Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość mama alii

Denerwuje mnie instynkt macierz szwagierki w stosunku do mojego dziecks

Polecane posty

Gość Gość

Moja tez jest denerwująca. Jak syn był malutki to ona też tak siedziała z nim, nie chciała oddać, jak źle z nim siedziała i nie podtrzymała głowy zwracała uwagę a ona się obraziła zamiast poprawiać się. 

Teraz jest starszy i jak coś kombinuje a ja zaczynam mu tlumaczyc że nie wolno to ona przychodzi i próbuje go odciągnąć podczas tłumaczenia. Mąż jest taki że nic jej nie powie nawet próbuje pchać do niej syna. Syn się ze mną bawi, idziemy w stronę kranu by dolać więcej wody do konewki a mąż krzyczy do niego by poszedł z ciocią. Syn się patrzy tylko i dalej idzie ze mną. Nie rozumiem, to jest takie dziwne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ehhh
1 godzinę temu, Gość Kaja napisał:

Dzięki, że odpisałaś. A Twoja szwagierka ma dzieci? Moja działa inaczej, ale też strasznie mnie denerwuje. Od kiedy usłyszała, że jestem w ciąży słyszę tylko - "ojej, jak ja nie lubię dzieci, ja to dzieci chyba nie będę miała, bo się wykończę, a te rozstępy ojojoj- zobaczysz, ciekawe czy będziesz miała. Ile przytyłas w ciąży do tej pory, coś mało chyba? - lustruje mnie spojrzeniem mruząc przy tym oczy. Ignorowalam to, bo nie chciałam się kłócić, ale w końcu powiedziałam jej już- "no zobacz na szczęście ciąża nie jest obowiązkowa, więc nie musisz się martwić, mozna nie mieć rozstępow i przytyć mało jak się człowiek zdrowo odżywia - można. Kup sobie drugiego kota i będziesz szczęśliwa bez dzieci, skoro tak ich nie lubisz". To zamknęło jej usta na jakiś czas. Teraz dzwoni już tylko do męża. Kupiła naszemu dziecku kilka pstrokatych rzeczy w biedronce, kiedy wie, że cała wyprawka jest w pastelowych kolorach, a ja cenie sobie jakość, a nie ilość. Podziękowałam i użyje ok- najwyżej wyrzucę po miesiącu, albo zrobię z tego ścierki do podłogi. Co do kompetencji, nie sądzę, żeby miała smialosc pouczać nas przy niemowlaku, bo nie ma doświadczenia. Wrecz boi się zbliżać do takich małych dzieci. My mamy z mężem wykształcenie medyczne, więc tu czuje respekt i raczej się nie wychyli z obawy przed kompromitacja. Mąż bardzo cieszy się z synka i już teraz wszystkim chciałby o nim opowiadać, już nie ma tyle czasu dla siostry na wspominki dzieciństwa i dyskusje o ich wspólnej pasji. Dziewczyna, mimo, ze ma ponad 32 lata to nadal zachowuje się jak mama rozkapryszona księżniczka.Jak nie jest w centrum uwagi to reaguje bardzo złośliwie. Najlepiej, żeby wszyscy ją podziwiali i jej przyklaskiwali.... Także o... Możemy sobie ponarzekac 🙂 a Twoja mieszka blisko Was? Moja na szczęście 100 km od nas, widzimy się rzadko i tylko dlatego szkodnika wytrzymuje 🙂 Może powiedz jej poprostu, że sobie nie życzysz uwag, Ty jesteś matką i wiesz co jest najlepsze dla Twojego dziecka. 

Oj to Twoja to typowa jędza 😄 zazdroszczę, że umiesz sie jej odgryźć, ja niestety jestem trochę ciapowata w takich kwestiach. Olej ją, mieszka daleko, do dziecka Wam się wtrącać nie będzie - ze swo bratem niech ma kontakt, ale z Tobą nie musi.

Moja nie ma dzieci ale zachowuje sie jakby pozjadała wszystkie rozumy (wie lepiej kiedy moje dziecko jest śpiące itd). Mieszka niestety po sąsiedzku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ehhh
5 minut temu, Gość Gość napisał:

Moja tez jest denerwująca. Jak syn był malutki to ona też tak siedziała z nim, nie chciała oddać, jak źle z nim siedziała i nie podtrzymała głowy zwracała uwagę a ona się obraziła zamiast poprawiać się. 

