Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nieidealna  Idealistka

Nie czuje się przy Nim swobodnie...ani w łóżku ani w zyciu

Polecane posty

Gość Nieidealna  Idealistka

Ten On to mój od 4 lat mąż. Razem jesteśmy od 10, nie mamy dzieci, on 30 ja 29 lat. Zdałam sobie niedawno sprawę ze mam lub mamy problem. Tyle mi sie klebi mysli w głowie ze nie wiem czy będę umiała opisać o co mi chodzi. Mój mąż to fajny facet, przystojny, zaradny, ale bardzo zdystansowany, ciężko wyczytać z jego twarzy co myśli, nie jest wylewny, nie opowiada o uczuciach. W łóżku jest czuły, ale poza nim już nie. Ja jestem inna, potrzebuje zapewnień o tym, że mnie kocha, że mu się podobam, że mnie pragnie. Miałam ostatnio ciężki okres prywatnie, stracilam kogos bliskiego. On niby przy mnie był ale jakby obok. O co nie poprosiłam, to dla mnie zrobił, ale jeśli nie poprosiłam to byłam sama. Czułam wielka potrzebę wygadania się, ale rozmowa z nim jakoś ciężko przychodziła, kiedy z moich ust padało odtatnie zdanie on jakby nigdy nic wracał do swoich zajęć. Jakby czuł się zmuszony do tych rozmów i tylko czekał aż skończę. Ten czas był dla mnie ogromnie ciężki, poprzedzony długa choroba tej osoby. Bardzo mnie to zmieniło, już nie jestem taka jak kiedyś i w dodatku czuje się rozczarowana nim. Niby był, niby pomagał ale ja chyba oczekiwałam więcej, większego zaangażowania. Obiektywnie był przy mnie, ale jakby czegoś zabrakło. Teraz wiele się kiedy nami zmieniło. Ja czuję się przy nim dziwnie. Nie czuję się swobodnie, nie chce się przed nim odkrywać. W łóżku tez czuje się skrępowana, jakbym bała się oddać mu w 100%. Nie umiem uwierzyć w to że akceptuje mnie taka jaka jestem. Nie wiem, czy wynika to z tego co opisałam wyżej, że nie czułam się w tym wszystkim najważniejsza na świecie, że nie czułam ze jest w tymże mną i to sprawiło ze zwatpilam w siłę jego uczuć? Jest dziwnie. Niby jestem atrakcyjna,niby się podobam, ale mam coraz więcej kompleksów. Przy nim mam ich coraz więcej. I tak, wiele rzeczy sprowadza się do łóżka. Słuchajcie, wstydzę się własnego męża. Swoich reakcji. Tego co on widzi kiedy się kochamy, zastanawiam się czy to co widzi mu się podoba. Mam czasem problem z oderwaniem się od tych myśli, z orgazmem. ..czasem mam ogromną ochotę na seks, ale kiedy przychodzi co do czego, nie mogę dojść. On robi ze mną co tylko chce, a mimo to nie czuje się w pełni akceptowana. Nie wiem czy ktokolwiek zrozumie o co mi chodzi. Czy któraś z Was była podobnym związku, z facetem którego tak cholernie trudno odczytać, takim trochę bez emocji? On twierdzi ze taki już jest, nie potrafi inaczej, nie potrafi zapewniać o uczuciach. Zdystansowany do całego świata. A ja się pogubilam, z każdym rokiem przeszkadza mi to coraz bardziej, a sytuacja która opisałam chyba przelała czarę goryczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem cię, poprostu stracilas do niego zaufanie. A to przeklada się na związek. Tez tak mialam po kryzysie w malzenstwie. Zaczelam posadzac go o nieszczerość a nawet ze kradnie mi z portfela, chociaz nigdy tego nie robil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no moim zdaniem to dziwne,ja sama jestem osobą zdystansowaną do całego świata,ale o to wlasnie chodzi,zeby w związku była ta bliskość której z nikim innym nie ma. jestem osobą wstydliwą a nie wyobrażam sobie wstydzić się męża,wszystkich innych tak ale męża nie. Zwariowałabym chyba! On widocznie taki jest nie bez