Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak odmówić koleżance podwózek samochodem?

Polecane posty

Gość gość
hej, moja kolezanka robi jednakowe podchody. wie ze mam samochód bo pochodzę z wioski obok wiec w weekendy wieczorem nie mam środka transportu i mam samochód. maly ale własny i ona to wykorzystuje bo ciągle prosi o podwozke. nie wiem jak jej odmówić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie tłumacz się jak mowili poprzednicy, po prostu masz inne zajęcia, jedziesz tu i ówdzie. Wychodź do kibla, albo schodź innymi schodami. Jak macie winde, to właź do windy szybko i jedź do góry a dopiero potem na dół, kombinuj. Albo zostawaj w sali dłużej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cześć, tu autorka, jestem dopiero dziś gdyż miałam burzliwy weekend. sprawa przedstawia się następująco-> w piątek uciekłam szybko z sali. akurat serio musiałam coś załatwić w sekretariacie, więc uniknęłam steku pytań, próśb i jazdy na krzywy ryj. jutro jest poniedziałek, nowy tydzień. mam nadzieję, że będę miała w sobie tyle odwagi aby temu zaprzestać. muszę od początku to zwalczyć. te chamstwo. dzięki za rady wszystkim, macie rację muszę albo stanowczo mówić NIE, albo przeplatać to z wymówkami, z uciekaniem szybszym itd. mam nadzieję, że się połapie o co chodzi. że się domyśli, że zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćYhY
Autorko.To,ze bedziesz "uciekala"przed nia winda czy tez po kiblach sie chowala itd nierozwiazuje problemu ino pokazuje,ze dalej poradzic sobie z nim niepotrafisz.Musisz byc stanowcza.Mozesz tez zaproponowac/zapytac sie jej czy moglaby dokladac sie do paliwa itp.Musi to zrozumiec,ze chcesz sprawiedliwie sie zachowac.Gdyby miala jezdzic na wlasna reke tez musialaby placic na bilet/paliwo.Tobie to poprostu sie nalezy bo to niejest przejazd raz na 2-3miesiace.Glowa do gory.Trzymam za Twoja odwage kciuki.Musisz byc asertywna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie o to chodzi. że co z tego ,że ja ją kawałek podwiozę, jak ona i tak potem musi kawałek dojść na przystanek i jechać tramwajem czy autobusem. totalny bezsens. przecież ja nie będę jej na swój koszt woziła pod sam dom, bo to mi nie na rękę, poza tym nie mam na to czasu. nawet jeżeli ją zabiorę późno wieczorem, o 21 bo 'nie dojedzie do domu' to i tak musi potem dojechać. więc tak czy siak ten czas jest wyrównany. poza tym, jeżeli jeździmy razem to dlaczego ja mam być poszkodowana, zależna od niej.. macie rację, muszę być asertywna. na początek sprawdzę, czy jest taka inteligentna na jaką się kreuje. jeżeli jest, to chyba zrozumie jedną, dwie, trzy wymówki typu nie mam czasu, jadę nie w tą stronę, albo muszę zostać dłużej. jeżeli tego nie zrozumie, to znaczy że mam do czynienia z ultra tępą dziewczyną, która mnie zwyczajnie wykorzystuje, macie rację. wtedy jej też powiem, że nie jestem darmową taxi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko miałam taka namolną koleżankę, co prawda nie dotyczyło to podwózek , ale namolengo przyłażenia, zabierania czasu. I niestety też próbowałam uników. W końcu napisałam nie przychodź jestem zajęta i wkółko tak będzie jeśli nie odmówię. Takie osoby są cwano głupie, bedzie udawać, że nie kuma. Chyba że znajdzie inną osobę do podwózek i się odczepi. Oby jednak ci się udało ją odseparować, pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dzięki za wsparcie. ogólnie pierwszy raz się z czymś takim spotkałam, nigdy nie miałam takiej namolnej i