Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość biednastudentkadrugiegoroku

Realia życia w Polsce. Jak sobie radzić?

Polecane posty

Gość biednastudentkadrugiegoroku

Witam Was. Chcę pogadać o ogólnej sytuacji w PL, ponieważ jestem na starcie w dorosłe życie a już jestem przerażona. Wyprowadziłam się z domu w tamtym roku do większego miasta w celu zdobycia wykształcenia. Moje studia są dzienne : pon - czw. Rodzice są po rozwodzie. Mama przelewa mi co miesiąc 250 zł ( tyle jest w stanie nie obciążając swojego budżetu , wychowuje jeszcze 2 młodszego rodzeństwa). Tata ma przychody dużo większe od mamy, jednak ma nową rodzinę , płaci alimenty na młodsze rodzeństwo , więc zaproponował mi 400 zł miesięcznie do czasów skończenia studiów + rok dłużej na zasadzie wsparcia przy szukaniu pracy. Ja daję korepetycje wieczorami w tyg . Biorę 25zł/ h . Średnio wyciągam z tego jakieś 400 zł. piątek / sobota / niedziela w tym mam 1 sobotę w miesiącu wolne i 2 niedziele praca zazwyczaj od 18.00 do 2.00 w nocy. Zarabiam 500 zł + napiwki ( bardzo różnie czasami 100 zł za wieczór a czasami tyle uzbiera się przez miesiąc). Przychód ok 1500 zł Pokój kosztuje mnie 350 zł , rachunki + media 100 zł, telefon w abonamencie 50 zł. Składka na chemię w mieszkaniu 20 zł. Kosmetyki ok 100 zł ( nic szczególnego jakiś szampon , odżywka , tonik, płyn do hig. int. , podpaski , tampony itp ) Jedzenie : codziennie obiad w sprawdzonej stołówce zupa + drugie danie 12 zł. Śniadania , kolacje , podwieczorki powiedzmy 10 zl / dzień wychodzi razem ok 600 zł Więc 1120 to moje stałe konieczne wydatki. Poruszam się pieszo , mieszkam akurat w takim miejscu , że uczelnię , pracę i sklepy mam blisko ( ok 5 , 10 min pieszo wszędzie). Zostaje mi 400 zł na ubrania i przyjemności ... Bardzo cięzko mi to rozplanować, dodatkowo oszczędzam 150 zł skrupulatnie miesiąc w miesiąc. Ubieram się tylko w ciucholandach ( ok 100 zł/mc). Wszyscy moi współlokatorzy pod koniec miesiąca nie mają ani złotówki, a ja musze nieźle się nagłowić by 31 mieć na obiad... Nie opłaca mi się gotować jeśli chodzi o kwestię finansową i czasową. Jak żyć w tym kraju... Kto kupuje ciuchy w galeriach ? Je w restauracjach ? Ehh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
łatwo nie jest, ale uważam, że bardzo dobrze sobie radzisz, chodzisz do pracy, oszczędzasz. studia skończysz, dostaniesz pracę będzie lepiej, życzę Ci wytrwałości w dążeniu do twoich celów, nie poddawaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biednastudentkadrugiegoroku
Tak , tylko , że studia skończę za 4 lata... Jak sobie pomyślę, że tak mam żyć jeszcze przez tak długi okres to mi się odechciewa. Te pieniądze oszczędzam na wkład własny do mieszkania... W ciągu 5 lat trochę się tego uzbiera, bez kokosów, ale zawsze coś. Chciałabym więcej, ale naprawdę nie da rady... Przecież nie mogę sobie wszystkiego odmawiać, chociażby jednej imprezy w miesiącu na której nie wydam więcej niż 50 zł... czy wyjście do znajomych na piwko, wiadomo z pustymi rękami nie pójdę.. Mam również chłopaka, co wiąże się z jakimiś prezentami urodzinowymi czy na gwiazdkę. Staram się to wszystko rozplanowac zawsze tak bym nie musiała np ostatnie 5 dni miesiąca przymierać głodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jesteś bardzo zaradna. podziwiam ja bym tak nie potrafila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mam taty a mama nie mogla mi pomoc dużo choc bardzo się starala, dawala mi na mieszkanie i zostawalo mi 150 zł resztę zarabialam sama. Korepetycje, praca juz od początku studiów. Na imprezy raczej nie chodzilam bo nie bylo za co. Bylo mi na prawdę ciężko, .troche pomagal starszy brat i dalam rade. Teraz mam dobra pracę i wielką satysfakcję bo moge troche pomoc mamie i wiem, że moje wysilki się oplacily :) 3mam za ciebie kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emigrant

Cześć;)

