Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jak pokazać facetowi że mnie traci?

Polecane posty

Gość gość
No ci Ci napisac:). Tak,jest to forma glupoty. Glupoty najwyzszego rzedu,bo zapominania o sobie i nie dbania o siebie. Co czlowiek moze zrobic dla siebie gorszego? Nie proponuje Ci egoizmu i zlewania ludzi tylko myslenie o sobie. Ludzi mozna kochac,mozna ich lubic,chciec im pomoc,ale nie kosztem siebie. Trzeba wyciagac reke moim zdaniem,ale tylko gdy masz na to szanse. Pomoc,ale ludzie ze swoimi problemami sa sami i nikt ich za nich nie rozwiaze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś chyba zaczynam rozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak pokazac, ze cie traci.......... powiedz czego od niego oczekujesz jesli on nie moze, nie chce ci tego dac to sie odsun nie mozesz go zmienic on sam moze siebie zmienic ty mozesz zmienic siebie pomysl co nazywasz miloscia i czy to co on ci daje gdy krzyczy jest niemily itd. jest miloscia ? milosc min polega na tym, ze akceptujemy czlowieka takim jaki jest bez prób zmieniania go jesli ty chcesz go zmieniac bo ci nie pasuje jego picie to to nie jest milosc tobie sie wydaje, ze kochasz bo tak naprawde kochasz cos co masz w glowie ale rzeczywistosc odstaje od tego pogodz sie z tym ze nie jestescie dla siebie bo szkoda zycia na usilowanie zmienienia kogos w kogos zupelnie innego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś trochę nie rozumiem tego, że uważasz że go nie kocham, bo nie akceptuję jego pijaństwa. mam akceptować i będzie ok? ja go pokochałam kiedy był zupełnie inny. zmienił się z czasem, na gorsze. wcześniej taki nie był, nie pił. dopiero teraz zaczęło go to wciągać i wciąga coraz bardziej. tak czy owak uważam że go kocham, a to że nie potrafie zaaakceptować tego co robi chyba nie świadczy o mnie zle. nie pozwalam na to zeby osoba ktora kocham sie staczala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie pozwalasz? a co ty masz do pozwalania w tej sprawie? on robi co chce a ty możesz sobie co najwyżej pogadać i ponarzekać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj wiem ze to jego decyzje a ja nie mam nic do gadania, bo moje zdanie jest nic nie ważne. mialam na mysli to ze z jego staczaniem sie nie jest mi obojetnie, ze mnie to boli i nie potrafie zaakceptowac takiego stanu rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no co ty? naprawdę? wytłumacz nam to jeszcze raz od początku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kuusamo 001
czapki jak z bajki zakręcone kolory i fascynujące fasony boooomba! http://www.heho.com.pl Wisła River Zakopane Morskie Oko LONG

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ech kobieto, nie ma nic gorszego od takiego myślenia, jak twoje. ja też kiedyś kochałam alkoholika, broniłam go wszędzie gdzie się dało, mówiłam, że to wartościowy człowiek, dałabym wszystko co miałam wtedy, gdyby tylko przestał pić bo nie awanturował się gdy pił i też miałam nadzieję, że jak go postraszę, że odejdę, to on przestanie pić. efekt jest taki, że on dalej pije, ja odeszłam chociaż kocham bo wreszcie zrozumiałam, że "pokazać" to ja mu nic nie mogę :P mogę za to żyć tak jak chcę i pozwolić mu żyć, tak jak on chce. bez wmawiania sobie, że jestem w stanie cokolwiek z jego piciem zrobić. naiwnie wierzyłam, że pójście z nim do poradni, czy leczenie go antikolem, albo wszywkami w różne części ciała oraz próbą zamkniętego leczenia cokolwiek da. to on musi chcieć przestać pić, to on musi chcieć się leczyć i to on musi