Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zraniona`

małżeństwo mi się sypie..

Polecane posty

Gość Zraniona`

Nie wiem po co piszę.. nie widzę już "światełka w tunelu" dla mojego związku. Jesteśmy 2 lata po ślubie, mamy jednoroczne dziecko. Mamy po 36 lat.. Związek pózno, dziecko też.. wydawało mi się, że jak już spotkałam "miłość życia" to będzie fajnie. Tymczasem było świetnie dopóki nie pojawiło się dziecko, w zasadzie już w ciąży spieprzyło się na maxa.. a myślałam, że tylko jak się jest niedojrzałym, młodszym itp.. ma się takie problemy. Tymczasem widzę, że facet jest tyle wart ile go sprawdzono.. i to w sytuacjach kryzysowych takich jak ciąża, dziecko.. Mój mąż nie przeszedł tego testu, nic mu się nie chce, dzieckiem zajmuje się na siłę i po awanturach, które są non stop. Mieliśmy się budować- też mu się nie chce, sama praca go tak wykańcza i stresuje, że już nic więcej ne jest w stanie.. pracuje 7,8 h dziennie, więc chyba nie tak strasznie. Ja pracowałam wcześniej i po 14 godzin w korporacjach, jak zaszłam w ciążę- zwolnili mnie.. więc siedzę z dzieckiem w domu, póki przynajmniej nie skończy 2 latek. Żal do żłobka posyłać szkraba, ale coraz częściej zaczynam wertować oferty, pracę znalazłabym bez problemu, dużo więcej płatną niż mojego męża ale nie byłoby mnie po 12 godzin dziennie. I nie wiem co robić-motam się pomiędzy życiem, pieniędzmi a siedzeniem z dzieckiem. Mąż zarabia mało, ledwo nam starcza, a co dopiero na odłożenie na dom. Na pytanie co dalej, na moje monologi odpowiada, że mogę się rozwieść jak chcę. Że on się rozwiedzie, bo ma dość moich monologów. Wychodzi sobie rano, wraca wieczór. W weekend jak ma posprzątać czy iść na spacer z dzieckiem-awantura. Kończy się tak zawsze, ja krzyczę, dziecko słucha i cierpi..taki jest jeszcze malutkie.. a ja nie wiem już co robić .. miałam wspólne plany o domie, wspólnym życiu a teraz siedzę na jakimś zadupiu z dzieckiem, bez kontaktu z kimkolwiek, poniżana przez "miłość życia" .. ch.. mnie strzeli, że zdecydowałam się na dziecko.. tak go kocham, ale zapłaciłam bardzo wysoką cenę za próbę stworzenia rodziny. Nigdy mi się nie szczęściło jeśli chodzi o chłopaków, no ale męża nie wybrałam dobrze.. wróć.. nie miałam w czym wybierać, po prostu zdarzył się i był jedyną opcją na możliwość założenia rodziny, posiadania dzieci, domu.. ale chyba czasem nie warto i lepiej zostać samej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na co kobieto czekasz. Chcesz wychowywac z takim bucem. Rozwod, szukaj opiekunki do dziecka i wracaj do pracy. Ten facet to cep i lamaga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nawet nie moge powiedziec ze jest mi ciebie zal,po co sie tak wszystkie rwia do slubu /dziecka-Przeciez wiecie ze faceci sa tulko zainteresowani pissdda.a wy macie wielkie z nimi plany!tak sie konczy prawie 90 % malzenstw.wiedzialas ze malo zarabia,wiedzialas ze nie ma nic na koncie w banku,wiedzialas ze nie bedzie domu to po co sie mu pchalas do j()aj.teraz sobie bierz rozwod i wychowuj dziecko,bo on sie wcale tym nie bedzie :p interesowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak mało zarabia i nic mu się nie chce robić to szkoda twojego czasu. Z takim mężem daleko nie zajedziesz. Całe szczęście, że masz wykształcenie i możesz dostać dobrze płatną pracę. Kopnij w dupę nieudacznika bo i tak z niego nigdy nic nie będzie. A dziecko w żłobku to dziś normalka. Wszyscy którzy pracują tak mają. Z biegiem czasu wszystko się unormuje. Znajdziesz nowego partnera, ale gołodupcom mów zawsze won!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zraniona`
