Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Karolka3888

Po jakim czasie sie otwieracie w związkach kiedy zaczyna się coś na poważnie?

Polecane posty

Gość Karolka3888

Miałam 2 konkubinaty i jedno małżeństwo, kilka razy też byłam w związkach bez wspólnego mieszkania ale na poważnie - np. trwających 3 lata. Za każdym razem kiedy byłam w stałym związku to wiedzieliśmy oboje o tym od początku i stało się to bardzo szybko. Z jednym po tygodniu znajomości pojechaliśmy z moją 5 letnia córką nad morze i wszyscy brali nas za rodzinę. Po powrocie niedługo zamieszkaliśmy razem. Teraz zaczynam wydawałoby sie poważny związek ale .... no włąśnie jest jedno "ale". Minąl dokładnie miesiąc rozmawiamy godzinami przez telefon on mówi i pisze że bardzo mu zależy że jest pewien że jestem jedyna a mało sie widujemy, nie było tez jeszcze sexu. Twierdzi że jest pewien że chce byc ze mną ale długo był sam i musi sie przyzwyczaić do nowej sytuacji. Nie wiem co o tym myśleć? Pomału zaczynam sie zniechęcać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie długo angażuję jestem ostrożna. miesiąc to nie jest długo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolka3888
Niby nie długo ale od pierwszego spotkania było zauroczenie, pociąg i chęć bycia razem. Prawie od początku mówi, że mu zależy że jest w 100% pewny że chce ze mną być że tęskni ale to słowa. Nie przekłada się na częstotliwość spotkań. Gdyby to była znajomośc "kawowa" i twierdzenie że zobaczymy co z tego wyjdzie to bym sie nie zastanawiała a on wprost powiedział żę juz jesteśmy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolka3888
Czekam na opinię - bo może faktycznie miesiąc to nie powód do niepokoju jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak dla mnie jesteś nieco rozwiązła, odniosłem takie wrażenie z twojego opisu, tak to wygląda jakbyś co chwile wchodziła w nowy związek, nie podobaja mi sie takie kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolka3888
Nie jestem. Pierwszy konkubent z którym mam dziecko zmarł przed ślubem bylismy zaręczeni. Rozwiodłam się bo mąż był alkoholikiem. Z jednym po prostu sie nie udało bo go nie kochałam ale on mnie kochał bardzo i osaczył mnie na początku ale po latach brakowało mi miłości (ja nie kochałam). Nie miewam romansów, nie zaliczam facetów. mam 49 lat wiec to wszystko było rozciągnięte w czasie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się długo angażuję. Nawet jak jestem zakochana i mi na kolesiu zależy, to zajmuje mi trochę czasu aż zaufam. Mój były musial się za mną nalatać i mówił, że przez to właśnie mnie docenia. Ale teraz poleciał do takiej, co mu sie oddała jak tylko palcem kiwnął xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolka3888
Ja też nie ufam do końca. Na początku w ogóle nikomu nie ufam, ale próbuję, poznaję, mam taki charakter, że jak wiem że "to TO" to mogłabym od razu wejść w stały związek i tego samego oczekuję czyli zdecydowania, konkretów. Tym razem tak też sie stało .... ale właśnie nie do końca. Wiadomo, żę nie chodzi mi o wspólne mieszkanie itp. ale o częstrze spotykanie, wyjścia a my sie spotykamy dosłownie w biegu bo on jest pracoholikiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Histerczyka_xd - a powiedź mi coś bo poznałem kogoś kto trzyma dystans, mało spotkań ale też się nie przytula nic miłego nie mówi na mój temat, powiedziała że jestem tylko kolegą, dodała również że mogę się spotykać z innymi... utrzymuje kontakt ale jest on suchy bez żadnych czułości, nigdy nie tęskni, ja mam już dość bo trwa to ponad 3 miesiące.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no z pół roku to minimum