zmienić siebie pod tym względem. dla alkoholika zawsze najważniejsza jest pełna butelka, jak jej brak to wtedy zaczynają się jazdy, pogorszenie nastroju, krytykanctwo wszystkiego i wszystkich, agresja (na szczęście u niego jej nie było) łącznie z rękoczynami. odbudowanie po życiu z alkoholikiem swojego świata na powrót, zajęło mi kilka lat. kilka lat zajęło mi zrozumienie mechanizmów łączących picie alkoholika z jego postępowaniem, przeczytałam wszystko co tylko się da na ten temat, rozmawiałam w poradni z żonami alkoholików, z alkoholikami, którzy prowadzili grupy odwykowe i wiem jedno: mimo całej miłości do tego człowieka nie chcę marnować swojego życia bo wiem, że to życie na wyrywki, to życie w wiecznym napięciu, odsuwaniu dorosłego człowieka od alkoholu na siłę, to zapobieganie piciu, to usprawiedliwianie go w różnych sytuacjach, to znoszenie huśtawki jego nastrojów, delirki, mrzonek, słuchaniu bełkotu, wąchaniu smrodu przetrawionego alkoholu, i bycie z nim dla jego wygody. a gdzie w tym wszystkim ja? gdzie miłość dla mnie za to, że z nim jestem, gdzie wspólne rozmowy, gdzie wspólne wyjścia, gdzie wreszcie budowanie przyszłości z człowiekiem, który nie rozumie po co żyje? wiem, że trudno ci autorko uwierzyć, że twoja pomoc nic nie jest warta. piszę ci to bo kiedyś, tak jak ty "zabiłabym" każdego, kto myślał inaczej. nie życzę ci drogi, jaką przeszłam by odzyskać siebie, za to, życzę ci, żebyś potrafiła zrozumieć, że wszystko co robisz teraz nie ma znaczenia i w niczym mu nie pomoże. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś nie ma tu nic do tłumaczenia. gość dziś trochę ciężko docierają do mnie te słowa, bo ciągle mam nadzieję. ja wiem, ze to co mówisz ma sens i masz rację. ja wiem tylko gorzej z realizacją. wiem, ze zawsze go usprawiedliwiam, ale nie wiem jak przestać to robić. nie mam pojęcia jak w końcu postanowic wziąć sie w garść i odejść. brakuje mi konsekwencji. zawsze to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli nie jestes w stanie sama tego zrobic poszukaj pomocy. Idz do psychologa, poszukaj grup wsparcia Al Anon ,sa w kazdym wiekszym miescie,grup dla zon alkoholikow itp. Nie badz taka bezradna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wlasnie bardzo intensywnie mysle nad pojciem poszukac wsparcia w takiej grupie. znalazlam jzu nawet adresy. tylko co jesli wcale nie bede potrafila byc konsekwentna, znowu dam sie przeprosic i dalej bedzie jak bylo. mimo ze wiele osob mi tlumaczy, ja nadal mam ta pieprzona nadzieje i nie daje rady tak po prostu odejsc. mam wyrzuty sumienia ze odchodze, ze zostawiam, a mialam zawsze byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A on obiecywal zawsze o ciebie dbac prawda? Nie masz chyba obowiazku byc za wszelka cene w zwiazku,ktory cie krzywdzi. Nie na taki sie pisalas. To nie jest smiertelna choroba,chociaz moze byc. Lojalnosc za wszelka cene to nie cnota tylko glupota. Zacznij od czegos malego,wyjdz,posluchaj. Nie od razu Krakow zbudowano

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do autorki: napisano ci tu wiele mądrych rad. niektórzy nawet, podzielili się swoim losem, a ty dalej swoje. mam wrażenie, że ty bardziej boisz się o siebie, niż o tego zafajtanego alkoholika bo on zawsze gdzieś wypije, a ty lubisz być masochistką i nią zostaniesz byleby z tym śmieciem być bo "trudno ci odejść", no i tak naprawdę boisz się być sama jak on. pasujecie do siebie jak ulał. nie zostawiaj go i bądź z nim do końca swojego zafajtanego życia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś