Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czuję się gorsza od innych i nie radzę sobie z zazdrością

Polecane posty

Gość gość
Autorko, ja schudłam bardzo szybko po porodzie, a moje dziecko było grzeczne jak aniołek. I nigdy nie pomyślałabym, że to coś nadzwyczajnego, czego ktoś może mi zazdrościć. Pewnie sama masz wiele rzeczy, dla ciebie zupełnie normalnych, którym inni ci zazdroszczą. Więc zastanów się, co w tobie jest pozytywnego zamiast doszukiwać się wad. :) "Bierz życie jakim jest i pomyśl, że na drugie nie masz szans".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mąż ma lekką rękę do pieniędzy, i tak go utemperowałam, ale potradfi sobie kupić jakiś bzdet typu etui do aparatu za kilka stów, zamiast oszczedzać, bo tak jak mówię, za pól roku będzie jedną wypłate mniej i zacznie się dziadowanie. Przy tym człowieku do niczego nie dojdę i niczego nie osiągnę, sam nic nie robi aby podnieść nasz status poza pracą na etacie do 15, a jak wraca to rozwala się przed tv podczas gdy jego koledzy ciągną fuchy i dorabiają jak mogą. Straciłam resztki motywacji przy tym człowieku. A zanim go poznałam miałam iść na doktorat :/ Mogłam posłuchać mamy że to nie mój poziom, że pociągnie mnie w dół, ale się zakochałam, zerwałam z łańcucha (panienka z porządnego domu) i teraz muszę nieść swój krzyż, tym bardziej, że dałam sie namówić na dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj autko jęczysz jęczysz obojętnie kto co napisze bedzie źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chudłam bardzo szybko po porodzie, a moje dziecko było grzeczne jak aniołek xxxxxx uwierz mi kochana, pomimo, że taka jest obiegowa opinia, że sie chudnie a niemowlaki to aniołki, masz wielkie szczęście że Ci się tak przytrafiło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może i jęczę, ale nie ma mnie kto wysłuchać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny mają rację autorko jęczysz i narzekasz , jesteś marudna baba i tyle ciesz się dzieckiem, ugotuj coś dobrego , posprzątaj nie masz źle dziewczyno masz dziecko, męża , masz własne mieszkanie czego ty jeszcze chcesz ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Agatko, jeżeli gotowanie i sprzątanie daje ci satysfakcję, to pozazdrościć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak gotowanie i sprzatanie i opieka nad dzieckiem pilnowanie domowego ogniska daje mi dużą satysfakcję , jestem szczęśliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to gratuluję, ale innym to nie wystarcza i to nie powód, abyś obrażała i wyzywała od marudnych bab!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdolowana zyciem
agatka juz ci kiedys pisalam lecz sie. autorko, ja cie rozumiem... mam podobnie, zakochalam sie w mezczyznie po zawodowce(choc nie glupim tylko leniwym i nie dopilnowanym przez rodzicow), ja po studiach, oboje pracowici, tyle ze on rozrzutny, ja oszczedna, wlasnie nie chytra ale oszczedna za bardzo, to wpoiła mi do glowy matka - dobre to ale ma tez zle strony, bo ciagle sobie czegos odmawiam, ciagle przeliczam, odkladam na potem, maz jak cos chce to idzie i kupuje glownie o ciuchach mowie, bo drozsze rzeczy konsultujemy-mammy wspolne konto. ale ja dziaduje, fryzjera widze raz w roku, kosmetyczki wcale, nie rozwalam kasy na fajne drogie ubrania. wole na ciucholandzie poszukac. bo raz ze taniej, dwa-zawsze cos oryginalnego-jedynego w swym rodzaju znajde... ech. wiem ze sprzatanie i gotowanie to zadna satysfakcja, czlowiek czasem pragnie czegos wiecej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OnlyLove