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak wiem że "to TO" to mogłabym od razu wejść w stały związek i tego samego oczekuję czyli zdecydowania no ale problem w tym, ze ty nie wiedziałaś, bo nigdy nic na dłużej ci z tych fascynacji nie zostało, po prostu szybko przychodzi zauroczenie i fascynacja erotyczna i dlatego ci się wydaje , że to "ten". Nawet pewnie tak naprawdę nie zdążysz sie dowiedzieć co to za facet a już chcesz z nim mieszkać. No to nie jest normalne podejście. Najpierw to się trzeba trochę poznać, owszem w pewnym wieku już się latami nie chodzi za rękę, ale wymagać żeby ktoś w ciągu miesiąca zadeklarował że to związek po grób i w ogóle rodzina, itp, no to jednak jakieś chore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś No w takim wypadku myślę, że jednak nic z tego nie będzie. Chyba, że Ty się za bardzo starasz, latasz za nią i ona myśli, że może przez to trzymać Cię na zapas. Przestań sie odzywać na kilka dni, jak jej zależy to pomyśli, że coś jest nie tak i sama zagada, zobaczysz czy coś się w niej zmieniło. O mnie mój były musiał walczyć, ale nie okazywałam jakiejś obojętności. Flirtowałam, dawałam mu odczuć, że też coś czuję, ale chciałam widzieć, czy będzie się naprawdę starać i mu zależy, czy po jakimś czasie odpuści. Później nawet jak już było między nami cos więcej to miałam taki dystans w głowie, nie bylam go w 100% pewna, myslę, że na takie zaufanie trzeba zapracować wspólnie, wtedy jest to coś warte :) Szkoda tylko, że niektórzy ludzie po czasie o tym zapominają i wolą stracić coś poważnego, co wymagało wysiłku dla chwilowego kaprysu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja jestem kobieta i powiem szczerze, że bardzo źle się czuję jak ktoś mnie osacza, fascynacja fascynacją, bliskość bliskością, ale za częste spotkania , ileś smsów dziennie , codzienne obowiązkowe rozmowy to zdecydowanie za dużo. W pierwszym okresie, tak paru miesięcy, 2-4, to ja ewentualnie mogę powiedzieć,że chcę sie z kimś dalej spotykać, żeby może jakoś sie rozwinęła znajomość, żadne wspólne mieszkania czy ciągłe wiszenie na sobie itp pierdoły, bo na takim etapie to ja w ogóle nie mam takiej potrzeby. Tak po pół roku to ja mogę powiedzieć, że chcę coś poważniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolka3888
Też miałam to napisać - 3 miesiące i takie olewania to wiadomo że nic z tego nie będzie. Ja tez trzymam lekki dystans ... zwlekam trochę z sexem, nie dzwonie pierwsza, nie piszę, ale mądry facet zorientuje sie że jestem zainteresowana. Ja bym 3 miesiące nie walczyła na siłe o kogoś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolka3888
Każdy ma inny charakter - wiem że niektórzy sie długo rozkręcają. Ten mój właśnie wydawało sie że jest taki szybki i konkretny - i jest nadal ale tylko .... przez telefon. Dzwoni kilka razy dziennie potrafimy rozmawiać po godzinie, czasami do 1 w nocy. Po czym przychodzi weekend a on zajety innymi sprawami i się nie spotykamy. Jedno drugie trochę wyklucza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ma na to reguły, jedni potrzebują pół roku aby poczuć coś wiecej, a innym wystarczy miesiać aby się zakochać, to zalezy od bardzo wielu czynników.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale mądry facet zorientuje sie że jestem zainteresowana. no nie wiem, ja bym odpuściła na miejscu faceta jakby mi kobieta zwlekała z każdym smsem, nie zadzwoniła nigdy itp. Zabieganie to jedno, ale jak panna ciągle z łaski odpowiada, to po co tracić czas. Nie dajesz jasnych sygnałów, a wymagasz żeby facet po miesiącu nie wiem jak był zakochany? A z jakiego niby powodu? Dorośnij laska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolka3888
U mnie jest odwrotnie. Na początku bardzo lubie osaczanie bo inaczej czuje niepokój ... czy na pewno mnie chce itp. Potem juz nie. Jestem osobą niezaleźną mającą swoje pasje, zainteresowania i nie potrzebuje wiszenia na facecie. Ale początki - wtedy właśnie najbardziej sie tęskni, chce sie widzieć ta 2 osobę, ale widzę że nie każdy tak ma. Ok może mój wybranek też sie dopiero rozkręca. troche mnie pocieszyliscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli Ci na nim zależy to daj temu czas, na luzie i nie na siłe. Ale z drugiej strony jeśli facet robi tak niewiele to nie ma się co angażować. I lepiej sobie to uświadomić teraz niz jak sie wpadnie po uszy, wtedy bardziej boli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolka3888