upierdliwej znajomej. wcześniej miałam samochód i nikt mnie jakoś nie prosił o podwózki, może raz się zdarzyło, a tak to każdy ma bilet miesięczny i jeździ do bólu czym chce, ile chce. zapytam jeszcze następnym razem (oby już nigdy się nie zdarzył :( ) czemu chłopak po nią nie przyjedzie. gadałam jeszcze z koleżanką na ten temat, która też podsunęła mi kilka propozycji, ale właśnie one są typowo 'unikowe'. że np. mówić, że sory ale mama po mnie przyjedzie ,sory ale coś. ale to niewypał lekki, bo wiedzą jak wygląda mój samochód, jakie mam rejestracje. musiałabym kombinować, a po co. to już wolę jej powiedzieć wprost. nie wiem kurde skąd biorą się tacy ludzie. takie rzeczy powinny być oczywiste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze dodam, że mamy zajęcia międzywydziałowo, tzn. musimy raz w tygodniu dojechać na drugi koniec miasta, mając 40 min przerwy, albo godzinę, nie pamiętam. i pierwsze co, to oczywiście czy jestem samochodem i czy podwiozę, bo się spóźnią. raz podwiozłam, ale tym razem w te dni, w które mam te zajęcia jeżdże tramwajem, bo potem 20 min szukam miejsca parkingowego i po problemie. normalnie niedługo cennik sobie zrobię jak w taxi i na szybę wywiesze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No niegłupie, powiedz ,że zamierasz otworzyć biznes, podwózka studencka, bo takto na sępa każdy chce. Może zakuma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może kiedyś nieopatrznie dałaś jej do zrozumienia, że możesz i chcesz ją podwozić? Może powiedziałaś: dobra, to jedziemy, podwiozę Cię? Jeżeli tak, to teraz w Twojej gestii jest to odkręcić, bo koleżanka może nie wie, że to nie było jednorazowe/awaryjne, tylko że nie masz nic przeciwko. Asertywność to podstawa w dzisiejszych czasach, okrutnych i bezwzględnych czasach. Jeżeli koleżance widocznie nie spodoba się fakt, że musi sama wozić tyłek komunikacją miejską, płacąc przy tym pewnikiem grosze, bo bilety miesięczne to zazwyczaj do 50zł, to jej sprawa i nie radzę się z nią spoufalać. Wtedy masz czarno na białym do czego jej byłaś potrzebna. Nie bój się, jest początek roku i nawet jeżeli Wam nie wyjdzie jako koleżankom, to masz jeszcze mnóstwo dziewczyn, które też odnajdują się w tej nowej sytuacji jaką jest początek roku akademickiego i które nie maja jeszcze przyjaciół i znajomych wśród Waszej grupy. Na pewno do którejś się dołączysz i która nie będzie sępiła na Tobie i wymagała podwózek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
haha, opłata startowa 2zł, a każdy kolejny km 2zł. a że do niej to jest z 5 minimalnie to z dyszki musiałaby wyskakiwać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na Twoim miejscu bym ponarzekała, oj nie ma na paliwo, oj nie ma bo OC, zima idzie, opony nowe, płyny, konserwacja. Może by zczaiła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja właśnie przymierzam się do kupna auta ktorym czasem bd jeździć na uczelnie :D oby coś takiego mnie nie spotkalo, chociaż nie trzymam z nikim aż tak żeby wiedział ze kłamie mówiąc ze mam coś do załatwienia np :-) myślę ze odmowa będzie prostsza niż u Cb autorko :) na szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko anie możesz przestać jeździc z dwa tygodnie autem? I powiedz, że na razie auto nieczynne. Jak taka leniwa krowa , to będzie szukać kogoś innego. A ty po cichutku zaczniesz jeździc , tylko jej nie mów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja ogólnie żałuję normalnie, że się przyznałam do posiadania