masz rację w 100%. ja wiem ze nie zasluguje an takie cos i nie powinnam miec absolutnie zadnych wyrzutow sumienia.. wiem. tylko po prostu nie umiem sobie poradzić z tym wszystkim. kocham go. jak się ma miekkie serce no to wiadomo. ;x gość dziś jakby tak na to popatrzec to wiesz co? o siebie tez sie boje. mozliwe ze boje sie ze sama sobie nie poradze. ja w teorii jestem swietna, wierz mi. mam swiadomosc tego ze sama na wlasne zyczenie pakuje sie w gowno i w nim tkwie. ale serce nie sluga. probowalam jzu odejsc. ale co wyszlo? tesknilam i ostatecznie sie i tak poddawalam, odzywalam i na powrot bylo to samo. to co ja mam niby poradzic? i tak zawsze sie lamię mimo iz wiem ze nie powinnam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No to niestety nikt i nic ci nie pomoze. Skoro sama dla siebie nie jestes wazna bedziesz miala cale takie zycie. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc 20.31 sprobuj tez mnie zrozumiec. ja od dziecka bylam bardzo wrazliwa. duzo przeszlam w zyciu i nie potrafie teraz byc obojetna na drugiego czlowieka. mojego faceta jest mi zwyczajnie zal, nie chce zeby upadl na dno, kiedys byl taki dobry i kochajacy. ja wiem ze on nie jest zlym czlowiekiem, tylko to choroba. chce mu pomoc. poza tym kocham go i nie jest latwo odejsc od kogos z kim tyle sie przezylo i z kim ma sie tyle wspomnien. on nie jest zly non stop. a kiedy jest dobry o jestem z nim szczesliwa. troche sie boje jak to bedzie bez niego, ale tez wiem ze dalej tak nie wytrzymam. mam dosc ciaglej hustawki i tego czekania na lepsze chwile. jest mi ciezko odejsc tak po prostu, wiem ze bede zalowac i bede chciala wrocic. wiem ze nie powinnam bo zniszcze swoje zycie, ale to jest silniejsze ode mnie. co mam z tym zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wazne co bylo kiedys , wazne co jest teraz , masz to na co pozwalasz :( ale to twoje zycie ,twoje wybory i przestan sie skarzyc bo przeciez ty nic innego nie potrzebujesz oprocz tej wielkiej milosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc 9.24 wiem ze jestem sama sobie winna i mam co chcialam. trzreba bylo po pierwszym takim wybryku strzelic w pysk i do widzenia. uchronilabym sie przed takim stanem w jaki wpadlam teraz. a on moze mialby nauczke na przyszlosc i z kims innym by tak nie postepowal. a tak czuje sie bezkarny i uwaza ze to co robi jest normalne i nire odbiega od normy. chyba jestem jeszcze bardziej wina tej cale sytuacji, niz on. a milosci to ja potrzebuje, ale prawdziwej, a nie utworzonej w mojej glowie, kiedy rzeczywiscie jestem dla kogos zwyklym smieciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gosc 9.24 Dobre podsumowanie. Autorko chcesz tej milosci,to miej i siedz z tym czlowiekiem i przestan narzekac. Juz c***isali ,ze innego zycia miala nie bedziesz. A jak nie chcesz,to odejdz i zacisnij zeby. Wiesz co cie czeka. Kto niby ma za ciebie to zrobic. A skoro tak masz,taka jestes,nie potrafisz,to nie jecz. Zachowujesz sie jak bezradne dziecko,ktore na nic nie ma wplywu tylko idzie tam gdzie je popchna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ta, samo ma sie zrobic. Odejsc nie odejdzie,siedziec tez nie chce. Sama nie potrafi,ale nie jest tez w stanie poszukac pomocy tylko jak dziecko-co zrobic i co zrobic. Samo sie nie zrobi. To chyba jakies prowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc 9.41 wlasnie chodzi o to ze jestem bezradna. brak mi konsekwentosci, zawsze mi go zal, wierze jak glupiani wybaczam bo licze ze milosc go