Czy ja napisałam, że nie daje sygnałów? Czytajcie ze zrozumieniem. Nie narzucam się nikomu na początku i nie zabiegam o faceta ale "daję sie podrywać" Nie zwlekam z odpisywaniem na smsy - ale pierwsza nie piszę. Nie proponuję spotkań, ale godzę się z chęcią jak facet proponuje. Poza tym - pisze o samych początkach. Teraz mówimy sobie otwarcie o wszystkim, wie że go bardzo chcę że tęsknię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Histerczyka_xd dziś dziękuję też tak myślę że nic z tego nie będzie - ja się bardzo o nią starałem ale mam już dość, jak się nie odzywam nawet pół dnia to ona sama się odzywa ale zmiany w zachowaniu nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale początki - wtedy właśnie najbardziej sie tęskni, chce sie widzieć ta 2 osobę no ja tak nie mami powiem więcej- tak można mnie zrazić do siebie jak ktoś w ogóle mnie jeszcze nie znając zaczyna naciskać na spotkania, dzwonić, pisać opowiadać pierdoły o tym jak tęskni. Dla mnie nienormalne jest takie szybkie zaangazowanie, od razu myślę , że to jakiś psychol. Dopiero potem jak kogoś znam to zaczynają się takie klimaty jak tęsknota, chęć spędzania czasu, bliskość. Mało nie pogoniłam swojego ostatniego faceta, bo od razu zaczął do mnie wydzwaniać po kilka razy dziennie. Aż mnie tym wystraszył. Mimo że mi się podobał, to już zaczełam reagować złościa i wyzwiskami jak słyszałam kolejny dzwonek telefonu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolka3888
Histeryczko - tak też robię, czekam, ale weekend był naprawdę frustrujący. Czekałam aż zaproponuje coś a tu nic, był zajety czym innymi, mówi że bardzo tęskni i nic z tym nie robi. Jeszcze miesiąc i sie zniechęcę, za stara jestem na tracenie czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolka3888
Hehe - gościu z 12.55 a u mnie odwrotnie. Jak mi sie ktos naprawde podoba i ja jemu też to uwielbiam takie dzwonienie. Gdyby cały dzień nie dzwonił to bym przestała ufać, że zainteresowany. Mimo, że Każdego faceta na początku traktuje jakby chciał tylko zaliczyć i nikomu nie ufam ale mam wyczucie, jak zainteresowany czyms więcej niz sexem to poczeka,.... no i to sie czuję. Nigdy sie nie pomyliłam pod tym względem. To że związki nie przetrwały próby czasu wielu lat to juz inny problem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Karolka, a nie możesz zachować sie jak dorosła kobieta i po prostu powiedzieć facetowi...słuchaj jest ekstra, chcę to rozwijać, ale źle sie czuję ze jest za mało....... Wolisz zmarnować szansę bo facet sie nie domysli jakie masz potrzeby? to facet...jest miło, nic nie mówisz, to po co ma zmieniać. Idźcie na jakiś kompromis zebys ty miała więcej wyjść, a on nie czuł sie zmuszany do szybkiego angazowania się jeśli to nie lezy w jego naturze. Uczcie się rozmawiać ludzie, a ni te głupie babskie domyśl się, a jak nie to foch. Powiesz to będziesz miała jasność czy się sytuacja poprawi , czy facet to oleje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś Pół dnia to naprawdę krótko, jej być może potrzeba większej niepewności. Nie chce dawać Ci złudnej nadziei, ale jeśli Ci na niej zależy, to może spróbuj wytrzymać bez kontaktu dłużej - np 2-3 dni. Czasami bywa tak,że człowiek nie docenia tego co ma, dopóki tego nie straci. Na pewno po takim czasie ona zacznie się zastanawiać co się stało, dlaczego on się nie odzywa, przeciez zawsze pisał :) Być może to nic nie zmieni, ale Ty nabierzesz pewności. Jak się po 3 dniach nie odezwie, to znaczy, że nie ma nad czym rozmyslać, a jeśli zagada to zobaczysz, w jaki sposób. Zawsze wtedy możesz powiedzieć, że myslałeś, że ona nie chce z Tobą gadać, postawić sprawę jasno. Ale generalnie kobiety nawet uparte i twarde (a ja sama mysle o sobie w takich kategoriach) jak o facecie myślą to same do tgo kontaktu dążą i nawet małymi sygnalami dają do zrozumienia, że im zależy, dają przyzwolenie na ten podryw :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolka3888
Przecież ja to mówie otwarcie ... że usycham z tęsknoty (on też) i on sam twierdzi że mnie zaniedbuje i obiecuje że to sie zmieni. Pytał nawet kiedyś czy z takim facetem jak on mogłabym sobie ułożyć życie. Tyle rozmawiamy że wiemy o sobie bardzo dużo. Twierdzi, że długo był sam i musi pomału sie oswoić z nową sytuacją ale jest w 100% pewny że chce byc ze mną. Ja ... jak to ja nieufna, ale ... czekam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Histerczyka_xd dziś - to co mam przez 2 dni jej nie odpisywać? tak jak pisałem wystarczy że pół dnia milczę i sama pisze do mnie, nie jest tak że tego kontaktu brak ale jest słaby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież ja to mówie otwarcie ... to sama zorganizuj wyjście, nie ubędzie ci. Przeciez facet wyraźnie mówi, ze jest zainteresowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poza tym otwarcie mówisz ze tęsknisz, a nie weź no k....mnie wyprowadź do kina, kawiarni, itp itd, bo bez tego k.... nie czuję się dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×