powodu...pewnie rodzice tak go wychowali,w chłodzie.. ja Cie rozumiem,że tak się czujesz,skoro on się dystansuje to ty też..i jeśli ten dystans jest już tak wielki ze nawet o tym szczerze nie porozmawiacie to nie wiem co to będzie..bo taka rozmowa jest raczej konieczna..powiedz mu jak się czujesz i dlaczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przykro mi, tego małżeństwa nie da się uratować, będzie tylko gorzej... :O możesz spróbowac jeszcze dziecka, ale nie ma gwarancji, ze ono was do siebie zbliży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieidealna Idealistka
Tylko ja nie chce kończyć tego związku. Co do dziecka, mój mąż chciałby juz dziecka, ja jeszcze nie. Nie czuję takiej potrzeby narazie, nigdy nie czułam. Kiedyś chce mieć dziecko ale raczej z rozsądku niż potrzeby serca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieidealna Idealistka
I urwalo mi to co pisałam, nie wiem o co chodzi? Może ja za dużo chce, za dużo wymagam? Może faceci tak już mają, nie lubią mówić o swoich uczuciach i wciąż ich okazywać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
On po prostu nie potrafi. Pewnie nie wie jak się zachować, taki typ człowieka. Są tacy ludzie. Mozna starać się go zmienić ale nie sądzę żeby cos dalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieidealna Idealistka
A można się do tego przyzwyczaić? Mam prawie 30 lat i tak sobie myślę, że może trochę dziecinne te moje pragnienia? A z drugiej strony czuje się jakaś taka smutna, samotna w tym wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To przez 10lat ci to nie przeszkadzało aż tak? Po prostu szczerze z nim pogadaj. To on jest twoim męzem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nieidealna Idealistka
Zawsze trochę mi to przeszkadzało, wielokrotnie mu o tym mówiłam. Jego odpowiedź jest taka, że kocha mnie ale nie jest wylewny, ze tak już ma. Z drugiej strony nigdy nie znalazłam się wcześniej w tak trudnej sytuacji jak niedawno i nigdy aż tak mocno nie potrzebowałam ciepła i opieki. Ale muszę być tez sprawiedliwa, zawsze w tej sytuacji był przy mnie w sensie jeździł ze mną do tej osoby, pomagał we wszystkim. Zabrakło tylko takiej jakiekiejs czułości, wsparcia i zrozumienia dla mojego czasem złego humoru czy lez? Były czyny, nie było słow i nie było poczucia ze robi to wszystko bo naprawdę chce. I tak z nim jest we wszystkim. Taki niezaangazowany emocjonalnie, albo po prostu sprawia takie wrażenie. Z drugiej strony jest to w jakiś dziwny sposób męskie i pociągające, może dlatego że jest taki niedostępny tak mnie pociąga, a jednocześnie oniesmiela? Ja już nie wiem co myśleć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To, że był taki zawsze, powinno już na poczatku dać Ci do myslenia. Nie ma nic dziwnego w tym, że potrzebujesz słow, bo my kobiety po prostu tak jesteśmy skonstruowane. natomiast mężczyźni zazwyczaj okazują uczucia poprzez czyny i tak też jest w przypadku Twego męża. Z jednej strony taki juz jest i raczej się tego nie zmieni, ale z drugiej strony, każdy człowiek powinien pracować nad sobą w związku i uczyć się zmieniąc pewne zachowania, zwłaszcza gdy krzywdzą partnera. Twój mąż poprzestał na stwierdzeniu, że taki już jest i koniec. Nie wygląda na człowieka, który chciałby coś zmienić i nad czymś popracować dla Ciebie i dla małżeństwa, a to nie dobrze o nim świadczy. Twoje odczucia co do seksu są absolutnie normalne, gdyż pokazuje jak duża rolę u