Do autorki- wiesz dokladnie co w twoim zyciu jest nie tak i nic nie robisz zeby to zmienic. Bycie szczesliwym to trudna sprawa! Po pierwsze- wez kartke, dlugopis i napisz z czego jestes niezadowolona (1- jestem gruba, chce schudnac 10kg, 2- maz jest nudny, 3- nie rozwijam sie). Potem wez inny kolor dlugopisu i napisz co z tymi punktami zrobisz (1. jestem gruba- ide na wizyte do dietetyka, ogladne programy na YT na temat odchudzania, nie jem cukrow, co dzien cwicze, itp). Jak jestes z czegos niezadowolona to to zmieniasz. Skup sie i pomysl jak twoje idealne zycie wyglada, jak ty wygladasz, twoje dziecko, maz, co robicie, gdzie mieszkacie. Wczuj sie w swoja wyobraznie, poczuj, ze zyjesz. Odczep sie od przeszlosci, nie ma tam nic dobrego, przeszlosci nie zmienisz, za to przyszlosc tak. Uzalac sie mozesz przez nastepne 1000 lat, to nic nie da. Tez bylam taka jak ty, dzis wszystko jest inne. Bo zakasalam rekawy i to zmienilam. Zajelo to lata, ale jestem gdzie chcialam byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
OnlyLove, rady ok, ale dla normalnej osoby, a ja mam przecież depresję. Jest 11 a ja dopiero sie ubrałam :/ Mam całkowicie rozładowane akumulatory po roku w domu. Wcześniej ryłam jak dziki osioł w szkole, na studiach i w pracy, byłam szczupła, szczęśliwsza i nie miałam czasu na dołowanie się. Dzisiaj uśmiech dziecka z rana wywołuje u mnie łzy a nie szczeście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko zbadaj tarczyce bo masz wiele objawów niedoczynnosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość OnlyLove
Do autorki- Moja sytuacja 3 lata temu: - w zwiazku od 8 lat z czlowiekiem, ktorego sie balam, balam sie odejsc, zadnej rodziny, pomocy. Mielismy tylko jego znajomych, ja robilam co mi powiedzial, jak zagral. Dzien w dzien placz, chowalam sie pod biurkiem jak przychodzil do domu, chcialam byc niewidzialna. Depresja od lat. Nerwica. Po 8 latach cos peklo. Powiedzialam, ze odchodze. - z pieknego mieszkania przeprowadzilam sie do pokoju (mieszkanie ze wspollokatorami). Depresja sie poglebila. Moj "wladca" wciaz mial nade mna kontrole. On mieszkal jak kiedys, ja praktycznie w melinie. - Przestalam wstawac z lozka. Moj biznes sie rozwalil, poniewaz nie pojawialam sie na spotkaniach. Bylam w lozku, wmowilam sobie, ze nic nie jest prawdziwe. Non stop. Tak przez jakies 4 miesiace. Skonczyly sie pieniadze. Nic mnie nie obchodzilo, chcialam zasnac. - potem sprawa rozwodowa sie zaczela. trwalo to 3 lata. Wladca mial pieniadze, ganial mnie po sadach. Zgodzilam sie na jego warunki, nie mialam sily. - Ataki nerwowe wrocily, nie moglam sobie z nimi radzic. - Usiadlam i zaczelam sie zastanawiac co ja w ogole robie. Nie mialam do kogo "geby" otworzyc , rodzina daleko i nie za bardzo zainteresowana, bylam sama. Zrobilam spis rzeczy jakie musialy sie zmienic. Krok po kroku nad tym pracowala,. Twoja depresja, jak sama mowisz, to wynik przeszlosci. Musisz cos z tym zrobic, albo ta przeszlosc zrobi cos z toba. Na poczatku bedziesz sie musiala zmuszac. Potem bedzie latwiej. Zobaczysz. Depresja to choroba duszy, pomoz swojej duszy, pomysl jak chcesz zeby twoje zycie wygladalo. Codziennie przez 10 min. Pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie moge autorko z tego co widzę to problemy widzisz w mężu - skoro on za mało zarabia i jest rozrzutny to czemu zdecydowałaś się n dziecko? Czemu spłacasz jego kredyt? Wszystkie mówicie że najważniejsze jest partnerstwo, ale ja się nie zgadzam z tym. jak mój mąż chciał brać kredyt to sam spłacał, razem składamy się na wspólne wydatki, ale każdy sam spłaca swoje "fanaberie". Jak chce sobie kupic sukienkę za 500zł czy iść do kosmetyczki i wydać 300zł to moja sprawa ale ja się nie wtrącam gdy mąż kupi sobie np nowego smartfon gdy stary jest jeszcze sprawny itp. Sama zawsze dużo pracowałam, dobrze zarabiałam, mąż to widział i nie chciał być gorszy ode mnie więc też dużo pracował. Mogę się założyć że więcej zarabiam od niejednego faceta i wcale nie chce się chwalić, tylko autorko jak chcesz coś zmienić ZACZNIJ OD SIEBIE A NIE SZUKAJ WINNYCH.