Ja myślę o powowrocie do Polski z rodziną. Mieszkamy obecnie w Szwecji. 8 lat pracy na zmywaku ( żony praca to sprzątanie, choć ja tez nie raz  )  dało nam możliwość odłożenia pieniędzy na zaliczkę na mieszkanie. Mamy dwójkę wspaniałych dzieci. Córeczka starsza. Ma 6 lat. Synek 3,5. Córka miała by zacząć szkole w Szwecji, albo już w Polsce. Stoimy na właśnie takim znaku zapytania. Pragnienie powrotu do ojczyzny budzi się w nas w raz z myślą ze nasze dzieci po długich latach przyzwyczajeń już nie będą chciały wrócić. W nas zawsze ten żar się tli. Boimy się z żona momentu kiedy staniemy przed naszymi dziećmi ciągle z tlącym się żarem w sercu i tęsknota za tym co znamy i nie będziemy mogli się przez to zrozumieć z własnymi dziećmi. Znam Szwecję już 14 lat. Nie miałem ani jednego dnia żeby tego kraju zrozumieć  tak jak rozumiem Polskę. Tradycja, zwyczaje, sposób myślenia, zachowania na drogach i ulicach, sklepach, przedszkolach itd. różnią się. 
niestety, multikulti przewyższa populacje rodowitych Szwedów. Dochodzą przez to pogłoski, ze gdzies tam znajomej córka chce się bratać z Arabami. Niestety, w Szwecji ta nacja to coś innego niż w Polsce kibole, złodzieje itd. Wciągając osobę w swoje poglądy powodują duże zmiany osobowości, tym bardziej młodych dorastających ludzi, pragnących przynależności. Ja od paru lat zajmuje się amatorsko produkcją filmową. Zajmę się tym w Polsce. Z chłodnego punktu widzenia mysle ze i w Polsce ludzie przedsiębiorczy z pomysłem na biznes maja szanse się utrzymać i rodzine na poziomie przynajmniej ponad stan biedowania. Mnie i mojej żony nigdy bogactwo nie rozpieszczało. Nie mamy z tym problemu ze nasz status życia jest na poziomie sytuacji niemal że od miesiąca do miesiąca nawet w kraju gdzie potencjalnie powinno być lepiej. Ale nie będę się rozpisywał opisując za i przeciw bo bym dziś nie skończył. Zawsze jestem tego zdania - Człowiekowi przeciętnemu, czasem zabraknie na chleb, ale to nie są duże pieniądze i raczej da się jakoś je wytrząsnąć. A człowiekowi bogatemu, gdy brakuje na chleb, to pamietajmy ze zwykle są to zadłużenia nie po 200zl tylko po 2000zl. Dodaje się po prostu jedno zero albo i więcej. Kiedyś pracowałem na sprzątaniu u bogatego właściciela pięknego, dużego domu z basenem. Opowiadał nie raz o cenach rzeczy które kupuje. My z żoną kupiliśmy krzesło za 2000 koron a on za 20000 tys kr. My stół za 3000 on za 30000. Nasze umeblowanie mieszkania wyniosło nas powiedzmy 15.000 kr. A jego 150.000 nieraz tylko za jedno tylko pomieszczenie. Co się dzieje kiedy na równi z tym człowiekiem popadamy w problemy i długi. Jemu brakuje 20.000 kr na chleb, nam tylko 2.000. Tyle to ja pożyczę od siostry. On?? Bank? Często w środowisku bogatych ludzi, bogaci ludzie nie chętnie pożyczają swoje bardzo ciężko zarobione pieniądze .Żadziej niż ludzie ubożsi. Stoi przed nami znak zapytania na który musimy odpowiedzieć. Podjąć decyzje która zaważy o dalszym losie naszego życia. Moim trenerem życia od niedawna jest Anthony Robbins autor książki która posiadam ,, Obudź w sobie olbrzyma i mjej wpływ na swoje życie od dziś,, polecam tą książkę wszystkim którzy zastanawiają się jak przetrwać następne 4, 5, 10 lat. W sposób chociażby dużo bardziej świadomy. Gorliwe zastosowanie się do sposobów na życie o których mówi Anthony Robbins przyniesie nam sile o której mówi, która w każdym z nas istnieje, tylko jest uśpiona da nam skutki i przyniesie nam umiejetność wypracowania sobie statusu życia do którego dążymy. Życzę tego każdemu kto szuka rozwiązań. Strach przed złymi decyzjami nie może paraliżować podejmowania decyzji. Dlatego czuje ze bez względu na skutki decyzji i tak chce wracać do Polski. Planujemy zmiany długo falowe. Zmiany zaplanowane na następne długie lata, gdzie się wówczas widzimy. Co chcemy robić. Jedziemy! Głowa do góry! Jak nie my to kto;))?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×