Teraz jest starszy i jak coś kombinuje a ja zaczynam mu tlumaczyc że nie wolno to ona przychodzi i próbuje go odciągnąć podczas tłumaczenia. Mąż jest taki że nic jej nie powie nawet próbuje pchać do niej syna. Syn się ze mną bawi, idziemy w stronę kranu by dolać więcej wody do konewki a mąż krzyczy do niego by poszedł z ciocią. Syn się patrzy tylko i dalej idzie ze mną. Nie rozumiem, to jest takie dziwne

Mój mąż też tak robi (tylko że moje dziecko to jeszcze niemowlaczek) - np. dzwoni do szwagierki żeby przyszła ponosić małego. On myśli, ze robi mi tym przysługę (że bede miec chwile dla siebie itd). 

Głupia sytuacja bo jak powiemy mężom i szwagierkom jak sie czujemy to popukają sie w głowę 😉 bo przecież to "dobrze" że dzieci mają kochająca ciocię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaja
2 godziny temu, Gość Ehhh napisał:

Oj to Twoja to typowa jędza 😄 zazdroszczę, że umiesz sie jej odgryźć, ja niestety jestem trochę ciapowata w takich kwestiach. Olej ją, mieszka daleko, do dziecka Wam się wtrącać nie będzie - ze swo bratem niech ma kontakt, ale z Tobą nie musi.

Moja nie ma dzieci ale zachowuje sie jakby pozjadała wszystkie rozumy (wie lepiej kiedy moje dziecko jest śpiące itd). Mieszka niestety po sąsiedzku.

W takim razie najlepiej zrobisz jak zaczniesz dziewczynę ignorować. Teraz dziecko jest małe, ale z czasem będziecie coraz mniej w domu, więc płacz dziecka juz jej nie przywoła. A może będzie miała własne wtedy oszaleje na punkcie swojego i wasze już nie będzie dla niej takie ważne. My z mężem mieszkamy sami w naszym mieście. Czasami brakuje nam rodziny, ale jesteśmy dla siebie najważniejsi, taki mamy styl i klimat, że przez płot byśmy z mamami, tesciowymi, siostrami nie wytrzymali:) Za bardzo cenimy sobie święty spokój 🙂 Odwiedzamy raz na miesiąc albo rzadziej - wpadamy na 2 dni i tyle. Ciekawe jest to, że odkąd mieszkamy osobno nasze relacje z rodziną (pomimo, że my indywidualisci a oni różnie) uległy polepszeniu. Mama traktuje mnie jak równego partnera do rozmowy, przyjaciółkę, a nie małe dziecko. Mój mąż ma to samo ze swoją mama. Od strony męża jest więcej sfochowanych ciotek, bo nie przyjeżdżamy na każdą okazję typu roczki, imieninki, urodzinki każdego dziecka, wujka, ciotki i kuzynki:) Trochę czasu minęło zanim to zaakceptowali, niektórym to się nadal nie podoba. Jednak po to mamy weekend, żeby z mężem odpocząć, jakbyśmy mieli jeździć na te wszystkie spędy to byśmy nie mieli dnia dla siebie, najważniejsze że odwiedzamy nasze mamy. Ludzie żyjący na kupię na wsi obok siebie maja problem z zatrybieniem, że 3 h w aucie po tygodniu pracy tylko po to, żeby się nacalowac wujkow ciotek i zjeść rosół (plus dać prezent lub kopertę) to dla nas strata czasu (pieniędzy też, bo dorabiamy się sami) . Wolę iść na rower, poczytać, ugotować coś razem z mężem. Taki styl życia wybraliśmy i jesteśmy szczęśliwi. Polecam:) 

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosciowka2019

Zazdrość jest nie na miejscu. Jesteś jej matka. Choćby stanęły na rzęsach, to dla córki Ty będziesz najważniejsza - zresztą sama piszesz, że to typ maminego cycka. 

Ja chyba nie miałabym problemu z takim holubieniem dzieci. Reagowałam natomiast zawsze jak próbowali cofać mi w rozwoju właśnie np przez noszenie w trakcie nauki chodzenia albo jak już ładnie chodziły. Moja siostra miała (bo już dziewczyny za duże) zwyczaj mietoszenia ich jak jakichś kotów 😕 one już się wyrywały a ta dalej swoje. W takich sytuacjach reaguje zawsze i dosadnie. Najczęściej jest foch. Ale mam to w pompie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×