Dieta w weekend..

W tygodniu jestem w stanie się pilnować, a w weekend coś mi odpuszcza i niweluje to moje starania przez 5 dni. Jakie macie sposoby na przetrwanie? a jak wypiję trochę wina to już w ogóle mnie ciągnie do złego. Jak sobie radzicie z weekendami na diecie?

polecam zastanowic sie nad sobą, co tak naprawde jest ważne: dieta i chuda ja, czy wino i żarcie? " Każda decyzja jaką podejmiesz, będzie miała swoje odzwierciedlenie w przyszłości. Każda! nawet ta najmniejsza. Pamiętaj o tym, zanim zechcesz czymś się poczęstować. Nie jedz tego. Trudno skończyć. Nie lubisz tego.. Te"niby przyjemność" będzie trwać tylko chwilę, a potem będziesz tego żałować. Bo jak to może być dobre, skoro od tego się tyje? To jest obrzydliwe. Fuj! Szybko uciekaj, zamknij lodówkę. "

jeśli na diecie będziesz w 5 dni w tygodniu trzymać się perfekt, a w sobote zjesz kawałek ciasta czy napijesz sie wina, a gdy przyjdzie poniedzialek znowu 5 dni perfekt.. to w ciągu miesiaca i tak schudniesz :)

ciężkie to odchudzanie, podziwiam szczerze osoby które schudły, maja taki silny charakter

Znam ten ból, tez dlugo walczylam z takim blednym kolem :( Aby utrzymac motywacje nawet w dni wolne od pracy zdecydowałam się na catering dietetyczny http://www.salmix.pl/ Dzieki temu ze dostaje gotowe zestawy również na sobote i niedziele nie podjadam. A kieliszek wina wieczorem na pewno nie zrujnuje sylwetki :)

Dla mnie sposobem na trwala motywacje jest regularny trening. Dzieki temu ze trenuje 3-4 razy w tygodniu oraz stosuje suplementacje z http://www.elitesportfood.pl/#start Mój metabolizm stale utrzymuje się na wysokim poziomie a poza tym nie chce stracic wizerunku fit dziewczyny wiec nawet w weekend sobie nie folguje