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko masz liczne problemy, jednym z nich jest twoja waga. Pierwsze co powinnaś zrobić listę problemów i wypisać jakieś przykładowe rozwiązania. np: 1. Nadwaga - dietetyk, lekarz. U mnie w mieście 50tys mieszkańców jest dietetyk co bierze za wizytę 30zł chodzisz później raz na miesiąc i ma b.dobre wyniki. To nie jest duży wydatek. On ci powie jakie zrobić badania, udaj się tez do lekarza rodzinnego niech ci da skierowanie na tarczycę, morfologię, masz macierz. to jesteś ubezpieczona więc możesz iść. To nic dodatkowo nie kosztuje. 2. Brak kasy - może pomyśl o powrocie do pracy po macierz. Czemu chcesz iść na bezpłatny wychowawczy zamiast do pracy? Widać że siedzenie z dzieckiem w domu ci nie służy, dlaczego nie chcesz iść do pracy? Maż wraca o 15.00 mógłby dziecko ze żłobka odbierać bez problemu. Ty w ogóle nie pracujesz a męża chcesz wyganiać na drugi etat? Niezbyt to uczciwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co do fitnesu i siłowni, są zajęcia dla poczatkujących o 18:30. Akurat u mnie to pora kąpania i kładzenia spać. xxx No a mąż pracuje do 15.00 więc akurat wtedy już na 100% jest w domu więc może położyć i wykapać dziecko, ty możesz wczesniej ściągnąć mleko, tatuś nakarmi. Akurat te godziny ci pasuja autorko, nie zaprzeczaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo jesteś dnem totalnym który patrzy na innych a nie na siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w pierwszej ciąży i po niej też miałam +20kg, też nie czułam że jem dużo. W drugiej jak lekarz mnie wysłał na badania to wszystko wyszło: tarczyca, cukrzyca ciązowa, wtedy poradnia diabetologiczna, dietetyk i dieta i wiesz co? w drugiej ciąży przytyłam 6 kg, stosowałam dietę równiez po ciąży i schudłam te 20 kg z pierwszej. Leczyłam też tarczycę. Skoro podejrzewasz u siebie takie problemy idź je leczyć, my ci nie pomożemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zmień sposób myślenia -więcej uwagi poświęć temu co Ci się w życiu udało a mniej temu co nie wyszło. Każdy w swoim życiu ma sprawy które mogły potoczy się lepiej , a na zewnątrz robią dobra minę do złej gry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
13:03 co miał na celu twój wpis? a ty na kogo patrzysz? na siebie czy żeby innym dokopać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dietetyk od 15 lattt
Jeżeli spożywasz dziennie 1000-1200kcal i karmisz piersią to nawet jak nie masz jakiejkolwiek aktywności to powinnas chudnąć. Nawet jakbys była chora na tarczyce czy cokolwiek innego. 1200 -500 (karmienie) to daje 700kcal/dobę. Przy zerowej aktywności na same funkcje życiowe zużywasz 1500kcal albo i więcej więc dziennie "oszczedzałabyś 800 kcal. 1 kg tłuszczu to 7000kcal czyli w 8-9 dni zrzucałabys 1 kg. Ale przy małym dziecku masz ruch wiec spalasz więcej, tracilabys 1kg na tydzień. Chyba że jedyna na tej planecie masz jakąś dziwną chorobę która powoduje że w takich warunkach nie chudniesz. Okłamujesz sama siebie. /na pewno tyle nie jesz, jesz więcej i sama sobie kłamiesz, pierzesz mózg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uwierz mi człowiekowi do życia nie potrzeba nic, żeby był szczęśliwy, kawałek chleba