Do mam palących w ciąży

Czy Wasze dzieci urodziły się z prawidłową masą ciała?

Moj syn urodzil sie 4155. Palilam do 7 miesiaca i bardzo zaluje :(

Ha tam żuciłam jak tylko się dowiedziałam...ale bym se z chęcią zajarała ale moja córcia warzniejsza

Syn urodził się 3500 kg, ale rzuciłam na początku ciąży.

Rzuciłam jak tylko się dowiedziałam czyli w 9 tyg cala ciążę nie P alilam dziecko jednak ważniejsze, ale zaraz po powrocie ze szpitala zaczęłam palić i palę do teraz dziecko ma 5 msc. Karmię mm. Urodziło się z wagą 4180.

3, 5 kg. Musze przyznac ze palilam do samego konca

Temat jest dla mam PALACYCH w ciazy. Po co wypowiadaja sie te, ktore rzucily?

Po gowno :)

Te palące boją się ujawnić, a szkoda, bo chciałam porównać, czy tylko moje dziecko urodziło się z niedowagą :(

Paliłam przez obydwie ciąże (starałam się ograniczać,ale jednak paliłam). Córka urodziła się z wagą 2720 g (z tym,że ja też urodziłam się z wagą 2500 g ,a moja mama nie paliła), do dzisiaj jest szczuplutka,ale ja też jestem bardzo szczupła (168 cm, 47 kg- od 13 roku życia wzrost i waga nie uległy zmianie,co najwyżej o +/- 1 kg, no i podczas ciąży,ale to co innego). Syn natomiast urodził się z wagą 3290 g. Obydwoje zdrowi, wszystko w porządku.

cala ciaze jedno dzicko 4100 drugie 3600

Na początku ciąż rzucałam bo sumienie nie dało mi palić ale moja przyjaciółka paliła całą ciążę... Chłopak duży bo 4100 jak się urodził. Teraz ma 11 lat i ona nie potrafi zliczyć ile razy miał zapalenie oskrzeli, uczulony na masę rzeczy, do dziś z nim biega po alergologach itp. Ani ona ani jej mąż nie są alergikami i nie chorują na górne drogi oddechowe także na moje wszystko jasne. Sama mi ostatnio przyznała że "być może to jej wina"...

Alergia raczej nie wynika z tytułu palenia w ciąży. Nie wiem od czego to zależy,ale dzisiaj mamy co drugie dziecko z alergiami, AZS, skazami białkowymi,nietolerancjami laktozy i glutenu... Plus oczywiście diagnozowany na potęgę autyzm, w co nie wierzę,że tyle dzieci nagle ma autyzm. A przecież większość kobiet deklaruje,że w ciąży nie tknęła papierosów,alkoholu, zdrowo się odżywiała itp...Moim zdaniem w dzisiejszych czasach tak się cackają z dziećmi,że każda ,choćby malutka,nieprawidłowość prowadzi do szeregu badań i diagnozy mniej lub bardziej dołującej. A mnie się wydaje,że w połowie tych przypadków to pic na wodę. Kiedyś tego nie było aż tyle. Ludzie,nie dajmy się zwariować. Analogicznie,mam z każdym kichnięciem dziecka lecieć do pediatry? Z każdą gorączką? No nie,mam swój mózg! To samo z dietą matek karmiących...dla mnie bzdura.