..tak wiedziałam, jednak był zdecydowanie o niebo lepszy i inny przed dzieckiem, zależało mu na mnie, rozmawialiśmy, teraz to wszystko go przerosło.. on się martwi tylko o to, że na rower nie ma kiedy pójść! Oskarża mnie o to, że nie chcę się w weekend dzieckiem zająć żeby on od pracy odpoczął! Niby wiedziały gały itd.. ale jak już wspomniałam jakoś nie miałam wielkiego wyboru..sami tacy wokół :( co się z tymi facetami stało??..no i chciałam mieć dziecko.. mało kto by nie chciał świadomie :( 36 lat to też już k.. a sporo, więc nie miałam już czasu, żeby przeczesywac dalej teren w poszukiwaniu księcia idealnego..ch.. nie życie .. nie wierzę w miłość :( jest tylko zauroczenie, pożądanie na chwilę a potem syf..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
teraz nie ma już znaczenia co byłoby lepiej albo co byłoby gdyby ...:) Na początek zapomnij o myśli ,ze to ciąża czy dziecko są przyczyną waszych niesnasek . Dziecko jest widomym znakiem ,ze nie jesteście sami ale przecież nie zgwałciłaś męża i sama tego dziecka nie zrobiłaś , prawda ?:) to ,ze mężowi się " odwidziało " ojcostwo świadczy tylko i wyłącznie o nim - nie o ciąży czy dziecku . Ale ty na zachowanie męża zgadzać sie nie musisz . Przestań monologować - zacznij robić . Bez emocji - wiem , to trudne - ale mąż nie robi łaski ,ze sie zajmuje SWOIM dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zraniona`
:) podoba mi się "przestań monologować":) ..właściwie to robię non stop od prawie półtora roku.. pier.. w kółko to samo do niego ..a on ma to gdzieś.. ja siedzę znerwicowana, spać nie mogę, a ten słodko zasypia codziennie .. zero refleksji, programu naprawczego.. najgorsze jest to, że zaczynam wierzyć w to co mi mówi..ze to ja mam za duże wymagania, że doba jest krótka, nie ma siły, jest zmęczony.. a ja jestem ta..pier..ta .. bez sensu bez sensu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może on to tak zwany pracuś, co odwali 8 godzin i pada z nóg, ale ty za to jesteś typowa zrzęda. Już widać że wbijasz mu do głowy, że niemota co mniej zarabia, Cały czas to podkreślasz, i zasłaniasz się dzidziusiem, itd, itd. A on nie chce się opiekować dzieckiem, za mało masz kasy. Nikt by tego nie wytrzymał. Skoro możesz tak fantastycznie zarabiać, to są prywatne opiekunki, z referencjami. Ale też ci się nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ciebie rozumiem :) sama jestem mocno emocjonalna , wiem co się z człowiekiem a już kobietą !!! dzieje kiedy para osiąga ciśnienie krytyczne :) ale wiem też ,ze monologi , krzyki , nawet uzasadnione krzyki i żale nie robią na mężczyznach głębszego wrażenia . Celowo podkreślam " głębszego " bo nie twierdzę że wszystko po nich spływa jak ślina po krysztale :) Twój mąż przyzwyczaił się już do tego ,ze popadliście w pewien schemat - on przychodzi " urobiony " po 7 godz pracy , ty zaczynasz swoje żale , on wie jak to się potoczy - wystarczy więc to tylko przeczekać i ....nowy dzień :) A może coś zmień ?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zraniona`
nie chce dziecka z obcymi ludzmi zostawiac, mieszkam na tot.zadupiu wiec w gre wchodzi tez dowozenie dziecka, bo tu nie dojedzie nawet fizycznie zaden samochod:) .. to sa gory! zlobek..myslialam nad tym, stac mnie na to..ale boje sie konsekwencji psychicznych u dziecka. Myslalam, ze dostateczny wiek to 2, 2,5 latka.. chcialam poświęcić się dziecku, ale mąż tez musi ogarnąć jakąś sferę. Nie chodzi o to, że mało zarabia..chodzi o to , że nie włącza się w życie! Nie interesuje go co trzeba dziecku kupić, jakie szcepienia wykońać, że trzeba by zacząć rozglądać się za mieszkaniem bądz planować dom.. nie możemy tkwić w lesie w nieskończońość! A ja zrzędzę, oj zgodzę się zrobiłąm się baardzo nerwowa, zrzędliwa, zła, wredna.. bo mam dość!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wierz mi autorko - nie warto poświęcać najpiękniejszych dni swojego dziecka żeby wyrywać sie do roboty i to jeszcze w takim wymiarze :) Ja wiem ,ze teraz kobiet idą do pracy nawet jak nie ma takiej potrzeby finansowej i po pół roku ale dla mnie niepojęta jest w takim razie chęć posiadania dzieci przez te panie . A z tego co czytam waszym głównym problemem nie są jednak pieniądze ale wasze ... :D stosunki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozwiedź się, przypilnuj, by dziecko było z Tobą, zbieraj dowody. On się zmieni. Nie brnij w to, bo skończy sie źle dla Ciebie. Tam, gdzie komuś w związku dzieje się krzywda, nie ma miłości, a ten, kto krzywdzi nie kocha i jest zły. Uciekaj od nieroba, bo Was zamęczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zraniona`