i nic więcej oprócz miłości. Nic więcej, zdrowie i zdrowie swoich najbliższych. Wszystko inne nakręcają media i właśnie FB, uwierz mi znam mnóstwo osób na FB, ja tego konta nawet tam nie posiadam ale widzę i słyszę poprzez moich znajomych w 100% są tam ludzie bardzo nieszczęśliwi, pomimo ich zdjęć uroczych, wszyscy są zadłużeni po uszy. Wszyscy alkoholicy i zadłużeni ponad stan znam niektóre osoby, które mają tam konta i żal po prostu żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepraszam ale osoby z depresja inaczej postrzegaja rzeczywistosc .osoba postronna powie ci tak nie masz zlego zycia tylko zle wyobrazenie o innych .jak jest u nich wiedza tylko oni sami .dom to nie taka frajda bo daleko znajomym nie chce sie odwiedzac wieczne palenie w piecu samotnosc .nie zazdrosc poszanuj meza bo to niezly gosc chcial cos w zyciu osiagnac nie pije ale jak bedziesz jedza to pojdzie do innej i dopiero bedziesz miec depresje lepiej zrob mu prezent i podziekuj ze jest .a jak nie odpowiada juz ci to zostaw go i nie marnuj wam obojga zycia lepiej odejsc jak zyc w nieszczesciu i namnazac swoje rozgoryczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wg mnie żale autorki sa zasadne, na jej miejscu tez bym miała doła, może nawet depresje... nie wyobrażam sobie żyć z mężem "z przyzwyczajenia" :( to takie smutne... albo nie miec pracy którą lubię, nie miec na wakacje i jeszcze miec taka sporą nadwagę... serio dla mnie to dołujące... :o nie mówie że zyje jakos super, ale to co opisała autorka to jakis mega żal a nie życie :( albo np ten tekst że usmiech dziecka z rana powoduje u niej doła i łzy :( masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No wlasnie postrzeganie rzeczywistosci w czarnych kolorach usmiech dziecka to miod na serce dla matki mysle moja droga ze nie masz zlego zycia tylko problem niestety z psychika to deprecha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jja też współczuje autorce, definitywnie przegrała życie, nic jej praktycznie nie wyszło: małżeństwo, kariera, macierzyństwo ją nie cieszy, wygląd, nie ma hobby, nie ma zdrowia (otyłość, tarczyca).. współczucia serio :( :( :( :o :o :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z tym jedzeniem to prawda ze ludzie nie maja pojecia jak to robic. Trzeba isc do dietetyka i wazyc wszystko co sie je. Ja bylam przekonana, ze jem skromniutkie sniadanie a wyszlo, ze sama lyzeczka serka philadelphi miala 300 kalorii :O Do tego kawa poranna drugie 300 i juz z samego rana mialam "na koncie" prawie z tysiac kalorii o ktorych pojecia nie mialam. Co do reszty to powiem tak, ze autorka jeczy i narzeka ale na kazda propozycje i rade ma wymowke. No naprawde, cwiczyc mozna i samemu z youtubem, mozna tez isc pobiegac, skoro maz wraca do domu o 15.30 to naprawde przeciez ma sie czas na wszystko. Jak dziewczyna troche wagi straci to od razu poczuje sie lepiej. Sama dowalilam tak, ze mialam 77kg, to wiem jak czlowiek sie czuje. Teraz mam 69kg (przy wzroscie 168) i powoli pracuje nad tym zeby to zbic. Od razu samopoczucie sie poprawia jak widzisz, ze kg leca. Tyle, ze ja sie nie rozgladam dookola, ze sa kolezanki, ktore wtranzalaja frytki i pizze przy kazdej okazji a mimo to waza jak piorko bo co mi to da? Ja musialam sie zastanowic co ja musze zrobic zeby osiagnac swoj cel - wage 60kg. To samo radze autorce, przestan myslec o innych, przestan sie roztkliwiac nad zyciem i przeszloscia a skoncentruj sie na przyszlosci. Wazniejsze jest przeciez, ze nie chcialabys zeby cale twoje zycie takie bylo jak do tej pory. Nikt za ciebie tego nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×