samochodu. tak to bym wychodziła i sobie szła do auta, a tak to mam z tego same problemy. kurde no, nie mogę zrozumieć chamstwa tej dziewczyny.. wydaje się być mega spoko, a tutaj taka akcja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w zasadzie mogę, ale głównie wychodzimy razem z uczelni i co, pójdę na przystanek jak będę samochodem? na dodatek jeżeli miałabym jechać tramwajem do domu(serio) to i tak jechałabym tym samym co ona, więc jeżeli przyjadę samochodem, a ją oszukam i powiem, że jestem tramwajem, to ona będzie na mnie czekała, bo będzie wiedziała, że jadę tym samym..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie mogłaby ale z jakiej racji ma zaprzestać korzystać z wydanego auta? Nie popadajmy w paranoje należy odmówić i juz to chyba najprostsze wyjście :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w dodatku co powiem mamie w domu? że dlaczego nie jadę samochodem? :D wszystko się ze sobą komplikuje, z kolei ja musiałabym bilety kupić, czy nawet miesięczny bo pewnie taniej by mnie wyszło. w sumie też chciałabym to jakimś podstępem załatwić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czego sie boisz odmowic, olac ja? ona ma cos nie pokolei w glowie zapewne, wydaje sie dziwna, tepa, pewnie tylko ty ja lubisz i sie nad nia litujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chodzi mi że na dwa tygodnie się przestawisz. Na komunikację miejską, a typiara ńiech szuka następnej ofiary, jak znajdzie to wrócisz na auto. Zawsze potem możeszz dodać, że auto w naprawie , kasa by się przydała, bo dużo chętnych na podwózki a do płacenia za naprawę nikogo. U mnie w pracy jak kolega podwoził, zawsze dawaliśmy mu na paliwo.owiedział stawkę, i nie było gadania że na trasie jesteśmy. Coś za coś, albo telepka w nocy autobusem albo komfort auta. Nikt na sępa nie jechał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no dokładnie. chyba serio muszę kopnąć się sama w tyłek i ogarnąć, bo ja na tym tracę. to w końcu w moim interesie, rację macie wszystkie. :) to jest najgorsze, jeżdżenie na sępa i sama nie wyjdzie z inicjatywą. mnie byłoby wstyd. od razu wyjęłabym kasę, nawet gdyby mi kierowca powiedział nie trzeba, to chociaż 5zł/10zł wrzuciłabym albo do schowka albo koło hamulca ręcznego.. a ona nic, po prostu pakuje się do auta a potem zwykłe dzięki wielkie i wychodzi. mówię, zrozumiałabym gdyby to było raz. dwa razy. wielki deszcz, wykolejenie tramwaju, nie ma dojazdu, sytuacje losowe. ale to że ja ją podwiozę niczego nie zmieni, bo ona musi i tak się przedostać do siebie jeszcze pół drogi. takze bilety i tak musi mieć, czekać musi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czysto teoretycznie mogę, wcisnąć kit, że parking w remoncie i nie można parkować (kit wciśnięty w domu), ale to już za dużo chyba. kręcić, okłamywać własną rodzinę na rzecz tej dziewuchy. :/ ale nie no, ogólnie mogę się przestawić, tylko jaką mam potem gwarancję, że ona odpuści. praktycznie żadną. potem wyczai mnie parkująca, albo mój samochód i będzie oo dziś już samochodem jesteś!