to co ja mam zrobić żeby mąż się zmienił? No może nie on a jego zachowanie?? żeby zaczął zabiegać, żeby się interesował sprawami domu, żeby chciał domu..? Żeby to on był skołowany i niepewny mnie, a teraz to ja siedzę, opieram sprzątam.. siedzę z dzieciątkiem.. a on ma to gdzieś ! głęboko! Ja wrzeszczę, ja się kłócę..już powoli sama ze sobą..faktycznie schemat jest taki sam codziennie, powrót z pracy..mój wrzask.. nerwy.. on idzie spać .. ja siedzę znerwicowana i wgapiam się w tv, rano znów wrzask.. on do pracy..a ja sama z dzieckiem..bez planu i celu .. nigdy tak nie żyłam, była praca, praca, zajęcia po, kursy, kino, koleżanki, duże miasto.. teraz zad***e !, samotność, brak kasy, boże ja ja jestem samotna !.. chyba bardziej niż jak byłam singielką..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dylemat moralny
baby ciągle nie zadowolone, jeszcze nie spotkałem takiej co jest zadowolona z życia.... wy macie popierdzielone w głowach, jakiś defekt genetyczny w DNA chyba. Biedni faceci muszą z wami sajgon przechodzić, aż przykro. Siedź na doopie babo i zajmuj się bachorem i ciesz że masz żarcie i dach nad głową, i zdrowie, bo zawsze może być gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przecież ty wiesz co masz zmienić - właśnie to wszystko opisałaś w poście powyżej :) nie namawiam do tego żebyś porzuciła kompletnie domowe obowiązki ale żebyś je ograniczyła - sa rzeczy ,ktore może zrobić mąż ? z pewnością są . Powiedz ,ze zmieniasz reguły i nie ważne czy on sie z tym zgadza bo i on zmienił je jednostronnie . Zacznij ograniczać swoja domową działalność, pozwól mu być złym ojcem ale pozwól mu też ponosić konsekwencje swoich zachowań . Nic nie uczy tak jak życie :) wiem że to banał ale prawdziwy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on się nie zmieni, nie słuchaj tych co tu piszą, że to Twoja wina, bo nie jest Twoja, a jego. Choćbyś i 15 lat mu gadała, on się zmieni. Uwierz bardziej doświadczonym, niestety też po szkodzie, wielkiej, nawet nie wiesz jak wielkiej. W związku musi być ucciwość, sprawiedliwość, po połowie, a u Ciebie tak nie jest i nigdy nie będzie. Prędko się rozwiedź, dziecko z Tobą - nie powinnaś mieć problemu, bo skoro on ma dziecko w tyłku, to nie będzie o nie zabiegał. Nic na siłę. ?Siłą go nie zmienisz, żadną. Życzę powodzenia, bo może znajdziesz kogoś dobrego w życiu, ale niekoniecznie. Dbaj o dziecko i siebie, a dziada sobie daruj.,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on się nie zmieni, powinno być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a teraz na spokojnie:-) chciałaś mieć męża i dziecko - masz- plan wykonany:-) jesteś rozczarowana? większość tak ma. Niech on se na tym rowerku jeździ aż mu du.pa spuchnie ,ni e oczekuj już od niego niczego więcj, po co , skoro i tak efektu nie ma. Co Tobie z tego krzyku? każesz mu życ tak jak on nie chce i nie lubi. Nic nie zrobisz chyba ze chcesz aby poszedł w pi.zdu. Ty sama pojdzesz ale jeszcze nie teraz, rób swoje , nie drzyj buzi bo to i tak nie daje efektu wiec po co ? jest sfrustrowana wiec nie widzisz ze to jest zły sposób. Teraz odpowiedz: zależy Ci na tym małżeństwie< na tym mężczyźnie takim jaki jest? Skoro wiesz ze za jego kasę nie dacie rady zbudować domu o czym Ty tak krzyczysz na temat nowego domu? Jestem po Twojej stronie ale wiesz... trzeba zrobić plan działania, termin realizacji ( realny) i zastanowić się czy ten facet jest już na zawsze. Dora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zraniona`
