Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy w mojej sytuacji przychodziłybyście do teściowej na jej zaproszenie?

Polecane posty

Gość gość

Od pewnego czasu w jej telefonicznych zaproszeniach zaczęła się pojawiać liczba mnoga: "zapraszam WAS". Wcześniej, w okresie narzeczeństwa tak nie było, podobnie jak w okresie chodzenia ze sobą. Byłam niekiedy zupełnie pomijana, a jeśli jakimś cudem byłam zaproszona, to wizyta prędzej czy później kończyła się jakimś tekstem z jej strony, najczęściej tak by jej syn tego nie słyszał, po którym wszystkiego mi się odechciewało. Czy odwiedzacie teściowe w przypadku, w którym im nie ufacie i nie znacie dnia ani godziny kiedy dowali wam czymś i zespuje nastrój już nie na dzień, ale na kilka ładnych dni? Ja mam dylemat, bo wiem że jego matka jest zuepłnie nie z mojej bajki i stara się mu prać mózg na swoją modłę (np. kościół to "banda złodziei", "prawica to dno" itd., "twoja kobieta powinna więcej zarabiać" - chociaż wie baba, jaka jest sytuacja w kraju i że każdy prawie orze jak może) - niby bezskutecznie ale ja uważam że zawsze coś tam w głowie zostanie. A jak ja jestem to ona się bardziej pilnuje i nie pierze mu mózgu, jedyne co (a raczej AŻ ) to to że czasem powie coś przykrego jak on nie słyszy. Czy w tej sytuacji jeździłybyście do teściowej czy raczej olew a ona niech mu mówi co chce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Boli mnie to, że ona czepia się moich zarobków i próbuje nam zaglądać do portfela. Uważa, że ja za mało zarabiam (jej syn zarabia dużo i jej zdaniem to nie fair że ja aż tyle nie mam. A skąd mam mieć? Nie miałam takiej rodziny jak on i mnie nikt nie nauczył nowoczesnych technologii, w których on jest specjalistą).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
szczerze? ja nie wiem co bym zrobiła. ale raczej bym nie pojechala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Twoja teściowa szuka dziury w całym Wspołczuje Ci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
E tam, jedz. Jak ci cos przywali po cichu to glosno spytaj - przepraszam, niedoslyszalam, mozesz troche glosniej? I tak za kazdym razem. U mnie tex nie jest super milo, pamietam jak moja mama stwierdzila ze sobie super poradzilam z porodem itp (bylo to pare dni po porodzie), a ta z tekstem: a ja?!!! Trojke dzieci urodzilam.i jeszcze jakie komplikacje ...mialam..., a za jakis czas przy stole powiedziala do mojej mamy, ze nasze pierwsze spotkanie bylo baaaaardzo nieprzyjemne... Tesc milunio, dogaduje ze studiow nie skonczylam, takie dogryzki dosc ukryte ale i tak wiem o co chodzi. Jezdzw do nich jak trzeba, z dzieckiem juz 5-letnim kontaktu prawie nie maja. No.cudni sa, nie ma co. Ale to rodzice.mojego meza i znosze ich 2-3 w roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jednym tekstem potrafi Ci zepsuć nastrój na kilka dni? To albo z niej najprzebieglejsza kobieta na świecie, albo z Ciebie niemota. Języka w gębie nie masz? pewności siebie? Źle Ci w tym związku? Bo jeśli nie to czemu w ogóle bierzesz jej teksty pod uwagę? Chyba z kim innym ślub brałaś i kogo innego zdanie się liczy. W pracy jak będziesz mieć chujową koleżankę też będziesz non stop "popsuty" humor miała? Trochę wiary w siebie i swój związek. Szczególnei, że teściowa sama tez może ogarnęła się nieco, na co wskazuje to WAS, i będzie starać się stopniowo pogodzić z sytuacją taką a nie inną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale zbliza sie dzien Wszystkich Św. i za tydzien nas moze nie byc bo pojedziemy byc moze wreszcie do mnie. no i jutro wypadałoby odwiedzic groby dziadków męża, świetnych ludzi podobno (on tak mówił i cała jego rodzina za nimi teskni bardzo) i ja jako żona też chciaabym mu