zmieni. coz, chyba musze probowac, a moze w koncu mi sie uda gosc 9.59 zadne prowo. daje slowo ze mecze sie w czyms takim naprawde. Wam wszystkim sie latwo mowi, mi w takiej samej, ale dotyczacej kogos innego sytuacji, gadaloby sie tak samo dobrze. ja mam swoj rozum i wiem ze jest wszystko nie tak i duza moja w tym wina, bo on mnie krzywdzi ale ja na to pozwalam wiec mam co chce. ale probowalam tyyyyle razy i gowno z tego, zawsze wracam jak ostatnia naiwna. chyba pozostajw mi jakas grupa wsparcia i ciagle probowanie aby w koncu odejsc. musi aie jakos udac, jakis sposob musi byc. chyba kiedys braknie mi cierpliwosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gosc 9.41 wlasnie chodzi o to ze jestem bezradna. brak mi konsekwentosci, zawsze mi go zal, wierze jak glupiani wybaczam bo licze ze milosc go zmieni. coz, chyba musze probowac, a moze w koncu mi sie uda xxx jesteś po prostu zaburzonym śmierdzącym leniem nieszanującym własnego życia czekasz az ktoś zrobi coś za ciebie, aż samo się coś zmieni, może coś się stanie typowy głupi, naiwny polski leń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś to nie z powodu lenistwa nie mogę się z tego wszystkiego wyplątać. weź coś takiego pod uwagę jak UCZUCIA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przestań pleść ciągle bzdury o uczuciach autorko. Uczucia schodzą na drugi plan jeżeli ktoś traktuje Cię jak ścierkę do podłogi. Szkoda, że nie przyjdzie Ci do głowy jak zerowe są jego uczucia do Ciebie skoro tak Cię traktuje. Włącz w końcu rozum o iole go w ogóle masz. Bo zasłanianie się "miłością" to tylko wymówka. A prawda jest taka, że jesteś tchórzem i bezwolną kukłą, która jest kierowana przez innych. Wstyd. Zero szacunku do siebie. Uczucia nie są przeszkodą żeby od kogoś odejść. Jest jak wiadomo wtedy ciężej ale nie jest to przeszkoda więc nie ośmieszaj się. Albo weź się w garść i coś zrób albo dalej siedź z tym palantem i bądź sobie nieszczęśliwa do końca życia. Tylko głowy wtedy innym nie zawracaj skoro nie chcesz nic zmienić. A pretensje za swój stan możesz mieć tylko do siebie. Ty podjęłaś świadomą decyzję, że w tym tkwisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie sa uczucia tylko twoje jakies wyobrazenia. Gdybys rzeczywiscie sluchala SWOICH uczuc dawno bys go zostawila i nie tkwila w tym. Problem w tym,ze ty ich wlasnie nie sluchasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś wiem, ze macie rację. większość osób które sie tutaj wypowiedziały mają rację. niestety nie tak prosto się teraz z tego g****a wygrzebać, ale będę próbowała, bo nie chcę, żeby ciągle tak było jak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego nie jest prosto? Bo trzeba się wyprowadzić i zacząć utrzymywać samej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To proste - ignoruj go, wychodź na imprezy, do kina, pubu z przyjaciółmi, bez niego, pokaż mu że prowadzisz intensywne życie, jesteś happy i jesteś happy bez niego. Nie interesuj się jego sprawami, nie czekaj na niego. Jeżeli jednak Ci na nim zależy, rób to z wyczuciem, nie bądź wulgarna, nieprzyjemna, gdy już jesteście razem , rozmawiacie. ODbieraj co drugi telefon, odpisuj z opóźnieniem, czasem ignoruj wiadomości. Ryzyko jest jednak takie, że jeżeli mu nie zależy, bo pewnie nigdy nie zależało, to Ty go stracisz, bo facet będzie miał dość. Jeżeli jednak mu zależy, to się opamięta. Dlatego działaj z wyczuciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ja go kooooooooooocham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×