powiem wam.. dłuugo szukałam w życiu.. faktycznie plan zrealizowany:) ..nie sądziłam, że dalszy plan się nie powiedzie.. ale powoli powoli..myśl o rozwodzie mi przemyka.. wstydzę się tylko przed rodziną, otoczeniem..wiadomo, wcześniej wszyscy pytali kiedy mąż..kiedy dziecko... więc jak się udało-i nie chodzi mi męża z łapanki;) naprawdę się zakochaliśmy w sobie i takie tam..to myślałam, że "długie czekanie..dobre śniadanie":) .. a tu ch..tylko jest dziecko.. malutkie.. normalnie bym olała już męża..a przynajmniej wróciła do roboty szybciutko i wyprowadziła się daleko stąd.. a tak.. dziecko, to rzutuje na całe jego życie.. dlatego tak się kłócę codziennie..chcę jednak zmiany zachowania męża.. boję się sama siebie, jak przestanę to będzie juz moment, kiedy mi totalnie przestanie zależeć..ja się boję, że przestanę go kochać..nie będzie odwrotu, rozwiodę się, odetchnę..będę szczęśliwa..ale mam dziecko..co ono będzie czuć? o to mi chodzi w tej bajce niebajce mojej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zraniona`
powiem wam.. dłuugo szukałam w życiu.. faktycznie plan zrealizowany:) ..nie sądziłam, że dalszy plan się nie powiedzie.. ale powoli powoli..myśl o rozwodzie mi przemyka.. wstydzę się tylko przed rodziną, otoczeniem..wiadomo, wcześniej wszyscy pytali kiedy mąż..kiedy dziecko... więc jak się udało-i nie chodzi mi męża z łapanki;) naprawdę się zakochaliśmy w sobie i takie tam..to myślałam, że "długie czekanie..dobre śniadanie":) .. a tu ch..tylko jest dziecko.. malutkie.. normalnie bym olała już męża..a przynajmniej wróciła do roboty szybciutko i wyprowadziła się daleko stąd.. a tak.. dziecko, to rzutuje na całe jego życie.. dlatego tak się kłócę codziennie..chcę jednak zmiany zachowania męża.. boję się sama siebie, jak przestanę to będzie juz moment, kiedy mi totalnie przestanie zależeć..ja się boję, że przestanę go kochać..nie będzie odwrotu, rozwiodę się, odetchnę..będę szczęśliwa..ale mam dziecko..co ono będzie czuć? o to mi chodzi w tej bajce niebajce mojej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy mąż też cchciał dziecka równie mocno jak Ty? przestan przejmowac sie tak bardzo co myśli i czuje 2-latek! w dzisiejszych czasach pelno dzieciakow których rodzice po rozwodzie, im szybciej sie ogarniesz i odjedzesz tym dziecko mniej bedzie zestersowane ta cała chorą sytuacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myślę, że sporą kwestie odgrywa wiek. Ja wyszłam za mąż mając 30 lat, mąż miał 34. Po dwóch latach urodziło się dziecko. I jest ciężko. Obydwoje mieliśmy wcześniej staropanienskie starokawalerskie nawyki, byliśmy wolni. A teraz dziecko i nie tylko. Tą drugą osoba też jakby przeszkadza... Nie wiem jak było z tobą, ale ja nie mieszkałam wcześniej z facetem, on też mieszkał sam, nawet jak był w związku. I nagle taka zmiana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co to za brednie, że na żłobek za wcześnie? :o zarówno ja, jak i mój brat byliśmy zawożeni do żłobka od wieku 1,5 roku. Żyjemy i mamy się dobrze, nie mamy syndromu odstawienia od cycka ani innych urazów psychicznych. I nikt ze znanych mi dorosłych osób, które do żłobka byly oddawane nie mają żadnych traum z tego powodu :classic_cool: dajecie sobie wodę z mózgu robić jakimiś pseudo-psychologicznymi bredniami. W ogóle odnoszę wrażenie, że pokolenia wychowane w PRL-u bez tych psychologicznych głupot, posyłane do żłobków, przedszkole, nie znające pojęć dysleksji i innych dysmóżdży zdecydowanie lepiej na tym wyszło, niż dzisiejsze roszczeniowe, rozpieszczone gówniarstwo :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×