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze dodam, bo tak analizuję calą tą sytuację i była sytuacja, że w trakcie jakiejś przerwy na zajęciach, czy po okienku, zapytała czy jestem samochodem, a ja zmieniłam temat od razu, ona potem wróciła do pytania, odpowiedziałam że tak, ale że jadę inną trasą.a ona zapytała mnie czy mogłaby jechać ze mną,że ją podrzucić na jakikolwiek przystanek. na szczęście okazało się finalnie, że nie przyszła na ostatnie zajęcia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie masz wyjścia musisz wprost kochana benzyna kosztuje. Tyle że pewnie skończy się jak u mnie , to ja od namolnej, wielki foch i obrobienie tyłka. Tyle,że mi to latało, bo się w koncu uwolniłam. Też miałam już paranoję jak ktoś dzwonił domofonem albo telefon że ona. Powiedz wprost trudno. Cheilowy dyskomfort ale jaki zysk potem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i co ci sie stanie jak pogadasz i ja podwieziesz?Nawet nie wiesz kiedy moze sie zmienic u ciebie sytuacja i ty zaczniesz jezdzic autobusem!daj jej spokoj ale jej powiedz zeby ci dala ?100zl ?miesiecznie na benzyne?nie wiem ile razy ja podwozisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
telefonów to ja już od niej nie odbieram, bo rano to albo oznajmienie że się spóźni albo tak jak wtedy prośba o podwózkę, aczkolwiek to raz się zdarzyło, co było mega, MEGA CHAMSKIE! na to bym nigdy w zyciu nie wpadła. tak mnie zamurowało, że nie wiedziałam co odpowiedzieć. jak mnie zapyta raz jeszcze, to powiem ej nie sory, ale nie. jadę inną trasą, a się spieszę i tyle. ciężkie to dla mnie, bo ja wrażliwa jestem ogólnie i ciężko przychodzi mi takie coś.. nie chcę nikogo nigdy urazić, a jestem postawiona w głupiej sytuacji..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie dlatego masz problem ja też miałam, ale jak już przeginała, to napisałam w smsie. Łatwo nie było, ale się odczepiła. Miękkie serce twardy tyłek niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i co ci sie stanie jak pogadasz i ja podwieziesz?Nawet nie wiesz kiedy moze sie zmienic u ciebie sytuacja i ty zaczniesz jezdzic autobusem!daj jej spokoj ale jej powiedz zeby ci dala ?100zl ?miesiecznie na benzyne?nie wiem ile razy ja podwozisz xx ale wtedy ja kupuję uczciwie bilet i jadę autobusem, nie ujmuje mi to. są sytuacje losowe, owszem. a to zdarza się codziennie. codziennie po zajęciach/w dni kiedy są zajęcia międzywydziałowe i konieczne jest przemieszczenie się z pkt. A do pkt. B na kolejne zajęcia/ i raz zdarzyło się rano, że dzwoniła czy ją zgarnę z tej i z tej ulicy. to już jest traktowanie mnie jak taksówkę. bo skoro ktoś się spóźni, to dzwoni po taxi i jedzie jak mu się spieszy. a co się potem okazuje, że wcale nie była spoźniona, bo ja wychodziłam z parkingu, a ona wchodziła do bramy, byłyśmy w jednym czasie. to już jest chamstwo. ja mam 5km na uczelnię, a jeżdżę co najmniej 2x dziennie. zdarza się że mam okienka, więc to 4 razy. 10-20km dziennie. mam 5 dni zajęć, więc robię około 100km tygodniowo. więc pali mi ok. 40-50zł na jednym tygodniu licząc tylko dojazdy na zajęcia. nie liczę w ogóle weekendów i dojazdów niedotyczących wykładów. więc miesięcznie to jest 200zł na paliwo na same dojazdy, bo jeszcze jak się przemieszczamy, to nabijam dodatkowe km. więc płacę 4x więcej niż bilet miesięczny. nie po to mam auto by żydzić, czy wypominać samej sobie. mam auto, wiem na ile mnie stać by nim jeździć, ale nie jestem taksówką, żeby zwoływać ludzi: hej słuchajcie jestem na ulicy. X przychodźcie, jadę w kierunku Y podwiozę was za free. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgadza się, miękka jestem i niektóre rzeczy nie umieją przejść mi przez gardło, bo nie chcę nikogo urazić. ale musze, no niestety będę musiała powiedzieć to nawet delikatnie. tylko jak? jak jej powiedzieć WPROST, ale delikatnie bez urazy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×