towarzyszyć...tylko że zaraz niedaelko cmentarza jest dom jego matki i on mowi ze wstąpi bo to aż nie pasuje. No i nie wiem :/ chyba pojade z nim ale tylko ze wzgl. na cmentarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ze mnie juz dawno nie jest niemota, natomiast ona jest bardzo przebiegła i mimo ze nie raz jje odpiwiedzialam do sluchu, ona i tak za jakis czas dogryzała. nie jestem jedyna. nie rozmawia z nią już szwagier, często nie rozmawia z nią za jej teksty druga synowa a inna osoba z rodziny czasem przez te jej teksty płacze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie trzeba też byc niemotą by stwierdzić że ta kobieta ma duży problem z psychiką i nie mówią tego tylko laicy (obserwowała ją podczas rodzinnej uroczystości zaproszona przeze mnie moja przyjacółka psycholog z zawodu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
od razu mówię że było to nasze wesele i moja przyaciółka nie została tam zaproszona dla obserwacji bynajmniej. ale tak wyszło, że "swoje" widziała. mój ojciec podobnie, uznał że kobieta jest chyba chora...i nie mówił tego wrednie, ale ze współzuciem tak że naprawdę nie zmyślam, jest to osoba toksyczna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To niesamowicie dobrym ta Twoja koleżanka musi być psychologiem skoro nie ma pojęcia co to ETYKA ZAWODOWA. Jest się czym chwalić. Chociaż przy jej znajomych tak nie opowiadaj jak to Ci "diagnozuje" teściową bo ja ośmieszysz jako profesjonalistę. To nie jedź. Po co temat zakładasz? Albo olej co gada, albo jej unikaj. 3 rozwiązania nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapraszam Was - czyli Ciebie i twojego męża - nic tu nie widzę złośliwego. Moja teściowa i mój mąż to ewangelicy, ja katoliczka, owszem czasami wymieniamy swoje racje - ja z mężem i teściami, ale jaki to ma wpływ na nasze życie codzienne? Wszyscy jesteśmy chrześcijanami! Szanujmy swoje poglądy. Na pewno religia nas nie rozdziela. Oczywiście, oni są starej daty, my już inaczej rozumujemy, ale czasami ich rady są bezcenne, warto ich słuchać i zastanowić się nad nimi. Przerobiła to i wiem, że czasami warto posłuchać bardziej doświadczonych. A nasze rodzinne relacje? Nie gniewam się na teściową jak do niej wpadamy i ona gromkim głosem wola - chodź synku, specjalnie dla ciebie zrobiłam wątróbkę[wie, że ani kęsa nie wezmę], nakłada synowi, mężowi, czasami i zięciowi, potem wyciąga gar pysznej zapiekanki, gołąbków , babki ziemniaczanych - to dla nas kobietki - i jemy pospołu teściowa, córka i synowa. Nawet jak teściowa byłaby mi nie przychyla, na prośbę męża odwiedzałaby ją. My mamy 2 dzieci [3 i 7 lat], nawet na ich prośbę odwiedzałabym teściów, bo dzieci kochają dziadków. Owszem, czasami teściowa poucza mnie jak mam sobie radzić z opieką nad dziećmi, jak szybko ugotować coś dobrego na obiad, jakie przyprawy do tego dania będą najlepsze, jak szybko, bez wysiłku umyć okna, jak pielęgnować kwiaty Słucham, pewne rzeczy stosuje, pewne robię po swojemu, ale nie mam zalu, że mnie poucza, ona po prostu chce mi swoje doświadczenie przekazać. Mam mądrych teściów, aczkolwiek wiem, że byłam dla nich wyzwaniem, jedynie herbatę umiałam zaparzyć, i to tę na smyczy. Minęło kilka lat, dzisiaj ja potrafię zaskoczyć teściową smakowitą potrawą, a już nakrywanie do stołu, dekorowanie pomieszczeń dawno oddała w moje ręce. I wypiek tortów, ona mistrzyni mnie pałeczkę przekazała, ale zawsze jeszcze słucham jej rad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj Obie jestescie siebie warte,tesciowa mu pierze mózg u siebie a ty męzowi u siebie.Ciekawa jestem kiedy skończy w wariatkowie albo znajdzie sobie kochankę.Dwie wariatki to już kaplica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×