam sie gdzie odsunac. Latwo sobie mozna wyobrazic co sie ze mna dzialo podczas takiej jazdy. Nie chcialam sie podniecac ale gdy przez 40 min. czujecie nieustanna stymulacje lechtaczki to trudno sie nie podniecic. Czasami gdy juz sie zatrzymalismy to majtki mialam az mokre. Wstyd zsiadac. Ciesze sie ze juz koniec lata ze zaczynaja sie zimne dni i chlopak przestanie mnie wiecej wyciagacna motor :)

Niedłygo znowu wiosna ;)

Teraz zimno , a na zimę chłopak to powinien zająć się jeszcze bardziej swoim motorem :) Bo w czasie zimy maszyna potrzebuje dużo więcej "uwagi" niż zwykle. Warto poczytać: http://www.kreatywna.pl/technologia/motoryzacja/motocykl-po-sezonie/