kobiety stanowi w seksie stan umysłu. Jesli masz wobec męża psychiczną barierę, to będziesz się na niego zamykać także cieleśnie. Pozostaje tylko otwarty i spokojny dialog z partnerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Doskonale Ciebie rozumiem...moj maz jest dokladnie taki sam. Dobry z niego czlowiek ale....zbyt zamkniety w sobie. Jestesmy po slubie 12 lat mamy dwoje dzieci. Gdy mam problem ok usiadzie i slucha...a Gdy koncze temat idzie zajmowac sie swoimi sprawami...nigdy sam o nic nie zapyta lub nigdy nie wroci do tematu . Bardzo mn8e to boli. W zeszlym tyg mialam powazny problem rodzinny. Ok wygadalam sie jemu.Wysluchal. Ale nastepnego dnia nawet nie zapytal co u mnie i czy ten problem rozwiazalam.... Niby mowi ze mnie kocha tuli caluje ale ma problem jesli chodzi o rozmowe. Czasem w nocy udaje ze spie a on przytula sie do mnie caluje w czolo....tzn chyba ze mnie kocha... A rozmowy? Ja juz sie poddalam ...nie sadze by on kiedys sam rozpoczal jakis temat. Gdy ja nic nie mowie to jest po prostu cisza! I trzeba sie z tym pogodzić taki charakter....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zadaj sobie pytanie czy go kochasz? jeśli nie idź włąsną drogą życie ma się jedno i nie warto o marnować a możesz być szczęśliwa z kimś innym nie chcesz dziecka bo być może podświadomie czujesz że to nie ten mężczyzna, ja bym zaproponowała mu terapię małżeńską bo związek budują 2 osoby a nie jedna, jeśli nie zechce iść na terapię to masz rozwiązanie-rozwód i każde idzie własną drogą, a tak w ogóle pewnie się nie dobraliście potrzebujesz więcej niż on ci daje a on nie widzi w tym problemu, nie ufasz mu ale też nie czujesz jego wsparcia, prawdopodobnie cokolwiek między wami było wygasło a i tak pewnie sprowadzało się do łóżka które też was zaczyna dzielić, po prostu nie jesteście sobie przeznaczeni, ratowanie takiego związku dzieckiem to najgorszy z możliwych sposobów bo okaże się że związku to nie uratuje a największe konsekwencje poniesie dzieciak, a jak ze sobą zostaniecie to będzie jeszcze gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja myślę że to Ty masz problem, za który nieświadomie obwiniasz jego. Możliwe że gdyby mówił Ci "kocham" codziennie to powiedziałabyś że to za mało bo ma być 2 razy dziennie. W końcu małżeństwo to związek dwojga dorosłych ludzi, a nie że jedno ma cały czas opiekować się drugim jak dzieckiem i cały czas głaskać po główce, bo takie coś dla drugiej strony też może być wyczerpujące emocjonalnie. Miałaś trudne przeżycia z którymi jeszcze do końca może sobie nie poradziłaś, może to nadal siedzi w Tobie i przez to trudno Ci się z czegokolwiek cieszyć. Może to początki depresji? Daj sobie trochę czasu, może wszystko się ułoży. A jeśli nie to zastanów się nad wizytą u psychologa, bo możliwe że problem nie jest w mężu a zupełnie gdzie indziej. Z tego co piszesz to wnioskuję że dobrego chłopa masz, dba o Ciebie etc. czyny są o wiele ważniejsze niż puste słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba było jeszcze wcześniej się chajtac. Teraz po ptokach ,przechodzony związek, wypalenie. . Najbardziej prawdopodobne ze któreś z Was ( jeżeli nie będziecie się starać o naprawę) może zakochać się w kimś innym czego nie życzę największemu wrogowi. Skok w bok to klasyka w takim wydaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gość 13.33 , 16.29 Dokładnie tak samo myślę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×