Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Philadefia

Totalne wypalenie..

Polecane posty

Gość Philadefia

Właśnie.. chyba po prostu potrzebuje się bardzo wygadać.. coraz bardziej mnie wszystko przygniata. Większość osób mogło by powiedzieć co jest? o co lamentujesz masz dom, rodzinę, dach nad głową, masz co jeść.. ale właśnie czy dla mnie to za mało? czy nie potrafię tego docenić? no właśnie chyba nie, czuje wielką pustkę w swoim życiu. Czy człowiekowi do szczęścia potrzebna jest druga, bliska osoba, mająca takie same uczucia względem Ciebie? Na prawdę, są dni kiedy myślę na co mi to. Teraz w dzisiejszych czasach żadko zdarza się prawdziwa miłość. Wszystko jest ukierunkowane na kiepskie zauroczenie. Tak! zróbmy to weźmy ślub, a co później, coś nam nie wychodzi? pojawił się jakiś problem? weźmy rozówd przecież to takie proste! Coraz bardziej wydaje mi się, że powinnam była urodzić się w innych czasach, bez telefonów komputera ale tam gdzie można było innym bezgranicznie ufać. Może jestem z innej planety. Byłam w długim związku, niestety rozpadł się. Teraz z perspektywy czasu widzę to całkiem inaczej. Cieszę się, że tak się stało. Wtedy to był dla mnie koniec świata, może byłam za młoda? może dlatego, że to taka pierwsza większa miłość? nie wiem, ale teraz czuje że związek ten miał być dla mnie nauką. Byłam wtedy czasami oszukiwana no ale kochałam- to i wybaczałam. Oj ja głupia, ale mimo wszystko bardzo dużo mnie to nauczyło. Wtedy obiecałam sobie, że nie dam się już nikomu tak potraktować... taa chyba sama w to nie wierzyłam. NIe trzeba było długo czekać, napatoczył się ten ON. Początkowo nie myślałam o nim jak o KIMŚ, po prostu fajny chłopak i tyle. Z czasem jak to bywa zaczełam zatapiać się w tym wszystkim. I tak przeminęły trzy kiepskie lata mojego życia. Na czekaniu, Na czekaniu, że może jednak on też mnie pokocha? Co nas łączyło? świetnie spędzone wieczory. Na prawdę w jego towarzystwie czułam się świetnie i pogadać można było i pośmiać się, po prostu czułam się sobą. No i seks. Tak seks. Mimo że miałam później wyrzuty sumienia, nie dlatego że to zrobiłam ale dlatego że on chyba nie traktuje tego jak ja. Może jestem zbyt uczuciowa, może robiłam to bo myślałam że to coś między nami zmieni. Chore no nie? Wiem. Najgorsze jest właśnie to że ja to wszystko wiem. Co spotkanie słuchałam tylko że on nie dojrzał do czegoś poważniejszego. Właśnie i tu mamy najważniejszy punkt- dojrzałość. Czy to prawda czy to po prostu głupie wytłumaczenie. Nie było go nigdy kiedy go potrzebowałam, nie było go w ważnych dla mnie chwilach. To prosta rzecz- powinnam o nic zapomnieć i zacząć nowe życie. Kiedy ja nie potrafie czuje wieką ogromną pustkę. Ostatnio ciągle chce mi sie płakać, jestem rozdrażniona nic mnie nie cieszy. Praca? bez sensu. Spotkania ze znajomymi? bez sensu. Najchetniej siedziała bym sama, myślała i płakała i tak w kółko.. Wkurza mnie wszystko. Nie spotkam się z nikim, bo sama czuje się nikim. Jak takie zero może komuś coś dać, jak się może komuś spodobać. Nie mam nic, nie osiągnełam nic w swoim życiu, nic czego bym pragnęła. Czuje w sobie wielką ogromną pustkę. Pewnie i tak nikomu nie będzie się chciało czytać wypocin jakieś zdesperowanej laski, ale ja tego potrzebowałam, potrzebowałam wyrzucić część tego co we mnie siedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
znam to wszystko, z tym wszystkim sie cudów nie narobi ale czasem wystarczy wsiąść na rower i po prostu pojechać przed siebie. Gwarantuje że przynajmniej w ten jeden dzień jak wrócisz spojrzysz innym świeższym okiem na rzeczywistość i problemy przyblekną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a może spójrz na niego jak na człowieka a nie jak bożka .... bo tak go niestety traktujesz .... miałam podobnie i nagle pewnego dnia jakoś mnie olśniło, ze właśnie to tylko człowiek, jeden z wielu milionów, ze słabościami, wadami itp to było niesamowite, bo nagle znów zaczęłam normalnie żyć i cieszyć się wszystkim , poczułam się wolna, jego mogłam traktować jako miłego znajomego .... może było mi łatwiej, bo była wiosna i chyba chciałam nowego życia ... niesamowite uczucie wyzwolenia, czego życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×